Urząd Skarbowy tylko czeka na pretekst do zakwestionowania ulg i ściągnięcia od nas dodatkowych pieniędzy. Przekonały się o tym osoby, które dostały pieniądze od rodziców.
Wiele osób może nie zdawać sobie nawet z tego sprawy, ale nie możemy o tak dać lub przyjąć od kogoś dużej kwoty pieniędzy. Od darowizny należy się podatek i jest on uzależniony od sumy, jaką otrzymamy oraz pokrewieństwa z daną osobą. Im jest nam bliższa, tym więcej pieniędzy możemy dać lub dostać bez konieczności płacenia podatku. Jednak fiskus często i tak znajdzie pretekst, aby sięgnąć po dodatkową kasę.
Rzeczpospolita opisała historię dwóch osób, które — pomimo teoretycznie spełnienia warunków — i tak musiały zapłacić podatek od darowizny, ponieważ Urząd Skarbowy dopatrzył się uchybień.
Jedną z nich była kobieta, która dostała od ojca pieniądze na mieszkanie. Miała umowę darowizny i złożyła odpowiednią deklarację w skarbówce. Co okazało się problemem? Ojciec wręczył córce pieniądze w gotówce. Te dopiero później zostały wpłacone przez nią na konto. Zdaniem fiskusa tak nie może być, więc na zwolnienie z podatku od darowizny się nie zgodził.
Drugi przypadek również dotyczy pieniędzy otrzymanych od rodzica. Tym razem to matka postanowiła wesprzeć córkę w spłacie mieszkania. Fiskusowi nie spodobało się, że pieniądze trafiły bezpośrednio na rachunek techniczny, który służy do spłacania kredytu hipotecznego. To wystarczyło, aby i w tym przypadku odmówić zwolnienia z podatku.
Kwota darowizny, do której nie obowiązuje podatek, uzależniona od jest pokrewieństwa. W polskich przepisach wyróżnia się trzy grupy osób:
W przypadku pierwszej grupy mowa o kwocie 36120 zł. Druga grupa to 27090 zł, a w przypadku osób nam najdalszych podatku od darowizny nie zapłacimy do sumy 5733 zł. Jeśli kwota przekracza limity, to mamy 30 dni na zgłoszenie darowizny do Urzędu Skarbowego, a następnie 14 dni na zapłatę podatku.
Zobacz: Skarbówka ruszyła na łowy. Niektórzy zapłacą podatki nawet 5 lat wstecz
Zobacz: PKO BP daje 200 zł na zakupy na Allegro. Wyjaśniamy
Źródło zdjęć: Shutterstock
Źródło tekstu: Rzeczpospolita