Sprawdzamy monitor z Biedronki. Test Philips 24E1N1100
Philips 24E1N1100 to niedrogi monitor, który kupicie nawet w Biedronce. Sprawdzamy, co potrafi.

Co zrobić, kiedy pecet stoi przy biurku, ale nie mamy monitora, do którego można by go podłączyć? Czas lecieć do Biedronki! Nie, serio – w sklepie internetowym Biedronka Home kupimy monitor Philips 24E1N1100. Sprzęt kosztuje raptem 449 zł, a my sprawdzamy, co potrafi.
Mówimy o sprzęcie budżetowym, więc nie powinno być zaskoczeniem, że w pudełku znajdziemy wyłącznie najbardziej podstawowe akcesoria. Konkretnie przewód HDMI oraz kabel zasilania.



Wygląd i wykonanie
Na design monitora Philips 24E1N1100 można spojrzeć na dwa sposoby. Z jednej strony prezentuje się kompletnie nijako. Żadnych fajerwerków, żadnych zdobień, masa czarnego plastiku. Ale z drugiej strony urządzenie wygląda dużo lepiej niż spodziewałbym się po sprzęcie z tej półki cenowej. Wystarczy spojrzeć na praktycznie bezramkowy wyświetlacz oraz zgrabną nóżkę. Jedno i drugie prezentuje się nowocześnie, a przy tym całkiem elegancko.
W sumie poza ultrawąską ramką i matową powłoką wyświetlacza niewiele z przodu znajdziemy. Co innego z tyłu. Cały tył obudowy wykonany został z pojedynczego kawałka plastiku. Jest on pokryty delikatną fakturą i, mówiąc zupełnie szczerze, swoją urodą nie powala. Znajdziemy tu natomiast kilka ważnych elementów, w tym otwory montażowe na uchwyt VESA oraz niewielki dżojstik wykorzystywany do kontrolowania ekranowego interfejsu.
W dolnej części obudowy uwagę zwraca duże wcięcie. To tutaj znajdziemy wbudowane głośniki, punkt mocowania fabrycznej nóżki oraz wszystkie niezbędne złącza. Ich zestaw jest dość skromny, ponieważ znajdziemy tu wyłącznie pojedynczy port HDMI, złącze VGA oraz dwa gniazda jack 3,5 mm – wejście i wyjście audio.
Estetów może razić fakt, że producent nie przewidział żadnej maskownicy, którą moglibyśmy tę część zasłonić, aczkolwiek czepianie się tego w tym segmencie cenowym wydaje się nieco nie na miejscu.
Fabryczna nóżka wykonana została w całości z plastiku. Jest lekka, ale dzięki gumowanej podstawce potrafi skutecznie utrzymać monitor w jednym miejscu. Podstawa mocowana jest za pomocą plastikowych zaczepów, które – o dziwo – robią robotę (i to nawet lepiej niż w droższych modelach Philips z serii Evnia). Ba, mamy tu nawet sensowny przepust na kable.
A czego nie mamy? Jakiejkolwiek regulacji wysokości oraz funkcji pivot. Zmienić możemy co najwyżej kąt nachylenia monitora. Z drugiej strony w tym segmencie można na to przymknąć oko, tym bardziej że za pomocą mocowania VESA 100x100 mm możemy zamontować bohatera testu na dowolnym kompatybilnym ramieniu lub uchwycie.
Jeśli chodzi o jakość wykonania, to jest ona adekwatna do ceny. Monitor wykonano niemal w całości z plastiku. Spasowanie elementów nie budzi zastrzeżeń, natomiast jest bardzo lekka. Cała konstrukcja waży ok. 2,5 kg. Monitor łatwo podnieść, łatwo przewrócić i mocno kołysze się przy każdym dotknięciu.
Obsługa i menu ekranowe
Cała obsługa monitora odbywa się za pomocą pojedynczego przycisku połączonego z czterokierunkowym dżojstikiem. Został on umieszczony z tyłu obudowy, jednak dostęp do niego nie powinien sprawiać większych problemów.
Przytrzymanie przycisku odpowiada za zasilanie. Cała reszta funkcji przypisana jest do poszczególnych czterech kierunków. I tu pojawia się mały zgrzyt, bo początkowo może się to wydawać mało intuicyjne – w szczególności mam tu na myśli zatwierdzanie wszystkiego kliknięciem w prawo.
Poza tym jednak do obsługi nie mam większych zastrzeżeń. OSD nie należy może do najpiękniejszych, ale za to jest funkcjonalne i czytelne. Poszczególne funkcje pogrupowane zostały i opisane zostały w logiczny sposób, a zakres dostępnych ustawień jest zupełnie satysfakcjonujący, szczególnie jak na monitor tej klasy. Do tego warto podkreślić, że całe OSD dostępne jest w języku polskim.
Jakość obrazu
Monitor Philips 24E1N1100 wyposażony został w matrycę IPS o przekątnej 23,8” o rozdzielczości 1920x1080. Daje to proporcje 16:9 i zagęszczenie pikseli rzędu ok. 93 PPI. Taka wartość może nie powala, ale wystarczy do komfortowej pracy.
Jako że mamy do czynienia z panelem IPS, bohater testu może się pochwalić bardzo dobrymi parametrami obrazu – przynajmniej jak na omawiany segment cenowy. Zmierzona przez nas jasność maksymalna wynosi 281 nitów, co w większości warunków powinno wystarczyć do komfortowej pracy. Także kontrast wypada zupełnie przyzwoicie (1182:1), a wisienką na torcie są bardzo dobre kąty widzenia.
Przyczepić można się do równomierności podświetlenia. W centrum jest ona o ok. 13 procent wyższa niż w pobliżu krawędzi. Nie rzuca się to w oczy podczas pracy biurowej i rozrywki, ale może się okazać uciążliwe, jeśli planujemy wykorzystać monitor do pracy z grafiką.
A skoro o tym mowa, odwzorowanie kolorów wypada całkiem przyzwoicie. Panel radzi sobie z pokryciem 86,4 procent przestrzeni sRGB i odpowiednio 63,1 oraz 67,1 procent gamutów Adobe RGB oraz DCI-P3. Jednocześnie fabryczna kalibracja stoi na wysokim poziomie – przy domyślnych ustawieniach średni błąd ∆E dla palety sRGB ma wartość 2. Jak na budżetowy sprzęt to naprawdę fantastyczne wyniki.
Olbrzymią zaletą bohatera testu jest wysoka częstotliwość odświeżania rzędu 100 Hz. Dzięki temu możemy cieszyć się płynnymi animacjami oraz bardziej dynamiczną rozgrywką w grach. Co prawda najbardziej wyczuleni użytkownicy mogą dostrzec minimalny ghosting w dynamicznych scenach, jednak w dalszym ciągu w porównaniu z panelami 60 i 75 Hz różnica na plus jest kolosalna.
Głośniki
Philips E1N1100 posiada wbudowane głośniki. Niestety na samej ich obecności zalety się kończą. Brzmienie jest bardzo słabe. Nie usłyszymy tu ani niskich, ani wysokich tonów, a średnica jest bardzo nosowa i brzmi jak ze starego radioodbiornika. Do zastosowań biurowych pewnie to wystarczy, ale moim zdaniem i tak najlepiej po prostu wbudowane głośniki wyciszyć.
Pobór energii
Bohater testu to sprzęt ekonomiczny i to nie tylko w kontekście ceny zakupu. Podczas pracy monitor pobiera 16,8 W i jest to najwyższa wartość, jaką udało się nam zmierzyć. Mówimy więc o mocy porównywalnej z dwiema żarówkami LED.
Podsumowanie
Mówiąc szczerze, Philips 24E1N1100 okazał się dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Choć bez dwóch zdań mamy tu do czynienia z modelem budżetowym, to w swojej cenie wypada on naprawdę bardzo dobrze. Począwszy od estetycznego, bezramkowego designu, poprzez dobrą jakość obrazu i wysoką częstotliwość odświeżania aż po niski pobór energii – jest ten sprzęt za co polubić. Do tego można go kupić za naprawdę rozsądne pieniądze. To świetna propozycja zarówno do pracy, jak i do grania.
I wiecie co? Zupełnie bez bólu mógłbym samemu na takim sprzęcie pracować na co dzień. Jeśli taka rekomendacja Was nie przekonuje, to nic lepszego nie wymyślę.
-
Niska cena
-
Odświeżanie 100 Hz
-
Estetyczny design
-
Dobre odwzorowanie kolorów
-
Niski pobór energii
-
Dobry kontrast
-
Zgodność z uchwytami VESA
-
Wąskie ramki wokół ekranu
-
Funkcjonalne menu ekranowe
-
Brak regulacji wysokości i funkcji pivot
-
Problemy z równomiernością podświetlenia matrycy
-
Kiepska jakość dźwięku z wbudowanych głośników