Internetowi oszuści prześcigają się w pomysłach na wykorzystanie niewiedzy Internautów. Zazwyczaj najłatwiej jest uderzyć w konkretną grupę odbiorców. Najlepiej taką, która wierzy w zasadzie we wszystko, co tylko w jakimkolwiek stopniu potwierdzi ich teorię. Tym razem ofiarą oszustów padli przeciwnicy sieci 5G.
Chyba żadnej grupy społecznej nie da się w tak prosty sposób zmanipulować jak wyznawców teorii spiskowych. I nie ważne, czy będzie to ufo, płaska Ziemia, antyszczepionkowcy czy przeciwnicy sieci 5G. Naprawdę niewiele trzeba, aby nakierować ich na całkowicie zmyśloną wiadomość. W tym wszystkim jest ryzyko tego, że ktoś będzie chciał na takich osobach zarabiać, sprzedając im np. cudowne leki na wszystko w kosmicznie wysokich cenach, albo wykorzystywać ich dane osobowe.
Zobacz: Przeglądamy i obalamy teorie przeciwników sieci 5G
W przypadku przeciwników sieci 5G wystarczy zamieścić na Facebooku film z wywiadem w języku suahili na temat hodowli bydła i napisać, że to wywiad dotyczący uśmiercania ludzi za pomocą technologii 5G i znajdziemy pod nim wyłącznie słowa poparcia, a sam materiał zostanie bardzo szybko udostępniony przez wiele osób. Jak na poniższym przykładzie – nie wiem co mówią, ale mówią mądrze i sensownie.
Ale to tyle słowem wstępu, przejdźmy do właściwego problemu, czyli żerowaniu na ludzkiej naiwności.
W ubiegłym tygodniu na grupie zrzeszającej przeciwników sieci 5G pojawiła się petycja dotycząca powstrzymania 5G w Polsce. W zasadzie jedna z wielu, wiec jej obecność nikogo nie zdziwiła. Jej treść została napisana w sposób charakterystyczny dla grupy, do której została skierowana. Znajdziemy w niej m.in. zdania:
Nie pozwól na to ...
żebyś 24h/7 dni w tygodniu gotował się w falach radiowych
jak woda w kuchence mikrofalowej
TAK MÓWIĘ STOP
Oczywiście wszystko to napisane różnymi czcionkami, z zaznaczonymi na czerwono najważniejszymi kwestiami. Całość, po zebraniu 50 tys. podpisów, ma trafić do Ministra Cyfryzacji Marka Zagórskiego.
Sprawa słuszna, więc oczywiście – podpisujemy! I zamieszczamy link gdzie tylko się da. I to nic, że kilka osób w komentarzach na Facebooku słusznie zauważyło, że coś z tą petycją jest nie tak. Całość znajduje się pod tym adresem.
Już sam adres strony petycjaobywatelska.pl powinien wydać się podejrzany, bo wchodząc na tę stronę trafiamy na… pustą stronę z podanymi danymi właściciela - Niezależne Wydawnictwo Informacyjne Sp. z o.o. z siedzibą w Białymstoku.
W takim wypadku postanowiłem wrócić do strony z petycją i sprawdzić, co ciekawego znajdę w regulaminach. A tam już w pierwszym zdaniu Klauzuli Informacyjnej możemy przeczytać - KLAUZULA INFORMACYJNA (użytkownicy dokonujący zakupu).
Dalej widzimy, że administratorem danych jest ta sama spółka Z.O.O., ale już siedzibą w Warszawie, a dane, które podamy w formularzu posłużą do:
umożliwienia złożenia i realizacji zamówień oraz zawierania umów sprzedaży produktów (…) przesyłania newslettera, na który Pan/Pani się zapisała, w tym w celu marketingowym (…) marketingu własnych produktów lub usług (…) realizacji naszego prawnie uzasadnionego interesu polegającego na ewentualnym ustaleniu lub dochodzeniu roszczeń lub obronie przed roszczeniami.
Dalej mamy Regulamin, a w nim czytamy, że właśnie zapisaliśmy się do usługi polegającej na:
Udostępnianiu Użytkownikom możliwości przeglądania oraz odczytywania informacji, artykułów i innych materiałów (tekstów, grafik, zdjęć, danych itd.) z dziedziny medycyny naturalnej i ochrony zdrowia zamieszczanych w Serwisie w ramach dostępu bezpłatnego i płatnego.
Udostępnianiu miejsca na serwerach Usługodawcy w celu dodawania komentarzy pod wybranymi przez Usługodawcę materiałami w Serwisie oraz ich wyświetlanie przez Usługodawcę w Serwisie.
Przesyłaniu zamówionego płatnego wydania Dossier Naturalnych Terapii, Naturalnie Zdrowym Być w wersji elektronicznej i innych płatnych lub bezpłatnych publikacji w wersji elektronicznej przez okres i w cenie wskazanej każdorazowo w ofercie przez Usługodawcę.
Przesyłaniu zamówionych Newsletterów do Usługobiorców zgodnie z częstotliwością określoną w opisie Usługi oraz wiadomości e-mail na podany przez Usługobiorcę adres skrzynki poczty elektronicznej.
Oczywiście w żadnym miejscu nie znajdziemy nawet pół zdania o jakiejkolwiek petycji, a tym bardziej sieci 5G. W dużym skrócie – podpisanie petycji imieniem, nazwiskiem i adresem mailowym jest równoznaczne z zapisaniem się do mailowego SPAM-u strony internetowej dotyczącej zdrowego trybu życia (której reklamować nie będę). I niczego więcej.
Korzystając z Internetu trzeba pamiętać o jednej zasadzie – trzeba robić to mądrze. Myśleć w co się klika, gdzie się klika i gdzie podaje się swoje dane osobowe. Warto też nawet pobieżnie rzucić okiem na regulamin danej witryny, bo często, tak jak w powyższym przypadku, już w pierwszych zdaniach możemy zobaczyć, że sprawa jest podejrzana. Internet jest pełny pułapek i osób czyhających na możliwość wykorzystania naiwności innych.
Niestety w dobie wszechobecnych fake newsów coraz więcej osób ma problemy z odróżnieniem prawdziwych informacji od fałszywych. W opisywanym przypadku już ponad 9700 osób ślepo podało swoje dane osobowe nieznanej firmie tylko dlatego, że ktoś na Facebooku napisał, że w ten sposób przyczyni się do zatrzymania sieci 5G w Polsce.
I choć mówimy tutaj o skrajnym przypadku, to zawsze warto dwa razy zastanowić się przed podpisaniem petycji w Internecie. W ostatnich dniach, pomimo próśb, nie zdecydowaliśmy się na zamieszczenie na TELEPOLIS linku do petycji popierającej budowę sieci 5G w Polsce. Choć była ona zamieszczona w popularnym serwisie do tego przeznaczonym, to jednak zapisy w polityce prywatności wzbudziły nasze wątpliwości co do dalszego wykorzystania danych użytkowników serwisu.
Zobacz: Krzyczą, że 5G zabija i twierdzą, że mają dowody. Podsumowanie krakowskiego zlotu przeciwników 5G