Najpierw Play przekonał się co to znaczy dać klientowi nielimitowane usługi w roamingu, teraz T-Mobile. Obaj boleśnie. Nie rozumiem natomiast ich postępowania. Szczególnie w tym drugim wypadku uważam je za skandaliczne i niedopuszczalne.
Dalsza część tekstu pod wideo
Najpierw Play przekonał się co znaczy dać klientowi nielimitowane usługi w roamingu, teraz T-Mobile. Obaj boleśnie. Nie rozumiem natomiast ich postępowania. Szczególnie w tym drugim wypadku uważam je za skandaliczne i niedopuszczalne.
Zobacz: Teraz T-Mobile ogranicza "nielimitowany" roaming.
Play wytrzymał 3 miesiące z nielimitowanymi przychodzącymi w roamingu w taryfach Play Formuła Europa Unlimited, a kolejne 5 miesięcy potrzebował na "pozbycie się" klientów wydzwaniających ponad sensowną miarę. T-Mobile potrzebował na obie rzeczy trochę ponad pół roku. Można podejrzewać, że do T-Mobile od czerwca przeszli ci, którym Play w maju podziękował. Wszystko ładnie sprzęgło się w czasie.
Zobacz: Play: Zmiany w taryfie Europa Unlimited dla obecnych abonentów.
O kim mowa? Głównie o kierowcach samochodów ciężarowych, którzy (jak to się śmiał przez łzy jeden pracownik telekomu),
zaczynają rozmowę ze swoją żoną w Warszawie, a kończą w Madrycie. Operatorzy byli już tak mocno "pod wodą" na tych klientach, że postanowili się z nimi pożegnać.
Szczerze mówiąc, nie dziwię się telekomom. Wszystkie rozwiązania
no limit tak naprawdę mają dawać użytkownikom komfort nieprzekraczania kwoty abonamentu w określonych warunkach, a nie do masowego wykorzystywania ich funkcji. Dla operatora nie jest bolesne, jeżeli raz na kwartał wyjedziemy sobie na tydzień za granicę i wykorzystamy nawet tysiąc minut. Bolesne jest drastyczne wyjście poza takie ramy. Z tego, co słyszałem, zdarzały się też przypadki stałego używania kart poza Polską, czyli swoistego eksportu. Jak ktoś korzysta dużo w kraju, to operator jest w stanie jeszcze to przełknąć - w końcu użytkownik korzysta z usług w jego własnej sieci. Za granicą trzeba płacić innym telekomom niemałe pieniądze...
Niestety, zawsze znajdą się osoby, które usługi wykorzystają w sposób pierwotnie do tego nieprzewidziany. Mamy przykład Aero2 BDI, które w zamyśle miało służyć osobom wykluczonym cyfrowo, a niemała grupa użytkowników ściągała co miesiąc grubo ponad 100 GB - przez co trzeba było wprowadzać kody
captcha. Mieliśmy znany przypadek
koszulek z CupSella, gdzie "spryciarze" wykorzystywali dobre nastawienie firmy, aby zdobyć kolejne ciuchy za darmo. Przez parę osób cierpi komfort wielu.
Przypadek, który omawiam w felietonie, jest ważny także z innego powodu. Ciągle toczy się dyskusja w kwestii dyrektywy roamingowej i zniesieniu opłat za korzystanie z tej usługi na terenie Unii Europejskiej. Operatorzy ciągle walczą o zapisy typu
Fair Usage Policy, czyli ustalenie limitu usług, które można będzie wykorzystać poza krajem macierzystym w ramach abonamentu. Takie przykłady pokazują, że taki limit będzie potrzebny, bo inaczej polscy operatorzy - mając jedne z najtańszych w Europie ofert - poszliby z torbami i obsługiwali znaczącą część Europejczyków.
Na koniec o
bulu i nadzieji. Bolesną nauczką dla operatorów była oferta nielimitowanego roamingu. Bolesną dla klientów, że umowy bywają zmienne. W wypadku wybierających "fioletowych" był to mały przyczek, bo trzeba było po prostu wypowiedzieć umowę i najwyżej przenieść się gdzie indziej. W wypadku "madżenty" był to solidny kop w zadek. Jednostronna zmiana umowy z możliwością wypowiedzenia, ale obowiązkiem spłacania rat za telefon dalej, jest moim zdaniem absolutnym skandalem i niedopuszczalną sprawą. Play zostawił telefony, a T-Mobile stawia użytkownika przed faktem dokonanym jednostronnie zmieniając warunki. Gdyby takie ceny były od początku, klient telefon kupiłby być może gdzie indziej. Ryzyko swoich błędów T-Mobile przerzuca na drugą stronę. Wyobrażacie sobie sytuację, w której abonent pisze do telekomu, że w związki z jego pogarszającą się sytuacją ekonomiczną jednostronnie decyduje o obcięciu o połowę rat za urządzenie od najbliższego miesiąca? No właśnie...
A nadzieję trzeba mieć zawsze - że wszyscy z tego wyciągną wnioski i ktoś zareaguje w odpowiedni sposób. Albo zreflektuje się T-Mobile, albo jakiś urząd, a klienci wyciągną wnioski.
Źródło zdjęć: Shutterstock