Ten rok dla branży technologicznej Tesla była wyjątkowo brutalny. Firma może uważać się za rekordzistę, biorąc pod uwagę najgorsze powody zwalniania pracowników.
Z nowego raportu Reutersa, możemy dowiedzieć się wiele odnośnie szczegółów, które doprowadziły do zwolnienia 500 pracowników z zespołu Supercharger Tesla. Przypomnijmy, że do zwolnień doszło z początkiem maja. Według agencji Elon Musk spotykał się prywatnie z dyrektorką zarządzającą Rebeccą Tinucci.
Podobno, tematem spotkania były rozmowy na temat rozbudowy ekipy Superchargerów. Ale gdyby faktycznie doszło do takiej interakcji między Muskiem a Tinucci, jak donosi Reuters, to byłoby to dobrym uzupełnieniem stosów raportów na temat niestabilnego środowiska pracy w Tesli. Okazało się, że było to nad wyraz ponure miejsce pracy - weźmy na przykład pod uwagę wysoki wskaźnik obrażeń ciała w miejscu pracy oraz powtarzające się oskarżenia o rasizm.
Musk podobno był niezadowolony z prezentacji Tinucci i wtedy posypały się zwolnienia. Zwolniona została także sama Tinucci i pozostałych 500 członków ekipy Supercharger. Jako oficjalny powód rozwiązania działu podano niesatysfakcjonujące wyniki, niechęć do zmian oraz odgórny nakaz redukcji zatrudnienia. Jednym słowem, oszczędności w rozwoju firmy, które w przypadku Tesli mogą iść w setki milionów dolarów rocznie.
Ciekawe jest to, że część tych pracowników już wraca z powrotem do pracy w Tesli.
Co na to zwykli właściciele Tesli? No cóż, od początku miesiąca nie są już tak bardzo nastawieni entuzjastycznie do firmy. Choć istnieją kraje, gdzie sieć Superchargerów jest doskonale rozwinięta, nadal istnieją regiony, w których prezentuje się ona nad wyraz słabo. Do tych regionów zalicza się Polska, w której z pewnością da się odczuć skutki tych zwolnień i oszczędności.
Zobacz: Znany portal upada? Właścicielem Elon Musk
Zobacz: Planujesz kupić Teslę? Możesz wrzucić się na minę
Źródło zdjęć: Frederic Legrand - COMEO / Shutterstock.com
Źródło tekstu: Mashable, oprac. własne