Internet Explorer ma już 25 lat. Myśl o nim nie chce nas opuścić

Internet Explorer skończy 25 lat 16 sierpnia. To było ciekawe ćwierć wieku. Microsoft trochę „zaspał” z wydaniem Internet Explorera, ale szybko nadrobił zaległości, co z kolei doprowadziło do pierwszego wielkiego postępowania antymonopolowego w IT. Widmo Internet Explorera nie chce nas opuścić.

Anna Rymsza (Xyrcon)
3
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Internet Explorer ma już 25 lat. Myśl o nim nie chce nas opuścić

Pierwsza wersja została wydana 16 sierpnia 1995 roku, razem z zestawem dodatków Plus! dla Windowsa 95. Tak, Microsoft zaspał. Internet w USA już zdążył się rozkręcić, a na komputerach z dostępem do sieci królował Netscape. To nic. Microsoft kupił licencję na Spyglass Mosaic i szybko zrobił swoją przeglądarkę.

Dalsza część tekstu pod wideo

Może trzeba było podzielić Microsoft

Na przełomie wieków stoczona została pierwsza wielka wojna przeglądarkowa. Microsoft wygrał ceną. Pierwszy Internet Explorer wcale nie był lepszy od Netscape'a. Sypał się na każdym kroku… ale był darmowy. Użytkownicy Windowsa dostali go z aktualizacjami, a w końcu stał się częścią systemu. Oczekiwania klientów się zmieniły. Skończyła się epoka płatnych przeglądarek. W 2003 roku Internet Explorer był już zainstalowany na 95% komputerów z dostępem do internetu według Net Applications.

Szybko było potrzebne pierwsze postępowanie antymonopolowe w branży, przeprowadzone na tak dużą skalę. W 1998 roku odpowiednie lobby zwróciło uwagę rządu Billa Clintona na obecność Internet Explorera w Windowsie. Sąd oskarżył firmę Billa Gatesa o nieuczciwą konkurencję. Padło nawet polecenie, by Microsoft podzielić! Ta sama firma nie powinna robić systemu i przeglądarki.

Microsoft w końcu nie został podzielony, ale podstawą było rzekome zaniedbanie sędziego. Czasem myślę, że źle się stało. Precedens ustrzegłby nas przed potęgą Google'a, Facebooka, Amazonu i innych monstrualnych firm, które same sobie robią systemy, przeglądarki, komputery, usługi i na dokładkę podłączają światłowody.

W Microsofcie zostały wprowadzone pewne zmiany organizacyjne, ale niewiele to dało, a Netscape już wybierał sobie kolor trumny.

Internet Explorer nie jest jedyną przeglądarką

W Polsce lepiej pamiętamy sprawę z 2009 roku. Regulatorzy Unii Europejskiej pod przewodnictwem niezapomnianej Neelie Kroes wymusili na Microsofcie, by po uruchomieniu Internet Explorera pojawiła się informacja o tym, że w ogóle istnieje Chrome, Firefox, Opera czy Safari (tak, Apple wydawał Safari na Windowsa). Na to też było o kilka lat za późno.

Zresztą Internet Explorer był już w odwrocie. Z jednej strony użytkowników zabierał mu wolnościowy Firefox, z drugiej wyraźnie lepszy technicznie Google Chrome, a Opera biła go na głowę wygodą używania. Microsoft w końcu dał za wygraną i zaczął rozwijać przeglądarkę Edge, aktualnie z tym samym silnikiem, co Chrome. No i w końcu Microsoft robi przyzwoitą przeglądarkę.

Monopol goni monopol

Choć Internet Explorer nie jest już popularny, wciąż istotne są problemy, na które zwrócił uwagę. Po prostu zmienił się układ sił. Teraz monopol grozi nam ze strony Google'a, który ma Chrome'a i Androida. Apple przez lata nie pozwalał na zmianę przeglądarki na systemie iOS i nadal nakłada ograniczenia. Wszyscy liczący się gracze stawiają na silnik Chromium, a to bardzo ryzykowna decyzja. Mozilla jeszcze stawia opór, ale drugą ręką redukuje personel. Ciekawe, czy gdyby Microsoft został podzielony, bylibyśmy dziś w innej sytuacji…

Najgorsze jest to, że Internet Explorer wciąż jest potrzebny. W czeluściach internetu są strony odwiedzane przez tysiące Polaków, których nie da się używać we współczesnych przeglądarkach. Jakie? Choćby pue.zus.gov.pl, gdzie wciąż króluje Flash.