Ukraina nie składa broni. Pomogą smartfony

Powołanie do wojska nie jest karą, a mobilizacja nie powinna odbywać się przez rozdawanie ulotek na ulicy. Pomogą w tym, jak to często bywa, wszechobecne smartfony i internet. 

Anna Rymsza (Xyrcon)
4
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Ukraina nie składa broni. Pomogą smartfony

Takie plany mają Siły Zbrojne Ukrainy – kraju, który przeszedł błyskawiczną cyfryzację, jednocześnie broniąc się przed atakami ze strony Rosji. Minister obrony Rustem Umerow opowiedział o planach dotyczących zmian w systemie mobilizacji obywateli.

Dalsza część tekstu pod wideo

Przede wszystkim armia odejdzie od rozdawania wezwań dla osób od 25 do 60 roku życia na ulicy. To nie przystoi w XXI wieku i jest negatywnie odbierane przez społeczeństwo. W planach jest przygotowanie systemu cyfrowych powiadomień, a także łatwiej dostępne i przejrzyste informacje na temat potrzeb Sużb Zbrojnych, możliwości, szkoleń i urlopów, a także co i gdzie należy załatwić. Oczywiście przyjęcie do armii i wybór specjalizacji będą możliwe dopiero po przejściu badań lekarskich.

Umerow opowiedział w wywiadzie o tym, jak jego resort widzi cyfrowy system mobilizacji obywateli. Elektroniczne kanały wezwań to tylko jeden z elementów systemu. Przede wszystkim potrzebne są informacje dla obywateli. Dlatego rząd Ukrainy przygotowuje odpowiednią „macierz” – jasny system, wyjaśniający, kto jest potrzebny, jaki zawód może wybrać w armii i jakie przejdzie przeszkolenie. W tym celu analizowane są dane z dziewięciu ministerstw, co samo w sobie jest tytanicznym wysiłkiem ze strony technicznej.

Nie będzie wezwań w aplikacji Diia

I tu na myśl przychodzi ukraiński odpowiednik mObywatela, czyli Diia. Byłby to świetny kanał do informowania o mobilizacji i wręczania wezwań obywatelom. Jednak minister transformacji cyfrowej Michaił Fedorow nie zgadza się na takie wykorzystanie aplikacji.

Publicznie Fedorow oświadczył, że w Dii nigdy nie będzie wezwań do armii.

Umerow powiadomił też, że rząd przygotował już system urlopów dla zmobilizowanych, zostanie opracowany także jasny podział na weteranów, zdemobilizowanych itp. Przyznał też, że demobilizacja to kwestia raczej powojenna.