Cios w amerykański sektor technologii. USA na tym wiele straci

Amerykański sen może właśnie podrożeć o 100 tysięcy dolarów rocznie. Nowe przepisy uderzają w fundamenty Doliny Krzemowej — i mogą zmienić to, kto będzie budował przyszłość technologii.
Strzał w kolano USA? Firmy technologiczne będą mieć pod górkę
Administracja prezydenta Donalda Trumpa ogłosiła, że firmy będą musiały płacić 100 000 dolarów rocznie za każdego pracownika sprowadzanego do USA na wizie H-1B — przez maksymalnie sześć lat. To nie jednorazowa opłata, lecz coroczny koszt, który może sięgnąć nawet 600 000 dolarów za jednego specjalistę. Choć możliwe są wyjątki „w interesie narodowym”, większość aplikacji będzie musiała spełnić ten warunek finansowy.



Kogo to dotyczy? Najwięksi gracze technologiczni — Amazon, Microsoft, Google, Meta — zatrudniają tysiące pracowników na wizach H-1B. Co to oznacza dla branży? Zmiana przepisów to nie tylko kwestia pieniędzy. Nowe regulacje mogą zatrzymać napływ talentów, ograniczyć innowacje i pogłębić niedobory kadrowe w kluczowych sektorach. W dłuższej perspektywie może to oznaczać, że USA przestanie być pierwszym wyborem dla najlepszych specjalistów z całego świata. Warto podkreślić, że Elon Musk również przybył do USA właśnie na takiej wizie, podobnie jak współzałożyciel Instagrama Mike Krieger.
Według doniesień z The Verge, firmy technologiczne już ostrzegają swoich pracowników na H-1B (przebywających obecnie poza granicami Stanów Zjednoczonych), by jak najszybciej wracali do USA, zanim nowe przepisy wejdą w życie. W przeciwnym razie mogą stracić możliwość legalnego powrotu — a firmy nie będą w stanie pokryć kosztów ich ponownego sprowadzenia. Co więcej, giganci technologiczni polecają również pracownikom przebywającym z wizą H-1B wstrzymanie podróży poza granice USA.
Równolegle ogłoszono nowy program wizowy „Gold Card”, dostępny dla tych, którzy wpłacą milion dolarów darowizny na rzecz Departamentu Handlu. To może otworzyć drzwi dla najbogatszych — ale zamknąć je dla najzdolniejszych.