Brytyjska królowa zadecyduje o przyszłości tureckiej sieci

Spór pomiędzy tureckim biznesmenem Mehmetem Karamehmet z Grupy Cukrova i rosyjskim przedsiębiorcą Mikhailem Fridmanem z Grupą Alfa ma miejsce od 2005 roku. Cukrova pożyczyła od Alfy 1,35 mld dolarów, dając pod zastaw swoje udziały w sieci Turkcell - 13,7%. Wszelkie ewentualne spory rozstrzygać miał sąd na Wyspach Dziewiczych.

Redakcja Telepolis
2
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Brytyjska królowa zadecyduje o przyszłości tureckiej sieci

Spór pomiędzy tureckim biznesmenem Mehmetem Karamehmet z Grupy Cukrova i rosyjskim przedsiębiorcą Mikhailem Fridmanem z Grupą Alfa ma miejsce od 2005 roku. Cukrova pożyczyła od Alfy 1,35 mld dolarów, dając pod zastaw swoje udziały w sieci Turkcell - 13,7%. Wszelkie ewentualne spory rozstrzygać miał sąd na Wyspach Dziewiczych.

W 2007 roku Alfa, w związku z problemami ze spłatą pożyczki, postanowiła przejąć udziały w Turkcellu. W zeszłym roku sąd apelacyjny Wschodnich Karaibów w wyroku potwierdził, że rosyjska grupa miała do tego prawo. Cukrova postanowiła odwołać się do najwyższej instancji - czyli brytyjskiej monarchii, co jest pozostałością po czasach kolonizacyjnych. Królowa Elżbieta II nie przeprowadzi całego postępowania, ale posłucha rady trzech sędziów, którzy podejmą finalną decyzję.

Jeżeli wyrok zostanie podtrzymany, Rosjanie powiększą swój udział w Turkcellu do 26,9%. 37% w tureckiej sieci posiada TeliaSonera, która także jest w sporze z Cukrovą w kwestii przejęcia kontroli nad spółką.

Dalsza część tekstu pod wideo