DAJ CYNK

Czy Temu jest niebezpieczne? Mamy oficjalny komentarz

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Bezpieczeństwo

Aplikacja zakupowa Temu bije rekordy popularności, ale równolegle rośnie nasycenie towarzyszących jej kontrowersji. Zarówno tych dotyczących samej aplikacji, jak i całokształtu biznesowej polityki jej właścicieli. Co na to biuro prasowe? Mamy komentarz.

Dalsza część tekstu pod wideo
 

Przypomnijmy, Temu w krótkim czasie stało się jednym z najchętniej odwiedzanych przez Polaków e-commerce'ów. Aktualnie notuje ponad 12 mln wizyt w skali miesiąca. Podobnie sytuacja wygląda w innych krajach UE, ale tam na marketplace wylewa się też ogromna fala krytyki.

Ostatnio głos zabrali Francuzi, a konkretniej tamtejsze stowarzyszenie konsumenckie 60 millions de consommateurs, które oskarża Temu o świadome przymykanie oka na handel podróbkami. Wcześniej podobne uwagi miały samorządowe władze Bawarii, podkreślając do tego wątpliwą politykę zarządzania danymi. 

E-commerce niczym malware, w dodatku pełen podróbek

Temu należy bowiem do spółki PDD Holdings. Tej samej, która wcześniej na terenie Azji i Ameryki Północnej promowała inny e-commerce – Pinduoduo. Ten wyleciał ze Sklepu Play oraz App Store pod zarzutem nadużywania uprawnień przy profilowaniu reklamowym. 

Same zarzuty o promowanie podróbek też nie zostały przemilczane. PDD Holdings trafiło w związku z tym na czarną listę Departamentu Handlu USA, a do listy przewinień firmy dodano również, jak to określono, agresywną afiliację. Zdaniem urzędników amerykańskich, co później potwierdzili też Niemcy, oferując wysoką prowizję za polecenie, firma niebezpośrednio generuje miliony pozytywnych i nie zawsze uczciwych komentarzy na swój temat.

Przy czym sprawa była tym bardziej enigmatyczna, że Temu, choć oficjalnie dostępne na terenie UE, długo nie miało osobowego przedstawicielstwa na miejscu. Główna siedziba firmy znajduje się bowiem w Bostonie w USA, natomiast za Stary Kontynent odpowiada spółka zlokalizowana na Kajmanach. 

Temu w końcu zabiera głos w swojej sprawie

Wygląda jednak na to, że to się w końcu zmieniło, a przynajmniej tak wynika z nadesłanej do redakcji korespondencji. Znany dom mediowy mc Group, zarejestrowany w Kolonii, zaczął figurować jako oficjalne biuro prasowe Temu w Europie. Do tego od razu skontaktował się z TELEPOLIS, by w opasłym mailu spróbować wyjaśnić dotychczasowe kontrowersje.

W Temu priorytetowo traktujemy ochronę prywatności i zachowujemy przejrzystość naszych praktyk dotyczących danych. Gromadzenie przez nas danych ma jasny i sprecyzowany cel: dostarczanie i ciągłe ulepszanie naszych produktów i usług dla użytkowników, zgodnie z powszechnymi praktykami branżowymi. Temu gromadzi informacje wyłącznie w celu świadczenia i ulepszania usług handlu (...) Zależy nam na wdrażaniu najlepszych praktyk branżowych, aby zwiększyć bezpieczeństwo naszej platformy i klientów. W listopadzie 2023 roku Temu wprowadziło uwierzytelnianie dwuskładnikowe (2FA) i uruchomiło program nagród za błędy w HackerOne, który pomoże zapewnić użytkownikom bezpieczne kontynuowanie zakupów

– czytamy w otrzymanym oświadczeniu.

Generalnie rzecz ujmując, Temu zapewnia o swojej niewinności. Co więcej, jak przekonuje, w ogólnym rozrachunku gromadzi mniej danych niż Amazon czy Etsy. Pada ponadto jasna deklaracja, że e-commerce „nie sprzedaje danych” ani „nie pyta o uprawnienia systemowe umożliwiające dostęp do takich funkcji, jak zdjęcia, kontakty lub lokalizacja na potrzeby składania zamówień”.

Nie mamy podróbek, a jak są, to nie nasze

Nic nowego nie dowiadujemy się za to w kwestii zarzutów o promowanie podróbek, bo tu europejski przedstawiciel ucieka się do narracji już doskonale znanej. Jak wyjaśnia, Temu to agregator ofert różnych sprzedawców, a ci, choć są ponoć dogłębnie weryfikowani, mogą incydentalnie łamać prawo. Platforma zapewnia, że wówczas błyskawicznie reaguje, ale każdy może serwis odwiedzić i wyrobić sobie własną opinię.

Przed założeniem sklepu i wystawieniem produktów każdy sprzedawca musi podpisać umowę. Dokument ten stanowi zobowiązanie do prowadzenia zgodnej z prawem działalności biznesowej, ochrony praw konsumentów i własności intelektualnej oraz ścisłego przestrzegania norm prawnych i przepisów obowiązujących na ich konkretnych rynkach

– wyjaśnia przedstawiciel Temu.

Nie da się ukryć, sporo w oświadczeniu Temu jest drobnych niedopowiedzeń. Do takowych należy choćby deklaracja, że firma nie żąda uprawnień systemowych na potrzeby składania zamówień. Ale co się dzieje poza torem zakupowym, gdy dopiero dochodzi do podjęcia decyzji, zostaje dyskretnie przemilczane. 

Tym samym w ocenie redakcji nie brzmi to szczególnie przekonująco, choć, co jasne, chcielibyśmy się mylić. Ale czy w takim razie odradzamy zakupy na Temu? Cóż, każdy musi podjąć decyzję we własnym zakresie. Wątpliwości nie ulega, że sporo towarów oferowanych na Temu jest, delikatnie mówiąc, nie najwyższej jakości – ale by dzisiaj znaleźć tandetę, wcale nie trzeba spoglądać akurat w stronę Temu.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock