Skorzystałem z butelkomatu w Lidlu. Instrukcje były niejasne, Paweł utknął przy kasie
Powiem wprost: nie smakuje mi kranówa. W Lublinie mamy taki kamień w wodzie, że można zęby połamać, a przed każdym łykiem trzeba mocno żuć, żeby przeszła przez gardło.

No dobrze, przesadzam, ale tylko odrobinę. Grunt, że jak to typowy dorobkiewicz-pseudointelektualista płacę za to, co powinno być za darmo, czyli za wodę. A co mi tam, stać mnie. Postanowiłem jednak nieco grosza odzyskać, więc udałem się do pobliskiego Lidla z plecakiem wypełnionym butelkami po Rodowitej kupionej w Stokrotce. Sprawdzone: towar z innych sklepów działa.
Skorzystałem z Butelkomatu w Lidlu
Najpierw jednak musiałem odczekać swoje, stojąc w kolejce za pewnym panem, który miał do oddania 93 puszki po piwie. Jako że za każdą butelkę PET do 3 litrów, lub aluminiową puszkę Lidl zwraca 10 groszy w formie bonu na zakupy, to łatwo policzyć, że odzyskał on 9,30 zł. Całkiem nieźle, na skupie by mu tyle za to nie dali.



Nadeszła więc i moja kolej. Po wrzuceniu 2 butelek postanowiłem zrobić zdjęcie i… automat uznał, że na tym chcę poprzestać, więc wydrukował mi kupon na 20 groszy. Moja wina, było wrzucać, a nie się guzdrać. Wrzuciłem kolejne 3 butelki. Automat wypluł komunikat, że jest pełny i wydrukował mi kolejny kupon na 30 groszy.
Ruszyłem więc na zakupy i pod ich koniec zrobiłem kolejne podejście. Tym razem bez problemu przyjął on pozostałe 8 butelek. Miałem więc 3 kupony na łączną kwotę oszałamiających 1,30 zł. Uradowany ruszyłem do kasy samoobsługowej i to był błąd.
O ile skasowanie kuponu przy kasie było proste, tak pojawił się problem: miałem go umieścić w czytniku. To rozsądne: w końcu chodzi o to, żeby nie nabijać sobie na jeden kupon kilku zakupów. Problem w tym, że czytnika nie potrafiłem zlokalizować. Jako że miałem 3 kupony, to aż trzy razy prosiłem miłą i cierpliwą Panią z obsługi kas samoobsługowych o pomoc, która 3 razy musiała zatwierdzać moje zakupy.
Lidl Plus byłby lepszy
I chociaż to ja zachowałem się jak niemota, to jednak sytuacja byłaby o wiele prostsza, gdyby istniała możliwość nabicia rabatu na aplikacji Lidl Plus, a nie w formie papierowego kuponu.