Wielka Brytania naciska na Apple. Chodzi o dostęp do zaszyfrowanych danych w chmurze

Brytyjskie służby bezpieczeństwa zażądały od firmy Apple stworzenia tak zwanych „tylnych drzwi” (backdoor), które umożliwiłyby im dostęp do wszystkich danych przechowywanych przez użytkowników iCloud na całym świecie – donosi The Washington Post.

Marian Szutiak (msnet)
5
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Wielka Brytania naciska na Apple. Chodzi o dostęp do zaszyfrowanych danych w chmurze

To bezprecedensowe żądanie oznaczałoby, że brytyjski rząd miałby możliwość odszyfrowania i przeglądania całej zawartości chmury Apple'a, bez ograniczania się do konkretnych kont. Tak szeroki zakres dostępu do danych budzi ogromne kontrowersje, ponieważ podważa dotychczasowe stanowisko gigantów technologicznych w kwestii prywatności i ochrony danych użytkowników.

Dalsza część tekstu pod wideo

Apple odmawia – co dalej?

Według anonimowych źródeł, Apple nie zamierza spełnić brytyjskich żądań, gdyż byłoby to sprzeczne z polityką firmy dotyczącą prywatności. Zamiast tego gigant z Cupertino może podjąć decyzję o wycofaniu zaszyfrowanego przechowywania danych z Wielkiej Brytanii. Taki ruch oznaczałby, że brytyjscy użytkownicy iCloud straciliby możliwość korzystania z Advanced Data Protection – funkcji, która pozwala jedynie właścicielowi konta na dostęp do zaszyfrowanych plików.

Jednak samo usunięcie tej funkcji w Wielkiej Brytanii nie rozwiązałoby problemu. Londyn domaga się bowiem pełnego dostępu do systemu, co mogłoby wpłynąć na bezpieczeństwo użytkowników na całym świecie, w tym w Stanach Zjednoczonych.

Podstawa prawna: Investigatory Powers Act

Żądanie brytyjskiego rządu opiera się na Investigatory Powers Act z 2016 roku, który przez krytyków jest określany jako „Karta szpiegów”. Ustawa ta daje organom ścigania szerokie uprawnienia do uzyskiwania dostępu do danych zgromadzonych przez firmy technologiczne.

Apple został zobowiązana do współpracy na mocy tak zwanego technical capability notice – formalnego dokumentu nakazującego wdrożenie mechanizmów umożliwiających rządowi dostęp do danych użytkowników. Co istotne, zgodnie z tym prawem, firma nie może informować opinii publicznej o otrzymaniu takiego nakazu.

Producent iPhone'ów ma prawo do odwołania się od decyzji, ale prawo nie pozwala na zawieszenie wykonania polecenia w trakcie procesu odwoławczego. To oznacza, że firma musiałaby zacząć wdrażanie zmian jeszcze przed podjęciem ostatecznej decyzji przez sąd.

Konsekwencje dla prywatności użytkowników

Żądanie brytyjskiego rządu budzi niepokój nie tylko wśród użytkowników produktów Apple'a, ale także w administracji amerykańskiej. Władze USA od miesięcy monitorują sytuację i analizują jej potencjalne skutki. Nie jest jednak jasne, czy podjęto oficjalne kroki w celu powstrzymania Wielkiej Brytanii przed realizacją tego planu.

Jeśli Apple ulegnie naciskom i wprowadzi mechanizmy dostępu dla rządu Wielkiej Brytanii, może to otworzyć furtkę dla innych krajów, takich jak Chiny, do żądania identycznych rozwiązań. W konsekwencji firma może być zmuszona do całkowitego wycofania funkcji Advanced Data Protection na całym świecie, aby uniknąć politycznych nacisków i naruszenia prywatności użytkowników.

Szeroki kontekst: wojna o szyfrowanie

Od lat trwa spór pomiędzy rządami a firmami technologicznymi dotyczący szyfrowania danych i komunikacji. Organy ścigania twierdzą, że silne szyfrowanie uniemożliwia im skuteczną walkę z przestępczością, w tym terroryzmem i wykorzystywaniem dzieci. Z kolei firmy technologiczne podkreślają, że tworzenie „tylnych drzwi” osłabia bezpieczeństwo wszystkich użytkowników i może zostać wykorzystane przez hakerów oraz reżimy autorytarne.

Apple od lat stoi na straży prywatności, co było widoczne między innymi w 2016 roku, gdy firma odmówiła FBI dostępu do iPhone’a zamachowca z San Bernardino. Google i Meta również podkreślają, że nie zamierzają wdrażać mechanizmów umożliwiających władzom odczytywanie zaszyfrowanych danych.

Co dalej?

Walka o prywatność i bezpieczeństwo danych użytkowników dopiero się zaostrza. Jeśli Wielka Brytania zdoła zmusić firmę Apple do ustępstw, może to zachęcić inne kraje do wprowadzenia podobnych regulacji. Wówczas firmy technologiczne będą musiały podjąć kluczowe decyzje – czy dostosować się do żądań rządów, czy całkowicie wycofać niektóre usługi z poszczególnych rynków.

Na razie Apple trwa przy swoim postanowieniu, ale presja rośnie. W ciągu najbliższych tygodni powinniśmy dowiedzieć się, jak firma zamierza odpowiedzieć na to kontrowersyjne żądanie.