Google wprowadza nowość do nawigacji. Wielu kierowców się wystraszy
Google nie pogrzebał całkiem Waze – niegdyś popularnej nawigacji, która w ostatnich latach usunęła się nieco w cień, ustępując miejsca Mapom Google. Teraz w Waze debiutuje nowa funkcja ostrzegania o historii wypadków.

Waze, czyli społecznościowa nawigacja od ponad dekady należąca i rozwijana przez Google, nie ma ostatnio dobrej passy. Aplikacja traci swój wyjątkowy charakter na rzecz Map Google i coraz częściej się mówi, że amerykański gigant celowo minimalizuje znaczenie Waze i dąży do zamknięcia tej usługi.
Waze: historyczne dane o wypadkach i sztuczna inteligencja
Google jednak temu zaprzecza, a dziś na blogu giganta pojawiła się informacja o nowości, która właśnie debiutuje w Waze. Chodzi o alerty o niebezpiecznych miejscach wysyłane na podstawie historycznych danych o wypadkach. Aplikacja połączy takie dane z aktualnymi informacjami jak natężenie ruchu, zdarzenia na trasie czy rodzaj drogi i wspierając się pomocą sztucznej inteligencji, w razie potrzeby ostrzeże o zagrożeniu wypadkiem. Liczba komunikatów ma być ograniczana do niezbędnego minimum – nie zobaczy ich więc kierowca, który stale jeździ po tej samej trasie, dzięki czemu ostrzeżenia nie będą go rozpraszać. Również niewielki ruch na drodze spowoduje, że alert nie będzie wyświetlany.

![Monitor AOC 27G2ZN3/BK 27" 1920x1080px 280Hz 0.5 ms [MPRT]](https://www.mediaexpert.pl/media/cache/resolve/gallery_xml/images/66/6610636/Monitor-AOC-27G2ZN3-BK-front.jpg)

Twórcy Waze przekonują, że funkcja alertów o historii wypadków przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa. Codziennie prawie 3700 osób na całym świecie ginie w wypadkach na drogach, a użytkownicy aplikacji Waze zgłaszają takie zdarzenia co dwie sekundy. Nowe ostrzeżenia zdaniem Google pozwolą zmniejszyć ich liczbę.
W Polsce to już było. Skutek może być odwrotny...
Choć funkcja alertów z historycznymi danymi o wypadkach wydaje się ciekawym uzupełnieniem spływających na bieżąco ostrzeżeń o aktualnych zdarzeniach na drogach, efekt jej działania może być odwrotny od oczekiwanego. W Polsce przez wiele lat na drogach ustawiane były tablice informujące o „czarnych punktach”, gdzie często dochodziło do wypadków. Na tablicach pod ogromnym znakiem X podawana była liczba zabitych i rannych.
Program się nie sprawdził, bo kierowcy, zamiast zwalniać i zwiększać czujność, często reagowali całkiem odwrotnie. Z badań GDDKiA wynikało, że średnio 1/3 kierowców przyspieszała, widząc takie tablice, a blisko 40 procent w ogóle je ignorowało. Co więcej, w niektórych miejscach odsetek przyspieszeń był znacznie większy. W jednym z czarnych punktów na trasie Warszawa-Katowice aż 85 proc. kierowców mocniej naciskało na gaz, widząc tablice ostrzegawcze. Kierujący pojazdami chcieli w ten sposób jak najszybciej opuścić niebezpieczny odcinek.
Z opisu na blogu Google wynika, że nowa funkcja w Waze ma być bardziej subtelna, pozostaje więc mieć nadzieję, że kierowcy nie będą reagować na nowe alerty, jak Polacy na „czarne punkty”.