To już pewne. Półprzewodniki z Europy i USA będą droższe

Dyrektor generalny TSMC potwierdził, że układy produkowane w zakładach w Europie i Stanach Zjednoczonych będą droższe od tych na Tajwanie.

Przemysław Banasiak (Yokai)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
To już pewne. Półprzewodniki z Europy i USA będą droższe

Chociaż na rynku produkcji półprzewodników mamy przynajmniej kilka różnych, dużych firm to król jest tylko jeden. Mowa oczywiście o TSMC. To właśnie z usług Tajwańczyków korzystają tacy technologiczni giganci jak AMD, Apple, NVIDIA, Intel czy Qualcomm. Powód? Najnowsze litografie i największe moce przerobowe.

Dalsza część tekstu pod wideo

Firmy muszą się liczyć nawet z 20-30% wyższymi cenami

To wymusiło w ostatnich latach radykalną zmianę strategii TSMC. Dotychczas produkcja chipów odbywała się wyłącznie na Tajwanie, ale rozpoczęto ekspansje zagraniczną. W rezultacie budowane są obecnie nowe zakłady produkcyjne, m. in. w Stanach Zjednoczonych, Niemczech czy Japonii.

Jednak dyrektor generalny TSMC, C.C. Wei, powiedział podczas spotkania ws. wyników finansowych firmy, że "jeśli klienci będą chcieli by ich układy były produkowane w określonych FABach, to muszą się liczyć z wyższymi cenami". Wszystko z powodu wyższych kosztów napotykanych przy produkcji zagranicznej.

Nie jest to stwierdzenie wyssane z palca, bowiem tajwański gigant już wiele razy skarżył się na to w przeszłości. Przykładowo TSMC musiało opóźnić budowę zakładu w Arizonie (USA) z powodów problemów z instalacją narzędzi EUV oraz strajków i negocjacji ze związkami zawodowymi.

To już pewne. Półprzewodniki z Europy i USA będą droższe

Tajwańczycy przenoszą koszta na klientów, bowiem nie mają zamiaru obniżać swojej docelowej marży brutto na poziomie 53%. Obecnie nie wiadomo o ile będzie droższa produkcja poza Tajwanem. Jednak wcześniej pojawiały się doniesienia, że węzły produkcyjne TSMC N5 i N4 w USA maja być o 20-30% droższe.

Z pewnością dla wielu klientów kluczowa będzie cena, a nie miejsce produkcji i zostaną przy FABach na Tajwanie. Jednak w przypadku instytucji rządowych, sprzętu wojskowego i krajów z silnym patriotyzmem gospodarczym (USA, Japonia) dopłata do półprzewodników produkowanych "w kraju" to nie problem.