Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącka jest zdania, że obecne obowiązujące przepisy są niezgodne z prawem. Chodzi o mandaty.
Kierowca przyłapany na gorącym uczynku nie ma możliwości uniknięcia mandatu. Sprawa komplikuje się, gdy zdjęcie zrobi fotoradar, a policja nie jest w stanie jednoznacznie wskazać sprawcy. Wtedy, po groźbą kary, zobowiązany jest do tego właściciel auta. Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich jest to niezgodne z obowiązującym prawem — informuje Autokult.
Kara grzywny, według kodeksu wykroczeń, grozi temu, kto "wbrew obowiązkowi nie wskaże na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie." Może ona wynieść nawet do 8 tys. zł, więc jest znacznie wyższa niż sam mandat. Z tego powodu większość kierowców, jeśli rzeczywiście nie są pewni co do sprawcy, decyduje się wziąć winę na siebie i zapłacić niższą kwotę.
Rzecznik Praw Obywatelskich przekonuje, że jest to niezgodne z obowiązującymi przepisami. Wskazuje między innymi na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Prawo do zachowania milczenia i prawo do nieobciążania się, są powszechnie uznanymi standardami międzynarodowymi.
- mówi Marcin Wiącka.
Dlatego też RPO złożył wniosek do Ministra Sprawiedliwości o zajęcie stanowiska w tej sprawie i wprowadzenie zmian. Jego zdaniem art. 96 kodeksu wykroczeń powinien zostać uzupełniony o ustęp 4, który mógłby brzmieć:
Nie podlega karze z § 3 ten, kto nie wskaże na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, gdy udzielona w ten sposób informacja mogłaby stanowić dowód w postępowaniu w sprawie o wykroczenie przeciwko niemu samemu.
Aktualnie Ministrem Sprawiedliwości jest Adam Bodnar, który w 2020 roku sam wskazywał na ten problem. W związku z tym szanse na zmianę wydają się duże.
Zobacz: Taki mandat od razu zignoruj. Tylko naiwny by płacił
Zobacz: Ponad 25 proc. samochodów w Polsce to tzw. "martwe dusze"
Źródło zdjęć: Shutterstock
Źródło tekstu: Autokult