Mózg nie umiera od razu. Zbadali, co widzimy po śmierci
Dziś Wszystkich Świętych. Dzień zadumy nad życiem, śmiercią i tym, co dalej. To pytanie zadaje sobie każdy z nas, a nauka ma coraz bardziej zaskakujące odpowiedzi.
Kiedyś sprawa była jasna. Śmierć była końcem. Wszystko zmieniło się wraz z wynalezieniem resuscytacji krążeniowo-oddechowej (CPR). Tak przynajmniej uważa dr Sam Parnia, profesor medycyny z New York University Langone. Jego zdaniem CPR zatarło sztywną granicę między życiem a śmiercią.
Pojawili się ludzie, którzy "wrócili". Ich serca przestały bić, mózg powinien przestać działać, a jednak opowiadali o bardzo żywych doświadczeniach. Kiedyś nazywano to "doświadczeniem bliskim śmierci". Dr Parnia twierdzi, że ta nazwa jest już nieaktualna. Proponuje nowy termin: "przypomniane doświadczenie śmierci". Sugeruje, że ci ludzie naprawdę przekroczyli próg śmierci i stamtąd wrócili.
Co widzą umierający?
Opowieści tych, którzy przeżyli śmierć kliniczną, są uderzająco podobne. Już w 1975 roku Raymond Moody opisał 150 takich przypadków. Pacjenci mówili o opuszczaniu własnego ciała i obserwowaniu lekarzy z góry. Opisywali podróż przez tunel i spotkanie "świetlistych istot". Wielu doświadczyło też błyskawicznego przeglądu całego swojego życia.
Czy to tylko halucynacje umierającego mózgu? Niekoniecznie. Zespół dr Jimo Borjigin z University of Michigan badał pacjentów odłączanych od aparatury podtrzymującej życie. To, co odkryli, jest zdumiewające.
U dwóch z czterech pacjentów zaobserwowano nagły, potężny wybuch aktywności mózgu. Co kluczowe, stało się to po zatrzymaniu krążenia. Aktywność pojawiła się w obszarze związanym ze snami, wizjami i odmiennymi stanami świadomości. Dr George Mashour, współpracownik badaczki, nazwał to "neuronaukowym paradoksem". Jakim cudem mózg, który powinien być martwy, generuje tak złożone doświadczenia?
Nauka, wiara i ostateczne pytania
Oczywiście, wielu jest przekonanych, że śmierć to definitywny koniec świadomości. Niektórzy próbują to oszukać. W specjalnych laboratoriach przechowuje się zamrożone kriogenicznie ciała. W nadziei, że przyszła nauka zdoła ich kiedyś ożywić.
Inne teorie próbują wyjaśnić same wizje. Jedna z nich mówi, że to mechanizm obronny, podobny do tanatozy (udawania martwego przez zwierzęta). Inna, że to po prostu ostatnia, chaotyczna próba "restartu" mózgu.
W taki dzień jak dziś, te pytania wracają ze zdwojoną siłą. Religie i filozofia od tysiącleci mają swoje odpowiedzi. Chrześcijaństwo czy islam mówią o życiu pozagrobowym. Buddyzm o reinkarnacji. Teraz do tej dyskusji coraz śmielej wkracza nauka. Choć pełnej odpowiedzi wciąż nie mamy, badania nad granicą życia i śmierci dostarczają coraz bardziej fascynujących danych.