O mały włos nie doszło do katastrofy. W tle chińska rakieta i Starlink
Czy satelity są bezpieczne w coraz bardziej zatłoczonej orbicie? Ostatni incydent pokazał, że brak koordynacji między operatorami może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji.
Bliski kontakt na orbicie
Na początku grudnia satelita Starlink-6079 należący do SpaceX znalazł się o włos od kolizji. Jeden z dziewięciu statków kosmicznych wyniesionych przez chińską rakietę Kinetica 1 z centrum Jiuquan w pustyni Gobi zbliżył się na dystans zaledwie 200 metrów. Jak podkreślił Michael Nicolls, wiceprezes ds. inżynierii Starlink, nie przeprowadzono żadnej koordynacji ani dekonfliktacji z istniejącymi satelitami, co stworzyło realne zagrożenie.
Chińska firma CAS Space, odpowiedzialna za rakietę, odpowiedziała, że stosuje procedury wyboru okien startowych oparte na naziemnych systemach monitorowania przestrzeni kosmicznej. Jednocześnie zapowiedziała, że sprawdzi szczegóły zdarzenia i podejmie współpracę z operatorami satelitów. Według informacji z China Daily, misja wyniosła sześć chińskich satelitów wielofunkcyjnych oraz jednostki dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Egiptu i Nepalu. Nie wiadomo jednak, który z nich znalazł się tak blisko Starlinka.
Problem, na który zwrócił uwagę Nicolls, staje się coraz poważniejszy. W 2020 roku na orbicie działało mniej niż 3400 satelitów, a pięć lat później liczba ta wzrosła do około 13 000. Największym graczem jest SpaceX – posiada już prawie 9300 satelitów Starlink, z czego ponad 3000 wystrzelono tylko w tym roku.
Starlinki są wyposażone w systemy autonomicznego unikania kolizji. W pierwszej połowie 2025 roku wykonały około 145 000 manewrów, czyli średnio cztery na satelitę miesięcznie. To imponujący wynik, ale nie wszystkie statki kosmiczne mają takie możliwości. Brak wymiany danych o trajektoriach sprawia, że nawet najbardziej zaawansowane systemy mogą zostać zaskoczone.
Naukowcy ostrzegają, że jedno poważne zderzenie mogłoby wywołać efekt kaskady – znany jako syndrom Kesslera – w którym chmura odłamków prowadzi do kolejnych kolizji i może uniemożliwić korzystanie z części orbity.
SpaceX i eksperci podkreślają, że konieczne jest stworzenie globalnych zasad koordynacji. Bez nich ryzyko rośnie z każdym nowym startem. Incydent z Kinetica 1 pokazuje, że w epoce gwałtownego wzrostu liczby satelitów współpraca między operatorami nie jest opcją, lecz koniecznością.