Pojawił się problem. Smród na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
Astronauci na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej donieśli o nietypowym smrodzie, wydobywającym się z rosyjskiego statku, który zadokował w minioną sobotę. Co było przyczyną?

Minionej soboty na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zadokował rosyjski statek Poisk, który miał dostarczyć astronautom 2,5 tony różnego rodzaju zaopatrzenia. Cała misja przebiegła zgodnie z planem, ale gdy Iwan Wagner i Aleksandr Gorbunow otworzyli właz statku, wyczuli nieprzyjemny zapach i krople niezidentyfikowanej cieczy.
Dziwny zapach na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
Właz został szybko zamknięty, a specjalne czujniki zanieczyszczeń zaczęły monitorować atmosferę w stacji. Po jednym dniu kontrolerzy potwierdzili, że nie doszło do żadnego zanieczyszczenia. Poziomy jakości powietrza na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej utrzymywały się na normalnym poziomie. Astronauci otrzymali zgodę na ponownie otwarcie włazu rosyjskiego statku Poisk.



Nie ma żadnych obaw dotyczących załogi, a od niedzielnego popołudnia załoga pracuje nad otwarciem włazu między Poiskiem a Progressem, podczas gdy wszystkie inne operacje na stacji kosmicznej przebiegają zgodnie z planem.
- poinformowała NASA.
W kolejnym komunikacie NASA potwierdziła, że dziwny zapach zniknął. Zasugerowało, że jego źródłem mogło być odgazowanie materiałów wewnątrz statku. Natomiast nie wspomniano nic na temat kropli cieczy, które zauważyli astronauci. Nie wiadomo, skąd one pochodziły, ale najwyraźniej nie stanowiły zagrożenia dla załogi.