Czarna lista Trumpa rozszerza się. Blokada nawet tysięcy firm

Administracja Trumpa wdraża zakrojoną na szeroką skalę akcję blokad chińskich firm, które jej zdaniem mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych. Czarna lista handlowa zagraża setkom chińskich przedsiębiorstw i jest nowym narzędziem w wyścigu technologicznym między USA a Chinami — czytamy na The Wall Street Journal.

Lech Okoń (LuiN)
1
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Czarna lista Trumpa rozszerza się. Blokada nawet tysięcy firm

Nowa czarna lista ma uszczelnić wszelkie luki prawne

Do tej pory co sprytniejsze chińskie firmy omijały sankcje USA za pośrednictwem spółek zależnych. Teraz, jeśli dana chińska firma jest większościowym udziałowcem spółki zależnej, również spółka-córka będzie objęta sankcjami.

Dalsza część tekstu pod wideo

Aby ograniczenia dotyczące list podmiotów skutecznie chroniły bezpieczeństwo narodowe USA i interesy polityki zagranicznej, ograniczenia te muszą obejmować również podmioty zagraniczne będące własnością, bezpośrednio lub pośrednio, jednego lub większej liczby podmiotów notowanych na liście

- czytamy w przepisie opublikowanym przez Biuro Przemysłu i Bezpieczeństwa Handlu

Chińskie firmy, takie jak Huawei Technologies, mają wiele spółek zależnych i globalnych partnerów biznesowych, co utrudnia Stanom Zjednoczonym całkowite odcięcie ich od krajowej technologii. Teraz krótka czarna lista potencjalnie rozszerzy się o tysiące podmiotów zależnych z całego świata, a amerykańskie przedsiębiorstwa będą zmuszone do bardziej skrupulatnych kontroli swoich partnerów.

Największych ryzyk dla gospodarki USA analitycy dopatrują się w łańcuchach dostaw surowców i różnego rodzaju komponentów. Do tego dochodzi licencyjna biurokracja, w ramach której na każdego z partnerów amerykańskich koncernów będzie trzeba mieć odpowiednią dokumentację i pozwolenie. Na uporządkowanie spraw, w przypadku niektórych „ogólnych licencji” przewidziany został 60-dniowy okres przejściowy podczas wdrażania nowych przepisów.

Przepychanki wokół sztucznej inteligencji

Chociaż pierwotnie Stany Zjednoczone blokowały chińskie firmy argumentując swoje posunięcia kwestiami bezpieczeństwa, obecnie mówi się o nim coraz mniej. To nowa wersja zimnej wojny, w której nie ma kompletnie Rosji i bezpośredniego wyścigu militarnego. Zamiast tego USA i Chiny otwarcie ścigają się w wyścigu na stworzenie jak najlepszych narzędzi AI i docelowo ogólnej sztucznej inteligencji (AGI, przewyższającej zdolności poznawcze człowieka).

USA bardzo szybko dostrzegły wielki potencjał nowej technologii i dość skutecznie odcięły Chiny od wszelkich dobrodziejstw firm NVIDIA (topowe akceleratory AI) i holenderskiego ASML (linie produkcyjne procesorów o najwyższej klasy litografii), a także od tajwańskiego TSMC, który zajmuje się końcową produkcją procesorów dla największych firm świata.

Sęk w tym, że Chiny jeszcze głośno nie chwalą się swoimi najnowszymi osiągnięciami, ale już zdążyły zablokować zakupy z NVIDIA nawet zubożałych akceleratorów sztucznej inteligencji, których nie blokowały dotychczasowe restrykcje Trumpa. Za tą odwagą ze strony Chin stoją prawdopodobnie kolejne sukcesy w budowie własnych linii produkcyjnych EUV, będących furtką do tworzonych lokalnie akceleratorów.

Obecne działania administracji USA zdają się mieć na celu zablokowanie rozwoju chińskiego AI u podstaw. Z jednej strony jest to ograniczenie rentowności spółek zależnych chińskich przedsiębiorstw, z drugiej zaś blokowanie dostaw komponentów na teren Chin. Nie znamy jeszcze odpowiedzi ze strony chińskiego rządu, ale jak dotąd każda blokada ze strony USA jedynie pobudzała Chiny do dalszych inwestycji i dążenia do pełnej autarkii półprzewodnikowej (niezależności gospodarczej w segmencie półprzewodników).