ING Bank Śląski wskazał top zagrożenie. Przypomina i ostrzega
ING Bank Śląski wydał kolejny komunikat informujący o zagrożeniach, jakie płyną z reklam widocznych w internecie. Okazuje się, że oferowany "szybki, duży zysk", może i brzmi pięknie, ale zazwyczaj jest zwykłym oszustwem.

"Duży, szybki zysk" zwykłym oszustwem
ING Bank Śląski postanowił przestrzec swoich klientów przed bardzo popularnym ostatnimi czasy, zagrożeniem, płynącym prosto z internetowych reklam. Większość tych łakomych kąsków, dotyczy inwestycji i obiecuje "szybki i duży zysk".
Nie daj się oszukać, kiedy "doradca inwestycyjny" obiecuje szybki zarobek i nakłania do przelania pieniędzy.
Bank dokładnie opisuje, jak tego typu oszustwo zazwyczaj wygląda.



Wszystko zaczyna się od reklamy i wypowiedzi
Wszystko zaczyna się od tego, że w internecie widzimy reklamę. To, co często wyróżnia tego typu fałszywe reklamy to wizerunek znanej osoby, która patrzy na nas z bannera. Może to być piosenkarz, ale i sportowiec, którego cenimy. Przestępcy używają nawet specjalnego oprogramowania, aby przerobić według swoich wytycznych wypowiedzi tych znanych osób. Dlatego też łatwo się nabrać.
Skuszeni reklamą, sami zostawiamy na stronie swój numer telefonu i zgadzamy się, aby rzekomy doradca inwestycyjny się z nami skontaktował. Oszust jest wówczas w swoim żywiole - opowiada nam zmyślone historie o tym, jak szybko i dużo możemy zarobić. I wszystko zaczyna się toczyć według ściśle określonego schematu. Najpierw jesteśmy proszeni o przelew małych kwot, stopniowo oszust nakłania do coraz to większych przelewów. Bardzo często pokazuje nam też stronę, na której widać jak nasze zainwestowane pieniądze "pracują". Niestety, to fałszywa strona, gdzie nic nie jest prawdziwe.
Ostatni etap tego oszustwa to możliwość wypłaty zarobionych pieniędzy. W tym celu najczęściej prosi o zainstalowanie specjalnego oprogramowania. Pamiętaj, aby tego nie robić - złośliwe aplikacje mają tylko jeden cel - wykraść pieniądze z twojego konta.