System e-Faktur wciąż bez kontroli bezpieczeństwa, a hakerzy ostrzą sobie kły
System e-Faktur ma przynieść znaczne uproszczenie i unifikację, oraz zapobiec nielegalnym praktykom. Są jednak uzasadnione obawy, że przyniesie też nowe zagrożenia.
KSeF ma działać na niezwykle prostej zasadzie: wszystkie faktury mają być wprowadzane do systemu i najpierw trafiać do fiskusa, a potem do odbiorcy. Dzięki temu nie tylko trudniej będzie oszukać państwo, ale także o wiele łatwiej się rozliczyć z Urzędem Skarbowym. Mamy więc same plusy. Problemem jest to, że wszystkie te dane będą w jednym miejscu. A jak podaje Rzeczpospolita, system ten wciąż nie został sprawdzony pod kątem cyberbezpieczeństwa. Kontrole mają ruszyć dopiero 15 listopada. Tym samym na wykrycie i załatanie potencjalnych luk będzie zaledwie 2,5 miesiąca, w tym dochodzi okres świąteczny.
KSeF bez kontroli bezpieczeństwa
Dostęp do tych danych, lub zablokowanie systemu przez ataki typu DDoS byłyby więc poważnym ciosem w polską gospodarkę. Faktury, które nie wyjdą z KSeF nie będą mogły zostać opłacone. Mowa tu o nawet 20 milionach faktur na godzinę. Więc przestój byłby zbyt duży, aby go zignorować. To jednak dopiero początek problemów. Jak wskazuje RP, to także łakomy kąsek dla obcych wywiadów. W systemie tym znajdą się także wszystkie zakupy dla wojska i służb mundurowych. Łatwo więc będzie ocenić stan naszej armii.