Czy politycy mają łatwy dostęp do danych Polaków? Zapytany o to został minister cyfryzacji Janusz Cieszyński.
Afera z byłym już ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim rozpoczęła dyskusję o bezpieczeństwie danych Polaków. Zapytany na antenie RMF FM został o to Janusz Cieszyński, minister cyfryzacji. Zaprzeczył on, że tego typu informacje są dostępne dla polityków.
Były już minister zdrowia Adam Niedzielski ujawnił, jaką receptę wystawił jeden z lekarzy. Informacje o tym podał na Twitterze, co finalnie doprowadziło do jego dymisji. To rozpoczęło dyskusję na temat bezpieczeństwa danych Polaków, bo skoro minister zdrowia tak szybko je zdobył, to zasadne stały się pytania, czy podobne możliwości mają inni politycy rządzącej partii.
Między innymi o to został zapytany minister cyfryzacji Janusz Cieszyński w porannej rozmowie na antenie RMF FM. Polityk stwierdził, że opinia o zniszczeniu zaufania do cyfrowego państwa do zbyt daleko idący wniosek.
Trzeba pamiętać o tym, że system rejestrów państwowych, wszelakich, to jest system, który daje nam jedną fundamentalną rzecz. Tą rzeczą jest rozliczalność, czyli za każdym razem, kiedy ktoś uzyskuje dostęp do jakichkolwiek danych, to można to później sprawdzić, zweryfikować
- powiedział Janusz Cieszyński.
Minister Cyfryzacji twierdzi, że sytuacja z lekarzem była wyjątkowa, ponieważ wystawił on receptę na samego siebie. W takim wypadku nie można mówić o anonimowości, ponieważ występuje numer prawa do wykonywania zawodu. Cieszyński przekonuje też, że do systemu e-zdrowia dostęp ma może kilkanaście osób.
Nie jest też prawdą to, że można w swobodny sposób sięgnąć do danych dowolnego obywatela. Rzeczy, po których można wyszukiwać dane w systemie, to co do zasady: numer prawa do wykonywania zawodu lekarza, nazwa i dane podmiotu leczniczego, w którym została wystawiona recepta, oraz lek.
- dodał minister cyfryzacji.
Cieszyński przekonuje, że politycy nie przeglądają danych w rejestrach. Uprawnienia do tego mają tylko odpowiednie organy ścigania i służby. Natomiast jeśli ktoś zdecydowałby się naruszyć te uprawnienia, to pozostawi po sobie ślady, których nie da się wymazać. Dodał, że są niezależne organy, które mają za zadanie kontrolować, czy ktoś nie przekracza swoich uprawnień.
🎥@jciesz (minister @CYFRA_GOV_PL) w #RozmowaRMF: My nie przeglądamy danych w rejestrach. Do przeglądania danych są uprawnione organy ścigania, służby. Nie mamy uprawnień, a jak naruszymy te uprawnienia, to wtedy pozostanie po tym niedający się wymazać ślad. I są niezależne… pic.twitter.com/oJ8nASzuqY
— RozmowaRMF (@Rozmowa_RMF) August 11, 2023
Poza tym poszczególne rejestry nie mają być ze sobą połączone, więc sprawdzenie kompleksowych informacji o obywatelu nie jest zdaniem Cieszyńskiego możliwe.
To jest bezpieczne. Rejestry państwowe funkcjonują w wydzielonej sieci. Mają do tego dostęp tylko urzędnicy samorządowi i w zależności od rejestru też inne służby. W nowej wersji mObywatela i tam w zakładce "historia" można sprawdzić, kiedy się logowano, kiedy aktywowano różne funkcje. Stopniowo udostępniamy w coraz większej liczbie usług tę "rozliczalność", na potrzeby tego, żeby obywatel sam mógł to sprawdzić.
- tłumaczy minister.
Źródło zdjęć: Shutterstock
Źródło tekstu: RMF FM