Holandia to kolejny kraj, w którym ma zostać uruchomiona aplikacja mobilna, śledząca kontakty międzyludzkie, by ułatwić znajdowanie osób potencjalnie zarażonych koronawirusem. Aplikacja jeszcze nie ruszyła, a już był wyciek danych.
W Holandii Ministerstwo Zdrowia, Opieki Społecznej i Sportu ma wybrać aplikację pomagającą śledzić kontakty spośród kilku propozycji. Aplikacje, wraz z kodem źródłowym, zostały udostępnione do wglądu. Jedna z nich odpadła w przedbiegach – w jej kodzie znalazły się dane użytkowników innej aplikacji tych samych autorów.
Mowa o aplikacji o nazwie Covid19 Alert, rozwijanej przez studio Immotef. Kod źródłowy aplikacji został udostępniony do kontroli w miniony weekend. Wśród plików znalazła się baza niemal 200 nazwisk, adresów e-mail i skrótów haseł, pochodzących z innego projektu. Cyberprzestępcy nawet nie musieli się starać.
Zobacz: Aplikacja do śledzenia kontaktów w Europie: KE opracowała wytyczne
Zobacz: SafeSafe: darmowa aplikacja do oceny ryzyka infekcji COVID-19 i profilaktyki w czasach pandemii
Zobacz: POLCOVID-19: polscy naukowcy stworzyli aplikację z mapą ryzyka zakażenia koronawirusem
Plik musiał się tam znaleźć przez przypadek. Osoba publikująca kod źródłowy w sieci musiała popełnić błąd. Według rzecznika aplikacji Covid19 Alert był to wynik działania w pośpiechu i pod ogromną presją. Plik został szybko usunięty, ale internet nie zapomina – dane osób wciąż można znaleźć w sieci.
Pośpiech to żadne wytłumaczenie. Właśnie teraz deweloperzy aplikacji, które będą operować na wrażliwych danych na potrzeby rządu, powinni pokazać się z jak najlepszej strony. Amatorskie pomyłki tego typu nie mogą być tolerowane. Mam nadzieję, że holenderski rząd w końcu odrzuci tę aplikację. Do wyboru ma jeszcze sześć innych.
Źródło tekstu: RTL Nieuws