Dwie najpopularniejsze przeglądarki internetowe działają w taki sposób, że dostawca Internetu może poznać to, co szukamy w sieci za pomocą tych aplikacji - donosi Niebezpiecznik. DNS-over-HTTPS oraz tryb Incognito nie pomogą.
Osoby korzystające z przeglądarki Chrome lub Firefox, którym zależy na prywatności, powinny zrezygnować z korzystania z tych przeglądarek lub przynajmniej z serwerów DNS dostawców, albo nie korzystać z paska adresu przeglądarek do wyszukiwania informacji. Jak podaje Niebiezpiecznik, wpisanie jednego lub kilku słów w pasku adresu (w celu ich wyszukania w Internecie) oraz wciśnięcie przycisku enter powoduje, że fraza ta jest przekazywana do lokalnego serwera DNS, czyli w większości przypadków serwera DNS dostawcy łącza internetowego. Ten ostatni może się dzięki dowiedzieć nie tylko, pod jaki adres chcemy się udać, ale również czego tam szukamy.
Zobacz: Chrome 83 wprowadza grupowanie kart i bezpieczniejszy DNS
Zobacz: Zaktualizuj Firefoxa. Mozilla łata poważne luki bezpieczeństwa
Różnica? Istotna. Samo wejście na serwis oferujący umówienie się do lekarza nie zdradzi dostawcy łącza internetowego tego, jakim specjalistą jesteś zainteresowany, a poznanie słowa kluczowego po którym na serwis trafiłeś (np. hemoroidy) już tak.
- pisze Niebezpiecznik
Problem jest związany z jednowyrazowymi domenami firmowymi. Przeglądarka musi ustalić, czy użytkownik chce skorzystać z takiego adresu, czy też wyszukać wpisane słowo, a w tym celu "konsultuje się" z lokalnym serwerem DNS. Aby się dowiedzieć, jakie dane tam powędrowały, wystarczy na przykład w aplikacji cmd (Windows) wpisać polecenie ipconfig /displaydns. Przykład tego, co możemy zobaczyć, poniżej:
Co można zrobić, by nasz dostawca nie dowiedział się, czego szukamy w Internecie? Oto kilka możliwości:
Zobacz: Atak ransomware może spowodować, że Australijczycy wypiją mniej piwa
Zobacz: Procesory ARM są podatne na wariant ataku Spectre
Źródło tekstu: Niebezpiecznik