Meta obiecuje: koniec oszustw i prywatności na WhatsApp i Messengerze
I chociaż brzmi to naprawdę dobrze, to ja tej nowej funkcji zwyczajnie się obawiam.

I spokojnie: nie jestem internetowym oszustem. Nie bawię się w policjanta, pracownika banku, ani amerykańskiego żołnierza rozkochującego w sobie polskie emerytki, ani też za astronautę, proszącego japońskie emerytki o pieniądze na powrót do domu. A mimo to uważam, że nowe zabezpieczenie to poważny cios w prywatność wszystkich użytkowników usług Meta.
Koniec oszustw i prywatności
Blokowanie kont osób podszywających się pod firmy, lub ich pracowników to na pewno dobry ruch. Tak samo jak ostrzeganie na WhatsAppie przed udostępnianiem ekranu obcym. Wszystko to jest w porządku i nie mam zastrzeżeń. Te pojawiają się przy najnowszej funkcji, której celem jest reagowanie na prowadzone przez nas rozmowy. Kiedy komunikator wykryje, że te mogą prowadzić do oszustwa, to nas ostrzeże i poprosi o zgodę na weryfikację jej treści przez AI — tak, jakby na skutek tej analizy nie pojawiło się ostrzeżenie.



I chociaż na każdym kroku podkreślane jest, że analizą zajmuje się AI, to jednak oznacza, że firma ma pełny dostęp do treści naszych wiadomości. I chociaż oficjalnie, a może i nawet w praktyce ma nas to jedynie chronić, to jednak oznacza także, że będziemy pod stałym nadzorem Meta, tak jak wszystko to, co napiszemy i do nas przyjdzie.