Tronsmart Fiitune X30 - przenośny, z LDAC i niezbyt imprezowy (test)
Tronsmart Fiitune X30 to zaawansowany przenośny głośnik Bluetooth o mocy 80 W, który wyróżnia się przede wszystkim obsługą dźwięku wysokiej rozdzielczości, dzięki wsparciu dla LDAC i nienachalnym basem. Czyni to go interesującą propozycją, dla osób szukających czystego dźwięku... a nie tylko dudnienia.

Zgrabny, ale to kawał głośnika
Głośnik waży solidne 3,6 kg, co przekłada się na stabilność i poczucie jakości. Tutaj jednak uwaga — relatywnie mała głębokość głośnika i jego migdałowy przekrój sprawia ją, że warto zadbać o możliwie płaskie podłoże.
Design przyciąga uwagę aluminiowym, matowym uchwytem oraz metalową maskownicą na górze, która jest artystycznie wyprofilowana i przywodzi na myśl ekskluzywne systemy audio stosowane w autach. Doszukać można się też jednak zapożyczeń z innych głośników obecnych na rynku, z bliźniaczym, choć mniej potężnym Soundcore Motion X600 BT na czele.



Pomimo plastikowej reszty obudowy, materiały i jakość wykończenia sprawiają bardzo pozytywne wrażenie. Sterowanie odbywa się poprzez dotykowe, podświetlane przyciski na górze urządzenia, a także przez aplikację Tronsmart na iOS i Android, w której dostępne są korektory dźwięku i kontrola LED.
Fiitune X30 wyposażony jest w bardzo rozbudowany 3-kanałowy system: dwa dwudrożne zestawy (tweeter i średniotonowy) umieszczone na froncie, cztery pasywne radiatory basowe (dwa z przodu i dwa z tyłu) oraz subwoofer typu „racetrack” skierowany w dół, zapewniający lepsze wykorzystanie przestrzeni i głęboki bas. Zaskakującą cechą jest wylot głośnika skierowany ku górze, który odbija dźwięk od sufitu, dodając wirtualnej przestrzenności i wysokości sceny dźwiękowej. To rozwiązanie rzadko spotykane w głośnikach przenośnych i przypominające bardziej zaawansowane sprzęty z Dolby Atmos (np. Sonos Era 300).
14 godzin odtwarzania i dostępny LDAC
Nie ukrywam, że moją uwagę, oprócz ciekawego designu, w pierwszej kolejności przykuła obsługa HiRes Audio za sprawą wsparcia dla kodeka LDAC. To taka trochę odskocznia od zdecydowanej większości głośników Bluetooth ze wsparciem dla kodeka SBC, a w najlepszym wypadku dodatkowo AAC. LDAC przynosi obsługę strumieni do 990 kbps, a do tego rozdzielczość plików do 24bit/94kHz i szczęśliwie na produkcie Tronsmarta faktycznie czuć tu różnicę.
Zanim jednak o jakości dźwięku, warto dodać, że na obudowie nie zabrakło wejścia JACK 3,5 mm, da się też połączyć dwa głośniki Fiitune X30 w parę stereofoniczną, a przy 50% mocy uzyskamy nawet kilkanaście godzin odtwarzania muzyki. W praktyce, przy wyłączonych efektach świetlnych da się nawet pokonać 14 godzin deklarowane przez producenta.
Nie ma tutaj ładowania zwrotnego z potężnego akumulatora 13 Ah, więc nie użyjemy głośnika w charakterze awaryjnego powerbanku. Samo zaś ładowanie urządzenia jest dość powolne, bowiem od zera do pełna trwa około 5 godzin. Odporność na zachlapania IPX6 i maskownica na dla portów USB-C oraz JACK dają trochę mniej trosk, pamiętać należy jednak, że to głośnik bardziej salonowy niż imprezowy, a wrzucanie go do basenu, na co można sobie pozwolić z niektórymi produktami konkurencji, tutaj absolutnie nie wchodzi w grę.
Naturalne brzmienie, z basem trzymanym w ryzach
Tronsmart Fiitune X30 cechuje się bardzo naturalnym brzmieniem z wyraźną, lecz dobrze zintegrowaną linią basu. Bass jest bogaty i dynamiczny, ale może wydawać się nieco suchy dla osób przyzwyczajonych do przesady w masowych, typowo "V-kowych" zestawach audio. Na umiarkowanej i średniej głośności bas pozostaje dobrze kontrolowany, bez dudnienia czy przesterów. Przy maksymalnej mocy traci nieco precyzji, co jednak nie psuje ogólnego odbioru.
Średnica prezentuje się klarownie i naturalnie, z wyjątkowo wyrazistymi wokalami oraz szczegółowością, która pozwala docenić niuanse instrumentów i wokali. Wysokie tony są precyzyjne i szczegółowe, bez nadmiernej ostrości i wzmocnień sybilantów. Zachowują bogactwo detali, takich jak dzwonki czy smyczki. Dawno już żaden głośnik mobilny nie dopieścił mnie aż tak bardzo tonami wysokimi.
Odtwarzanie strumieni Hi-Res z użyciem kodeka LDAC dodatkowo podkreśla otwartość i przestrzeń brzmienia, choć efekt przestrzenny generowany przez wirtualny kanał wysokościowy (to metalowe wieczko na górze obudowy) jest raczej subtelny i bardziej skupia się na zwiększeniu obecności basu niż realistycznym rozszerzeniu sceny dźwiękowej. Mimo to głośnik zapewnia dobrą dynamikę, płynnie oddając zarówno ciche partie, jak i nagłe mocne uderzenia perkusji czy orkiestry.
Scena dźwiękowa jest szeroka, a dźwięk całkiem dobrze rozprzestrzenia się w pomieszczeniach średniej wielkości oraz na otwartych przestrzeniach typu taras przed domem. Tutaj uwaga, nie bardzo widzę sens dla aktywowania dodatkowo funkcji wzmocnienia dźwięku przestrzennego (wypada sztucznie), natomiast zdecydowanie warto postawić w aplikacji Tronsmart na profil dźwiękowy SoundPulse, który chyba najlepiej czerpie z możliwości sprzętu.
A gdy już o aplikacji mowa, trochę brakuje jej do doskonałości. Przede wszystkim nie rozpoznaje samodzielnie głośnika i za każdym uruchomieniem musiałem wybierać go z listy. Natomiast siła efektów ręcznej korekcji dźwięku nie pozwalała zbyt daleko uciec poza fabryczne dostrojenie. Ku mojej uciesze, udało się wyłączyć w apce oświetlenie LED na górze obudowy — bez niego głośnik zyskuje na dostojności.
Znajomi przyzwyczajeni do mojego JBL Extreme, zabieranego na grille czy letnie seanse filmowe, przez chwilę kręcili nosem na mniejszy poziom basu, by jednak już po chwili docenić klarowność wokali i precyzję odwzorowania utworów. Sprzęt doskonale sprawdził się też pod dachem jako źródło dźwięku podczas oglądania filmów, zaskakując pozytywnie immersyjnością i doskonałym brzmieniem lektora. Raz jeszcze jednak, Tronsmart Fiitune X30 nie próbuje z nikim ścigać się na bas, atutem ma być jakość.
Podsumowanie
Tronsmart Fiitune X30 nie należy do najpopularniejszej kategorii głośników imprezowych. To bardziej ekskluzywny element w salonie, który można zabrać w razie potrzeby na taras czy do ogrodu, bez ryzyka uszkodzenia. W skrócie zbyt eleganckie to, by tłuc się z takim głośnikiem po plaży w Okunince i za mało wodoszczelne, by zabrać na kajaki.
Mniej imprezowa, a bardziej analityczna jest też jego charakterystyka dźwięku, a wsparcie dla LDAC dodatkowo podkreśla wysokie ambicje producenta. Z Fiitune X30 udało mi się usłyszeć niesłyszane wcześniej detale ulubionych utworów rozrywkowych czy z przyjemnością zanurzyć się w audiobooki. Gdy w końcu wyjechałem jednak w miejsce, gdzie mogłem bez hamulców testować maksymalny bas, ten zaskakująco szybko się kończył, niezależnie od tego, jak mocno majstrowałem z suwakami equalizera.
Nie zrozummy się źle — bas jest obecny i ma przyjemną, wartką charakterystykę, ale grupy imprezujących osób nie nakręci aż tak do tańca, jak bardziej prostacki wydawać by się mogło JBL Extreme. Nie bez powodu jednak Tronsmart klasyfikuje Fiitune X30 jako zestaw Home Audio, w przeciwieństwie do swojego bogatego portfolio urządzeń Party Speaker z bardziej dosadnym basem.
Przy cenie 699 zł Tronsmart Fiitune X30 jest bardzo ciekawą propozycją dla osób szukających jakości, a nie złości sąsiadów. Jeśli częściej słuchasz Szopena niż Martyniuka, a zamiast Bedoesa katujesz raczej muzykę operową, filmową czy audiobooki Fiitune X30 będzie w stanie Cię dopieścić.
Sam nie byłem jednak w stanie w sobie wskrzesić aż tyle wewnętrznego snoba, by móc w pełni cieszyć się tym Tronsmartem. Choć zwykle trzymam się raczej analitycznych nastaw, czasem potrzebuję basowego upodlenia, a tego z Fiitune X30 wycisnąć mi się nie udało.
-
Staranny, elegancki design, z metalowymi elementami wykończeniowymi i uszczelnieniami (IPX6)
-
Wysoka moc, zapewniająca dynamiczne brzmienie wielu gatunków muzycznych
-
Klarowne tony średnie, z pełnymi detali wokalami i instrumentami
-
Nieprzesadzone i precyzyjne tony wysokie
-
Wartki, elegancko skompresowany bas
-
Obsługa nie tylko AAC i SBC, ale też LDAC
-
Długi czas pracy
-
Spacial Audio raczej jedynie ciekawostką (to bardziej podbicie basu niż przestrzenności),
-
Niedopracowana aplikacja muzyczna (brak automatycznego wyszukiwania),
-
Dla niektórych poziom basu może być niewystarczający, a sam bas zbyt „suchy”