Nowy serial Netflixa lepszy od "Yellowstone"? Jedno go wyróżnia
Polacy jednak mają wielką słabość do westernów. Na Netflixie jest już nowy hit - "Świt Ameryki", który miejsca ustępuje jedynie naszej rodzimej produkcji, czyli "Wzgórzu psów".

Westerny to trochę zapomniany gatunek filmowy, który raz na jakiś czas powstaje i oczarowuje widzów. Wystarczy przypomnieć niedawny sukces serialu "Landman: Negocjator" z platformy SkyShowtime, który zdaniem niektórych widzów, zmiażdżył słynną sagę "Yellowstone". A teraz mamy "Świt Ameryki".
I można się tu spierać, czy jest lepszy niż "Yellowstone", czy nie, ale niezależnie od werdyktu, jest z pewnością bardziej krwawy i brutalny od produkcji Kevina Costnera. W mediach już się rozpisują o nim, określając najbardziej brutalną produkcją westernową ostatnich lat. Niektórzy krytykują zbytnią dosadność w ukazywaniu całej historii. Są i tacy, którzy wręcz nie mogą uwierzyć, że to Netflix, który do tej pory kojarzył się z bardziej łagodnymi treściami dla całych rodzin.
"Świt Ameryki" o czym jest?
O niczym innym jak narodzinach Ameryki. Tu, bez żadnego koloryzowania pokazana jest rzeź rdzennych mieszkańców, oraz walka z najeźdźcami. Mamy Amerykę w 1857 roku. Matka z synem uciekają przed przeszłością, walczą o przetrwanie i nawiązują relacje z ludźmi z Dzikiego Zachodu, gdzie rozlew krwi jest na porządku dziennym.
Serial wyreżyserował Peter Berg ("Dzień patriotów), a za scenariusz odpowiada Mark L. Smith ("Zjawa").