Używasz wpłatomatu? Historia pani Barbary to przestroga dla każdego
Pani Barbara skorzystała z wpłatomatu ING Banku Śląskiego. Urządzenie pieniądze pobrało, ale nie zaksięgowało wpłaty. Kobieta musiała walczyć o swoje.

Wpłatomaty to stały element wyposażenia wielu banków. Chociaż wyglądają tak samo, jak bankomaty, to są ich przeciwieństwem. Zamiast pieniądze wypłacać, możemy za ich pomocą gotówkę wpłacać na konto, co zresztą zdradza sama nazwa. Chociaż wszystko jest dokładnie kontrolowane i zapisywane, to w przypadku problemów nie obejdzie się bez walki o odzyskanie środków.
Wpłatomat nie zaksięgował wpłaty
Dowodzi tego historia Pani Barbary, którą opisuje Wyborcza.pl. Kobieta skorzystała z wpłatomatu ING Banku Śląskiego. Chociaż urządzenie zabrało 400 zł, to kwota nie została zaksięgowana i nie trafiła na konto. Kobieta postanowiła złożyć reklamację. W teorii sprawa powinna być szybka do rozstrzygnięcia, ale w praktyce okazała się dużo trudniejsza.



Wszystkie ruchy klienta przy urządzeniu, takie jak włożenie karty, wpisanie PIN, deponowanie pieniędzy itd., rejestrowane są w dziennikach elektronicznych tzw. logach i dzięki temu możemy sprawdzić wszystkie czynności, które były wykonywane na urządzeniu. W sytuacjach braku zaksięgowania pieniędzy klienta na koncie klient zgłasza do nas reklamację. Wówczas rozpoczyna się proces analizy reklamowanej wpłaty. Celem analizy jest sprawdzenie, czy reklamacja jest zasadna, czy nie. Dokumenty pracy urządzenia, zapisy dziennika elektronicznego oraz rozliczenie potwierdzane są protokołami
– mówi Magdalena Ostrowska, starszy menedżer ds. komunikacji w Biurze Prasowym ING Bank Śląski.
W sytuacji Pani Barbary podobno aż miesiąc zajęło samo sprawdzenie maszyny. W pierwszym uzasadnieniu usłyszała też, że akurat to urządzenie nie jest monitorowane. W sumie całość zajęła kilka miesięcy, ale ostatecznie sprawę udało się szczęśliwie rozwiązać i kobieta odzyskała pieniądze
Nie zmienia to faktu, że sprawa zajęła więcej czasu, niż powinna. W pewnym momencie pokrzywdzona nawet rozważała złożenie sprawy do sądu, ale w finalnym rozrachunku nie zdecydowała się na taki krok.
Okazuje się, że wpłatomaty mogą w majestacie prawa zatrzymać nasze pieniądze, jeśli istnieje wątpliwość co do ich autentyczności. Banki mogą też w momencie wpłaty pytać o pochodzenie gotówki, bo obliguje je do tego ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowania terroryzmu.