Zaciągnęli kredyt na jego nazwisko. A zaczęło się od kliknięcia
Wydawałoby się, że na okrągło piszemy o tym samym. Tymczasem, Polacy wciąż złudnie wierzą w obietnicę szybkiego zysku, a zamiast zarabiać, wciąż tracą i to całkiem pokaźne sumy. Pisząc o tym, podpowiadamy jak uniknąć pułapki.
Jeden klik sprowadził na niego lawinę kłopotów
Policjanci z Komisariatu w Jeleniej Górze prowadzą dochodzenie w sprawie internetowego oszustwa na inwestycję w paliwa, którego ofiarą padł jeden z mieszkańców. Mężczyzna stracił sporą sumę pieniędzy, a wszystko zaczęło się od tego, że kliknął reklamę. Reklama ta okazała się fałszywa, a przestępcy, wykorzystując jego dane osobowe, zaciągnęli na jego nazwisko kredyt w wysokości 70 tysięcy złotych.
Zdarzenie to miało miejsce pod koniec września tego roku. Mężczyzna zauważył w internecie reklamę rzekomego inwestowania, opatrzoną wizerunkami znanych osób. Zainteresowany szczegółami kliknął reklamę i skontaktował się z "doradcą". Zgodnie z instrukcją dokonał wpłaty 800 zł, w przekonaniu, że rozpoczyna przygodę z inwestowaniem.
Oszust przez kolejne tygodnie dzwonił do mężczyzny z różnych numerów telefonów i informował o zyskach. Przy okazji, wyciągał od niego różne dane osobowe. W listopadzie pokrzywdzony zauważył, że na jego konto wpłynęło 70 tysięcy złotych, pochodzących z kredytu, zaciągniętego na jego dane. "Doradca" zażądał przelania środków na wskazane konto.
Mężczyzna jednak nabrał podejrzeń i w ostatniej chwili skontaktował się z bankiem, a całą sprawę zgłosił na policję.
Policja przypomina — bądźmy ostrożni wobec reklam obiecujących szybkie zyski i nie wchodźmy w interakcję z żadnymi "doradcami". Wiarygodne instytucje finansowe nie proszą o udostępnianie żadnych danych przez telefon.