Roborock H60 Hub Ultra - odkurzacz marzenie? No mowa (test)
Seria H60 Roborocka to przystępne cenowo odkurzacze pionowe, o wysokiej mocy ssącej jak za te pieniądze. Obok wariantów podstawowych, firma wprowadziła na polski rynek też wersje Hub, wyposażone w estetyczne stacje dokujące przepompowujące kurz do 3-litrowego worka. I to właśnie taki wariant urządzenia trafił do nas na testy, w najwyższej opcji H60 Hub Ultra.

Doskonała moc ssąca w relacji do ceny
Robrtock H60 Ultra i Roborock H60 Hub Ultra bazują na tej samej jednostce oferującej moc ssania aż 210 AW przy masie urządzenia zaledwie 1,75 kg. Zarówno w porównaniu do Dreame Z30, z którego korzystam na co dzień, jak i do ostatnio testowanego przeze mnie Dreame Z20 Aquacycle w pierwszym kontakcie czuć dużą różnicę masy na korzyść Roborocka (Dreame ważą po 2,2 kg) i zupełnie inne podejście do wzornictwa. U Dreame mamy metaliczne akcenty i dużo połysku, tymczasem Roborock idzie w mniej widowiskowe, ale bardziej pragmatyczne w perspektywie czasu matowe wykończenie.
Szokować może też cena. Przy mocy ssącej 210 AW Roborock H60 Ultra kosztuje w elektromarketach 799 zł. To połowa ceny Dreame Z30, ten jednak jest jeszcze mocniejszy z mocą 300 AW i dla niektórych osób dopłata może mieć sens. Gdy jednak zerkniemy na wyceniony na 1300 zł Dreame Z20, który ma około 185-190 AW, propozycja Roborocka wyrywa wręcz z butów stosunkiem ceny do możliwości.



Czym różni się Robrtock H60 Ultra od Roborocka H60 Hub Ultra?
Wbrew pozorom dołączony Hub, odsysający śmieci w droższym modelu, nie jest jedyną różnicą pomiędzy zestawami. Podstawowy H60 Ultra nie ma w ogóle stojaka, a jedynie uchwyt ścienny. Nie dla każdego jest to idealne rozwiązanie, lokalizujące na stałe odkurzacz w jednym miejscu, ale akumulator można ładować nawet po odczepieniu od odkurzacza, co zwiększa elastyczność.
Druga z istotnych różnic to zastosowana rura. W H60 Ultra jest ona łamana, ze zgięciem w połowie długości (do 90 stopni). Rozwiązanie to pozwala na proste docieranie do trudno dostępnych miejsc bez konieczności schylania się. Tymczasem Roborock H60 Hub Ultra oferuje sztywną rurę z regulowaną długością.
Z jednej strony rozumiem przyczynę wyboru takiej rury (dopiero skrócona pasuje do Huba), z drugiej zaś dla wielu osób brak zgięcia może być uciążliwy.
Cicha praca i prosta obsługa
Jednostka centrala Roborocka H60 Hub Ultra zaskakuje pozytywnie nie tylko niską masą, ale też zaskakująco niską głośnością pracy. Do wyboru mamy tryb standardowy, z którego korzystałem najczęściej, eko z czasem pracy do nawet 90 minut i Turbo. Ten ostatni kusi maksymalną mocą ssania, ale nie wystarcza na długo - 10 minut i po baterii (dla porównania około 11 min w Dreame Z20, przy nieco mniejszej mocy). Czas ładowania akumulatora to 3,5 godziny, więc jeśli nie chcemy skończyć sprzątania w połowie, warto tryb Turbo zostawić jedynie na najtrudniejszych przeciwników, jak np. odświeżenie nabitej piachem wycieraczki.
Bardzo cieszy niezwykle prosta obsługa odkurzacza. To tylko włącznik i przycisk zmiany mocy urządzenia. Bez udziwnień i napisów w mniej lub bardziej egzotycznych językach. Obsługa nie będzie tym samym sprawiała kłopotu też osobom starszym czy będących na bakier z technologiami. Po zakończeniu odkurzania i wstawieniu odkurzacza do stacji dokującej automatycznie z półlitrowego zbiornika przepompowywane są śmieci do 3-litrowego worka w stacji dokującej. Możemy ten proces też wymusić przyciskiem na górze stacji, ale w praktyce łatwo o nim zapomnieć, bo wszystko dzieje się automatycznie.
Duży wyświetlacz odkurzacza, oprócz graficznej prezentacji wybranej mocy ssania, pokazuje jedynie procenty naładowania akumulatora. Szkoda, że zabrakło tutaj informacji o pozostałym czasie pracy w wybranym trybie, byłaby ona bardzo pomocna.
Hub pełen tajemnic
Nie da się ukryć, że największym atutem zestawu ma być stacja dokująca z funkcją odbioru śmieci do 3-litrowego worka. W zestawie otrzymujemy dwa worki. Producent szacuje, że tak duża pojemność worka powinna zapewnić 100 dni spokoju bez konieczności konserwacji. Jest on przy tym w pełni uszczelniony, a filtracja HEPA zatrzymuje drobny kurz i alergeny poza przestrzenią mieszkalną. Warto w tym miejscu podkreślić, że cała seria H60 Hub uzbrojona jest w 5-stopniowy system filtracji (cyklon, metalowa siatka, moduł wielocyklonowy, filtr gąbkowy i filtr HEPA), który wychwytuje 99,95% cząstek pyłu o wielkości 0,3 mikrona.
Do worka ze śmieciami dostajemy się poprzez oczepienie jednej ze ścianek Huba (uchwyty są magnetyczne). Tam też nasza stacja kryje dodatkowe tajemnice. Producent zastosował tutaj estetyczne wnęki do przechowywania dodatkowych akcesoriów. Mowa o mini-szczotce z samodzielnym napędem, która uderza o sprzątane powierzchnie 6000 razy na minutę, wytrzepując kurz i sierść z kanap, łóżek i tkanin, bez splątywania włosów.
Drugie z akcesoriów to zaś szczotka szczelinowa 2 w 1 z wysuwaną końcówką z włosiem do czyszczenia ciasnych i delikatnych powierzchni. I na tym kończy się lista dodatkowych akcesoriów — jest trochę ubogo na tle Dreame, który zasypuje klientów końcówkami. Z drugiej strony, w perspektywie czasu chyba tylko z odpowiedników tych 2 akcesoriów i głównej szczotki korzystam i w przypadku prywatnego Dreame.
Wracając jeszcze do Huba, oczami wyobraźni nieco inaczej sobie planowałem jego ustawienie. Jak się okazuje przewód wychodzący z jego podstawy ma tylko dwa warianty ustawienia. Chcąc, by przewód nie plątał się przed odkurzaczem, Hub ustawić możemy albo bokiem do ściany, albo białym frontem do ściany. Nie ma więc mowy o dyskretnym ukryciu odkurzacza za białą instalacją Huba.
Sprzątanie — czyli o głównej szczotce słów kilka
Główna szczotka, opisywana jest przez producenta jako uniwersalna, do podłóg i dywanów z rozwiązaniami przeciwdziałającymi splątywaniu się włosów. Jej nazwa handlowa to JawScrapers Hybrid, ma ona zakrzywioną konstrukcję z „zębami rekina” i zintegrowany gumowy wałek. Na swój sposób pozwala to rozdzielać i prowadzić włosy podczas sprzątania, bez splątywania. Dodatkowo gumowe paski na wałku wstrząsają osadzonym brudem z prędkością do 7200 uderzeń na minutę, ułatwiając jego odrywanie, a miękkie włosie zmiata drobiny do środka odkurzacza. Nie zabrakło też oświetlenia LED, o szerokim kącie aż 140 stopni, pozwalającego szybko namierzyć drobiny brudu, nawet gdy za odkurzanie zabieramy się przy gorszym oświetleniu.
Powiedziałem krótko — sprawdzam. I pierwsze co rzuciło mi się w oczy to dość bolesne ograniczenie szczotki. Z lewej strony jej martwa strefa to aż 3 cm, a z prawej około 1,8 cm. Dość powiedzieć, że dodatkowa szczotka do podłóg dołączana do Dreame Z20 ma z prawej strony zaledwie 7 mm marginesu. Czyli bez przejechania na koniec sprzątania szczotką szczelinową przy krawędziach ani rusz.
I na tym ograniczeniu kończyły się troski. Lekkość Roborocka H60 Hub Ultra sprawia, że sprzątanie jest zwinne i przyjemne. Trochę brakowało może automatycznego wykrywania poziomu zabrudzenia (tryb auto w Dreame regulujący moc ssania), ale naciśnięcie jednego przycisku zmiany mocy to nie problem.
Warto zwrócić uwagę, że powietrze z odkurzacza nie jest wydmuchiwane podczas pracy do przodu czy w stronę podłogi, tylko ku górze, co zapobiega podnoszeniu kurzu z podłóg i dywanów. Natomiast nie unikniemy wyrzucania większych drobin brudu przed odkurzacz (np. testowo rozsypany cukier). Nie jest to jednak zjawisko większe niż u konkurentów i nagminne. Z satysfakcją obserwowałem, jak pojedyncze przejechanie szczotką po zabrudzonej powierzchni wystarczało do pozbycia się brudu.
O ile wokół szczotki szczelinowej nie ma co się rozpisywać — nie wyróżnia się niczym szczególnym, o tyle już jako wielki fan mini-szczotek elektrycznych bacznie przyjrzałem się temu akcesorium. Jej wałek nie jest wyjmowalny, ale możemy się dostać do jej wnętrza jednostronnie w razie jakiegoś zaklinowania. Na plus działa ruchoma głowica, zapewniająca odpowiednią delikatność czyszczenia, a moc ssania — daje radę. Ponownie zadziała się magia i odkurzacz wydobył z obić mebli niezauważalne drobiny kurzu — nawet możecie nie wiedzieć ile się tego zbiera.
Sama konserwacja urządzenia jest dziecinnie prosta, choć do wyjęcia wałka głównej szczotki przydają się dłuższe paznokcie niż moje. Od jednostki głównej bez trudu odczepimy pojemnik i rozłożymy na części filtry, by od czasu do czasu przetrzeć je i umyć pod bieżącą wodą, a następnie pozostawić do wysuszenia.
Podsumowanie
Robrtock H60 Ultra i Roborock H60 Hub Ultra to bliźniacze modele odkurzaczy skierowane do nieco innego odbiorcy. Mniej sam Hub pobierający śmieci, a bardziej fakt zastosowania w pierwszym zginanej rury, a w drugim teleskopowej definiuje zastosowanie sprzętu. Sam zwykle operuję odkurzaczem bez dodatkowego zdjęcia, ale zdaję sobie sprawę, że rura typu flex może być nieoceniona, chociażby dla osób problemami z kręgosłupem. Z drugiej strony rura o regulowanej długości może być też gratką dla osób niższego wzrostu czy dla dzieci zaciągniętych do sobotniego sprzątania domu.
Doceniam przy tym estetykę stacji Hub Roborocka — to naprawdę zgrabny „mebel” na tle odkrytych stacji dokujących, jak i rozmaitych uchwytów ściennych, który może zmienić łatwo lokalizację w naszym domu, bez konieczności szpachlowania ściany i wiercenia otworów w innym miejscu. Wygodny jest też sam fakt zbierania śmieci z odkurzacza bez naszego udziału. Mechanizmy spustowe w odkurzaczach ręcznych potrafią być dalekie od poręczności, tutaj zaś wszystko dzieje się bezobsługowo i bez ryzyka rozsypania czegokolwiek na podłogę.
Roborocka H60 Hub Ultra docenić też należy za solidne wykonanie, eleganckie, a przy tym trwałe matowe materiały i absolutnie banalną obsługę, która nie przysporzy nikomu kłopotu bez zaglądania do instrukcji obsługi. Jak na odkurzacz w cenie 799 zł (podstawowy model bez Huba) Roborock pozytywnie zaskakuje też relacją ceny do mocy ssania — aż 210 AW za te pieniądze to prawdziwa okazja.
Mniej korzystnie prezentuje się natomiast wariant Hub. Za nowość przyjdzie nam zapłacić aż 2399 zł. Jest to dość niezrozumiała cena. Względem ceny katalogowej H60 Ultra (1299 zł) różnica wynosi aż 1100 zł, a względem promocyjnej (799 zł, do 14 września) astronomiczne 1600 zł. Nie wiem, jak Wy, ale ja wolałbym chyba kupić trzy sztuki Robrtock H60 Ultra i rozdysponować je w rodzinie niż jeden zestaw z Hubem.
Obstawiam, że to tylko marketing i po chwili zestaw z Hubem będzie można zgarnąć w rozsądnych promocjach. Nie ma zaś wątpliwości, że już teraz ekstremalnie opłaca się podstawowy Robrtock H60 Ultra. To w moim odczuciu odkurzacz lepiej wyceniony niż nawet tani Laresar z AliExpress, nie wspominając o innych premiumowych konkurentach takich jak Dyson, Dreame czy Mova. Moja ocena końcowa to 9,5/10, ale dla Robrtock H60 Ultra, wersja z Hubem musi stanieć, choć do 1500 - 1600 zł, by dobić do tak wysokiej noty.