Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Rok temu Dreame Z20 uzyskał w moim teście wysoką notę 9/10. Teraz odkurzacz wraca w nowej odsłonie, usuwa jedyną istotną wadę i dodaje poważną zaletę — zmywanie podłóg na mokro. A wszystko to w cenie niższej niż przed rokiem.

Lech Okoń (LuiN)
3
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Telepolis.pl
Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Dreame Z20 Aquacycle - jak zrobić odkurzacz w sam raz dla każdego?

Jaki jest idealny odkurzacz pionowy? Musi być lekki (2,19 kg to tak w sam raz), mocny (aż 25 tys. Pa dobierze się do każdego brudu), mieć jak najwięcej wyspecjalizowanych końcówek i przejściówek w zestawie (naliczyłem 8 + przedłużka rury), długo pracować na baterii (nawet 90 minut), bateria powinna być wymienna, by posłużył na lata, a do tego jeszcze czasem warto mieć opcję wyczyszczenia podłogi na mokro. Na papierze nowa wersja Z20 zdaje się mieć to wszystko, sprawdźmy, jak sprawdza się w praktyce.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Zestaw sprzedażowy Dreame Z20 Aquacycle - producent zaszalał

W pudełku z odkurzaczem znajdziecie całą masę akcesoriów. Brakuje jedynie narzędzia do pielęgnacji zwierząt, które jest dołączane do serii Z30. Szczotkę taką w zestawie z dodatkową elastyczną rurą można jednak w razie potrzeby dokupić (VFB1 20010100001127, cena zestawu to 179 zł).

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Akcesoria dołączone do Dreame Z20 Aquacycle:
- adapter elastyczny,
- obracająca się miękka szczotka do ścierania kurzu,
- zmotoryzowana mini-szczotka,
- rura przedłużająca,
- wąska końcówka z wysuwaną szczotką,
- wąż przedłużający,
- wielofunkcyjna szczotka wielopowierzchniowa z podświetleniem,
- miękka szczotka wałkowa z podświetleniem,
- system mopujący AquaCycle (zbiornik na wodę czystą i brudną),
- dodatkowa szczotka dedykowana do wersji Aquacycle – miękka szczotka VBRT, idealna do delikatnych podłóg i dokładnego czyszczenia przy krawędziach,
- wolnostojąca stacja dokująca,
- zasilacz.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Ten jeden detal, który zmienia wszystko

Do niedawna standardem były głównie z odkurzacze pionowe, które wymagały wiercenia w ścianach, celem przykręcenia uchwytu. Chyba nie muszę mówić jakie to kłopotliwe na potrzeby testów sprzętu, ale i w codziennym korzystaniu odkurzacz jest tym sposobem instalowany tak trochę już na stałe. Jeśli ktoś jest miłośnikiem częstych rearanżacji wnętrz (tak jak ja) czy też wynajmuje mieszkanie i woli nie robić niepotrzebnych dziur w ścianach, rozwiązanie Dreame będzie o wiele lepsze. Odkurzacz stoi stabilnie, z tyłu mamy dodatkowo dostęp do ulubionych akcesoriów i jedynie jedną szczotkę do zadań specjalnych trzeba wrzucić do szuflady, a system mopujący AquaCycle postawić gdzieś obok, wraz z osłoną.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Statyw na akcesoria w zeszłorocznym Dreame Z20 ustępował funkcjonalnością temu w Jimmy PW11 Pro Max. Nie miał bowiem funkcji stacji ładującej - przewód trzeba było każdorazowo podłączać ręcznie do obudowy odkurzacza. W używanym prywatnie Dreame Z30 mam zresztą tak samo. W 2025 roku przyszedł jednak czas na zmiany. Od teraz wystarczy wpiąć do zasilania jedynie statyw, a odkurzacza sam naładuje się za pośrednictwem nowego wariantu rury przedłużającej.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Tym sposobem producent uporał się z największą w moim odczuciu bolączką Z20 i Z30, która dokładała nam dodatkową czynność po sprzątaniu i burzyła estetykę wnętrza.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Bardzo długi czas pracy i przydatne akcesoria

W trybie Eco odkurzacz pozwala na ciągłą pracę przez aż 90 minut. W trybie tym odkurzacz pracuje dodatkowo bardzo cicho, co pozwala na przyjemne posprzątanie nawet bardzo dużych powierzchni. Nie mam u siebie aż tyle miejsca do biegania z odkurzaczem, by walczyć w trybie ciągłym aż tyle czasu i zwykle korzystałem z trybu automatycznego oraz maksymalnej mocy.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Ten pierwszy dzięki inteligentnemu wykrywaniu wielkości cząstek płynnie reguluje moc odkurzacza zależnie od bieżących potrzeb. Opóźnienie jest przy tym minimalne, bo szybkość obrotów wałka w szczotkach i duże podciśnienie generowane przez silnik odkurzacza sprawiają, że zabrudzenia błyskawicznie trafiają na czujniki podczerwieni. Czas pracy jest tutaj bezpośrednio zależny od ilości zabrudzeń — trochę jeździmy jak w trybie eko, a trochę nawet jak w turbo.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Największa moc odkurzacza przydawała mi się podczas odświeżania mebli tapicerowanych i poduszek. Zamiast wytrzepywania z nich kurzu, który potem unosi się w powietrzu, do boju ruszyła zmotoryzowana mini-szczotka. Możecie sobie nawet nie zdawać sprawy, jak dużo kurzu macie nabitego w ulubioną sofę. Z Dreame Z20 pozbędziecie się go w kilka chwil. Kluczowa jest tutaj ogromna moc ssania odkurzacza, którą producent określił na 250 AW, ale nie ma róży bez kolców — takie turbo potrafi wydrenować akumulator już w 11 minut.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Z kolei wszelkie wąskie powierzchnie i zagłębienia można potraktować wąską końcówką z wysuwaną szczotką z długim włosiem. To nią najłatwiej uporać się też zagłębieniami kaloryferów czy krawędziami między oknem a parapetem. Pamiętać należy przy tym, że do najdelikatniejszych powierzchni warto wybrać coś innego, również dołączonego do zestawu. Mowa tutaj o miękkiej, obrotowej szczotce (bez mechanizmu automatycznie kręcącego nią) do powierzchni delikatnych, zakończonej mięciutkim włosiem. Przydaje się ona zarówno do odkurzenia klawiatury, jak i do oczyszczania niewielkich przedmiotów.

Zabieram się za odkurzanie

Trochę brakowało mi na wyświetlaczu szacunkowego, pozostałego czasu pracy na akumulatorze. Takie rozwiązania widuje się u konkurencji, tutaj zamiast tego mamy jedynie procenty. Bajerem jest natomiast licznik prezentujący ilości zebranych cząstek o różnej wielkości. Nie pogardziłbym też dodatkowymi trybami mocy odkurzacza. Tryb eko czasem był troszkę za słaby w moich zastosowaniach, a najwyższej wydajności za mocny, jest niby i tryb inteligentny, który sam reguluje moc, ale czasem brakowało mi w pełni manualnego sterowania nią.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Bardzo pozytywnie zaskakuje cichy tryb pracy Eko, bo pozwala on na odkurzanie również w sytuacjach, gdy nie chcemy obudzić odkurzaczem całego bloku. Druga sprawa to podświetlenie wielofunkcyjnej szczotki, ale też tej do twardych powierzchni z miękkim wałkiem. Pierwsza ma dwie niebieskie diody i niemal laserową skuteczność wykrywania wszelkich drobin, których nie widzimy w naturalnym świetle, gdy stoimy. Druga ma tylko jedną diodę, ale przeważenie i ona daje radę. Na dobrą sprawę bez trudu można odkurzać nawet nocą przy wyłączonym świetle. Niczego nie ominiemy.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Chociaż obie szczotki mają trochę inne zastosowania i ta wielofunkcyjna służyć ma przede wszystkim do dywanów oraz większych zabrudzeń, a miękka szczotka wałkowa do płytek i paneli, zwykle stawiałem na szczotkę wielofunkcyjną, z jednym tylko wyjątkiem. Miękka szczotka ma większą szerokość zbierania kurzu i lepiej nadaje się do odkurzania przy krawędziach mebli, z dystansem zaledwie około 7 mm.

Kolejny atut to elastyczny zawias, który pozwala złamać w pół rurę od odkurzacza i gładko wjechać pod niskie meble, bez ich odsuwania. Nie musimy kłaść się na podłodze czy przesuwać fotele i sofy raniąc drogocenne panele. Szybki montaż przejściówki i gotowe (chociaż pamiętajmy, że to akcesorium odcina zasilanie w stacji dokującej i trzeba je odczepiać). Z kolei elastyczna, rozciągliwa rura pozwoliła mi oczyścić zakamarek wstydu między ścianą a lodówką, bez wysuwania lodówki — doceniam :).

No i ta kochana mini-szczotka, o której pisałem już wyżej. Jej wąska końcówka i samobieżny wałek doskonale odświeżają nabite kurzem meble czy poduchy. Aż lepiej się po takim odkurzaniu oddycha, a filtr HEPA H14 dba o to, by wszystkie te zabrudzenia i towarzyszące im drobnoustroje zostały w pojemniku odkurzacza.

Dostęp do wszystkich elementów odkurzacza jest dziecinnie prosty, czasem aż za bardzo

Nie można też zapomnieć o rewelacyjnej jakości wykonania każdego elementu zestawu. Nic tu nie skrzypi, nic nie ugina się. Sama główna jednostka ma wręcz sportowy, atrakcyjny design, z efektownymi wywietrznikami, pokrytą ekoskórą rączką i przyciągającym wzrok wyświetlaczem.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

No i wreszcie chyba najważniejsze — długotrwała eksploatacja. Nie kupujesz tutaj jednorazówki, bo pakiet akumulatorów jest wymienny i to bez konieczności odkręcania czegokolwiek. W ofercie Dreame pojawiają się nawet zestawy ze stacją ładującą, które pozwalają na naładowanie kilku akumulatorów na zapas i wielkie, nieprzerwane niczym sprzątanie. Do tego same szczotki czy filtry są łatwo dostępne. Zespół cyklonu i filtr wstępny można łatwo umyć pod bieżącą wodą, podobnie jak wałki szczotek obrotowych.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Jedynie spust otwierający zbiornik z kurzem ulokowany jest niebezpiecznie blisko przycisku zwalniającego rurę odkurzacza. Do tego musiałem się bardzo długo przyzwyczajać, kończąc ze śmieciami wysypanymi do stacji dokującej w Z20 i Z30, ale po roku już wyrobiłem odruch i z Dreame Z20 Aquacycle taki mały dramat mi się nie przydarzył. 

System mopujący AquaCycle

Powiem krótko — to namiastka wygodnego mopowania. I z tą myślą należy podchodzić do dodatkowego akcesorium. Inżynierowi nie tworzyli tutaj całego odkurzacza z myślą o funkcji mopowania, lecz skonstruowali dodatkową, elektryczną szczotkę z taką funkcją. Raczej nie było to łatwiejsze, ale też z taką filozofią wiążą się pewne ograniczenia.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

To, co udało się osiągnąć to faktycznie dobrze działająca funkcja mopowania. Być może coś tam można by było jeszcze podkręcić w kwestii równomierności dozowania wody, ale proces mopowania jest bardzo przyjemny i lekki. Wałek sam ciągnie za sobą odkurzacz (i nas), a genialna głowica obrotowa sprawia, że mop wręcz tańczy po podłodze na lewo i prawo, skutecznie usuwając zabrudzenia.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

To natomiast, czego tutaj nie ma to równoległe odkurzanie — musimy najpierw dobrze oczyścić powierzchnie odkurzaczem, by mopownie szło potem gładko. Zarówno czysta woda, jak i ścieki trzymane są w samej szczotce mopującej i trzeba się do niej dobierać przez i po czyszczeniu.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Co chyba jednak najbardziej upierdliwe to brak funkcji automatycznego czyszczenia wałka mopa i jego suszenia. Na koniec sprzątania trzeba właściwie rozłożyć mopa na czynniki pierwsze, ręcznie umyć wałek i zostawić go na 24h do osuszenia.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

W moim odczuciu to zbyt duże poświęcenie ze strony użytkownika. Dreame ma lepsze rozwiązania mopujące w swojej ofercie, a jeśli chcesz bardzo dobrego mopa z funkcją odkurzacza (w tej kolejności właśnie), to zerknij koniecznie do mojego testu Jimmy PW11 Pro Max. W kwestii odkurzania nie ma może szans z Dreame Z20, ale mopuje lepiej.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Podsumowanie

Trzeba to jasno powiedzieć, Dreame Z20 Aquacycle nie jest do końca nową konstrukcją. To zeszłoroczny Dreame Z20 z jednym, ale potężnym udoskonaleniem i dodatkową szczotką mopującą. W moim odczuciu propozycja Dreame wpisuje się tym sposobem doskonale w rozbudowane portfolio firmy, gdzie każdy może znaleźć zestaw idealny do swoich potrzeb w określonym zakresie cenowym.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Tutaj mamy zestaw dla rozsądnego maksymalisty — osoby, która chce być gotowa na każdą sytuację, z mopowaniem włącznie, ale niekoniecznie chce siłą ssania odkurzacza powodować przysysanie kota sąsiadki z dołu do sufitu. Różnica mocy względem Z30 nie jest aż tak mocno odczuwalna, a coś tam możemy zawsze zaoszczędzić.

Samo mopowanie nie jest w moim odczuciu istotnym argumentem w tym modelu. Jest faktycznie skuteczne, ale wymaga od użytkownika bardziej skomplikowanych czynności konserwacyjnych niż w sprzętach skupionych przede wszystkim na mopowaniu. Jak przystało jednak na rozsądnego maksymalistę — lepiej mieć taką opcję niż potem gdybać, czy nie byłoby lepiej dopłacić.

Dreame Z20 Aquacycle, czyli jak poprawili niemal ideał (test)

Z całego tego medialnego i marketingowego szumu warto jest przy tym wyłuskać informację, że Dreame Z20 Aquacycle i Dreame Z30 Aquacycle to warianty automatycznie ładujące się po wstawieniu do stacji dokującej. Nawet pomijając funkcję mopowania, warto dopłacić do tej wygody. Tym sposobem moja ocena końcowa wzrasta z 9/10 dla zwykłego Z20, do 9,5/10 dla wariantu Dreame Z20 Aquacycle.

Dreame Z20 Aquacycle: 9,5/10
plusy
  • Wysoka moc ssania
  • Długi czas pracy
  • Filtracja HEPA H14
  • Bardzo bogaty zestaw akcesoriów
  • Wygodna stacja dokująca z funkcją ładowania
  • Wysoka jakość wykonania i ergonomia
  • Funkcja mopa
minusy
  • Mop ma swoje ograniczenia
  • Miejsce przycisku blokady śmieci