Realme Watch 5 to przyjemny zegarek z dyskwalifikującą wadą
Problem w tym, że nie wszystkie obietnice są w nim spełnione. Co gorsza, część z funkcji budzi wątpliwości, ale największy problem mam z ekranem.
Przyznam, że recenzja tego zegarka nieco mi się przeciągnęła. I przez nieco rozumiem kilka miesięcy. Co działa w jego przypadku na bardzo duży plus, ponieważ wiele jego wad zniknęło wraz z kolejnymi aktualizacjami systemu. Niestety, jest co najmniej jeden dyskwalifikujący go problem, którego żadna aktualizacja nie naprawi. Z drugiej strony wiele osób nigdy nie będzie musiało się z nim mierzyć. Zacznijmy jednak od początku.
Budowa i pasek
Realme Watch 5 ma kopertę wykonaną z aluminium, chociaż jego denko z czujnikami jest już wykonane z szorstkiego tworzywa. Przy okazji sam zegarek jest niezwykle lekki, jakby był pusty w środku. Mimo to nie sprawia wrażenia tandetnego. Pasek jest natomiast silikonowy i wykonany z tworzywa. Jego zapięcie jest natomiast dość… dziwaczne. Osobiście wolę konstrukcje zapinane klasycznie lub nylonowe paski na rzepy, chociaż z czasem udało mi się do tego przyzwyczaić. Jednak przy ciasnym spięciu wsuwanie końcówki paska między pasek, a rękę komfortowe nie jest.
Problematyczna jest także grubość urządzenia. Zwłaszcza przy zakładaniu plecaka lubi zahaczyć się o szelki. Oczywiście zdarza się to każdemu zegarkowi, jednak ten ze względu na swoją grubość znacznie odstaje od nadgarstka, przez co problem ten w jego przypadku jest szczególnie uciążliwy.
Specyfikacja
- Ekran: 1,97-cala, AMOLED
- Łączność: Bluetooth, NFC
- Czujniki: Kompas, GPS, pomiar pulsu i natlenienia krwi, krokomierz
- Waga: 50 gramów
- Bateria: 460 mAh
Ekran
Pokryty szkłem 1,97-calowy panel AMOLED o przyzwoitej jasności, dzięki której jest widoczny nawet w mocnym słońcu to… największa wada zegarka. I nie chodzi tu o jego rozdzielczość, która wynosi sensowne 390 × 450 pikseli, a o filtr polaryzacyjny. Ten jest ustawiony w taki sposób, że w ciemnych okularach z filtrem nic na nim nie widać w jasny, słoneczny dzień. I chociaż oko aparatu uchwyciło zawartość ekranu, to zwróćcie uwagę, jaka jest różnica jasności między zasłoniętą, a odsłonięta częścią tarczy zegarka.
To dla mnie olbrzymi problem, ponieważ w szczególnie jasne dni korzystam z okularów korekcyjnych z filtrem polaryzacyjnym, kiedy wychodzę na zewnątrz. Wtedy też nie mogę korzystać z zegarka bez ich ściągania, co przy mojej wadzie wzroku jest dość problematyczne.
Jeśli więc korzystasz z okularów z filtrem, to do powiedzenia mam jedno: nie kupuj tego zegarka. Nie warto. Przez znaczną część roku nic z nim nie zrobisz bez ściągania okularów. Nie mam bladego pojęcia, jakim cudem produkt z takim niedopatrzeniem trafił na rynek, ale nie powinno to się stać. Jeśli jednak nie używasz okularów z filtrem polaryzacyjnym, nawet przeciwsłonecznych latem np. do prowadzenia samochodu, to warto, żebyś się zapoznał z dalszą częścią recenzji.
Pomiar aktywności i GPS
Tu byłoby kolejne wylewanie pomyj, ale dzięki aktualizacjom będzie tylko trochę narzekania. Otóż początkowo testy GPS rozjeżdżały się podczas spacerów z wynikami innych moich urządzeń do pomiaru przebytej trasy i to o około 150 metrów na każdy kilometr. Jednak po aktualizacji problem ten zniknął i wyniki są dokładne co do metra. To się chwali, bo widać, że Realme dba o swoje produkty. GPS więc można zaliczyć na duży plus. Chociaż on oczywiście nie służy do nawigowania, a do rysowania naszej trasy i mierzenia odległości.
Krokomierz jednak wciąż się nie pokrywa z moim zegarkiem od Huaweia. Który z nich wskazuje poprawnie? Nie mam pojęcia. Jednak mniejsze zaufanie do Realme mam z jednego, konkretnego powodu: informacji o tym, żeby nie siedzieć na tyłku, a trochę się poruszać.
I funkcja ta jest świetna, zwłaszcza u kogoś takiego jak ja, kto siedzi całymi dniami na tyłku przed komputerem podczas pracy. Problem w tym, że monit o tym, że czas się ruszyć potrafi pojawić się także podczas spaceru. Nawet tego dość intensywnego — wychodzę z założenia, że po co jechać gdzieś autem, skoro mogę pójść na piechotę i praktycznie w obrębie niemal całej mojej dzielnicy wszędzie chodzę pieszo, chyba że bardzo się śpieszę, a cel jest oddalony o kilka kilometrów. To sprawia, że trudno mi zaufać, że zegarek, który nie wykrywa aktywności, dokładnie ją monitoruje. Nie mam za to zastrzeżeń do mierzonego pulsu. To pokrywa się z wynikami z innych urządzeń.
Kolejnym problemem jest brak dedykowanego przycisku do wywoływania aktywności. Wszystkim sterujemy za pomocą korny i dotyku, co wymaga dość sporo klikania przed rozpoczęciem treningu.
Rozmowy
Nie udało mi się skorzystać z tej opcji. Nie musi to jednak być wina samego zegarka, a tego, jak współpracuje on z iPhone. Niestety, ale dla smartwatchy projektowanych pod Androida integracja z urządzeniami Apple bywa uciążliwa. Jest to więc minus, ponieważ wysoko cenie sobie możliwość odbierania połączeń na zegarku np. podczas jazdy samochodem, kiedy smartfon spoczywa w mojej kieszeni, a jednak Huawei to zaoferować potrafi. Po prostu: jeśli też macie iPhone, to z funkcji tej nie skorzystacie.
Funkcje dodatkowe
Za to możecie korzystać z wyświetlania powiadomień, czy sterowania muzyką. To działa bardzo sprawnie. Zegarek ma także kalendarz oraz kalkulator. I to by było na tyle, jeśli chodzi o zapowiedzi nauczycielek matematyki, że nie będziemy mieć kalkulatora zawsze przy sobie: owszem, będziemy mieć i to na nadgarstku. Zegarek oferuje także kompas. Ten działa stale na domyślnej tarczy, co jest naprawdę wygodne podczas spacerów po lesie i znacznie ułatwia orientację.
Jeśli chodzi o wbudowane NFC, to może ono budzić pewne zamieszanie. Otóż nie wspiera ono płatności. Jest to raczej zintegrowany tag NFC do otwierania drzwi lub odbijania karty w pracy. Nie każdy tego potrzebuje, ale dla osób, które z tego korzystają, może to być jedna z kluczowych funkcji.
Bateria
Ładujemy ją dedykowanym kablem z pinami. Kiedy więc ten się zgubi, to mamy problem z uzupełnieniem mocy zegarka. A o to nietrudno, ponieważ trzyma ona fenomenalnie. W moim przypadku było to, zależnie od częstotliwości korzystania z GPS, od dwóch do ponad trzech tygodni. Jestem wręcz zachwycony, że tak lekki zegarek może mieć tak pojemną baterię. Jeśli zaś przejdziemy w tryb jej oszczędzania, to podejrzewam, że dobicie do jednego miesiąca nie będzie żadnym wyzwaniem.
Podsumowanie
Większość zarzutów można by odbić słowami: przecież on kosztuje tylko 299 zł! Jednak w przypadku ekranu, z którego nie można korzystać w okularach z filtrem, to nie jest żadna wymówka. Tak samo jeśli chodzi o różnice w pomiarach aktywności, czy powiadomieniach o konieczności ruchu, które pojawiają się wtedy, kiedy go zażywamy. Jeśli nosisz okulary z filtrem polaryzacyjnym, chociażby tylko w lato, chcesz rozmawiać przez zegarek, ale masz iPhone, lub zależy ci na dokładnych pomiarach sportowych, to nie mogę go polecić.
W przypadku, w którym smartwatch ma wyświetlać powiadomienia, a podczas zbierania grzybów w nieznanym lesie pomóc z niego wyjść dzięki rysowaniu ścieżki GPS i obecności kompasu, to jest to już sprzęt, który można jak najbardziej zaproponować, patrząc przez pryzmat jego niskiej ceny. Sęk w tym, że recenzja to subiektywna forma, więc końcowa ocena wynika z moich konkretnych potrzeb, a tych niestety, nie spełnia w dużej części.
-
Porządne wykonanie
-
GPS
-
Kompas w domyślnej tarczy
-
Potężna bateria
-
Wsparcie
-
Cena
-
Ekran, którego nie widać w okularach polaryzacyjnych
-
Niewygodny pasek
-
Wątpliwy pomiar aktywności
-
Powiadomienia o braku aktywności podczas ruchu
-
Nie udało mi się odebrać połączenia przy iPhone
-
Gruby
-
Brak przycisku dedykowanego aktywności