Razer Deathadder V4 Pro, czyli nowe szaty króla (Test)
By czerpać przyjemność z grania potrzeba nie tylko ciekawego tytułu, ale i porządnego i wydajnego sprzętu. Dotyczy to zarówno samego komputera, jak i peryferiów. Razer przygotował nowego, bezprzewodowego gryzonia, a my dzisiaj bierzemy go na tapet sprawdzając czy faktycznie warto tyle zapłacić.

Razer to nazwa kojarzona chyba przez każdego gracza na świecie. Mowa o firmie obecnej na rynku od 1998 roku, której portfolio jest bardzo rozbudowane - myszki, klawiatury, słuchawki, głośniki, mikrofony, fotele, podkładki, kontrolery i wiele, wiele więcej. Dostajemy zarówno sprzęt dla PC, jak i konsol oraz smartfonów. Są to propozycje z wyższej półki, gdzie za wysoką ceną często idą przełomowe technologie.
Kształt pozostał bez większych zmian - to myszka dla praworęcznych
Jedną z popularniejszych serii myszek w ofercie Amerykanów jest Deathadder, zapoczątkowana jeszcze w 2006 roku. Od tamtej pory doczekaliśmy się już kilku generacji, które łącznie sprzedały się w ponad 20 milionach egzemplarzy. I trudno się temu dziwić, gdy chętnie używają jej zarówno profesjonalni, jak i zwykli gracze w różnych tytułach - Counter-Strike, League of Legends czy Valorant to tylko wierzchołek góry lodowej.



A tak się składa, że chwilę temu na rynku debiutował nowy model - Razer Deathadder V4 Pro. Na pierwszy rzut oka całość wygląda identycznie do poprzednika. Jednak producent obiecuje nam jeszcze lepszą specyfikację, dłuższą pracę i mniejszą masę. Czy to możliwe? Sprawdziliśmy to samemu w ostatnich tygodniach.
Budowa i wyposażenie
Testowany gryzoń przychodzi do nas w sporym i solidnym, czarno-zielonym kartonie. Jest tutaj dużo informacji - kolorowe zdjęcia produktu, lista zawartości opakowania, najważniejsze funkcje czy e-sportowe drużyny używające sprzętu Razera. W środku oprócz samej myszki dostajemy elastyczny przewód USB typu A-C, odbiornik HyperSpeed 2. generacji, opcjonalne naklejki zwiększające chwytność i instrukcję obsługi.
Razer Deathadder V4 Pro ma wymiary 128 x 68 x 44 milimetrów i masę 56 gramów. To minimalnie więcej niż inny model tego samego producenta - Viper V3 Pro z masą 54 gramów, ale mniej niż Deathadder V3 Pro ważący 64 gramy. Skorupa pozostaje asymetryczna i tym samym skierowana jest do osób praworęcznych.
Do naszej dyspozycji jest pięć przycisków - LPM, PPM, Scroll i dwa dodatkowe, boczne. Włącznik, a zarazem przełącznik DPI, umieszczono na spodzie. Tam też znajdziemy nóżki wykonane w 100% z niebarwionego teflonu (PTFE) - po jednej z przodu i tyłu oraz naokoło sensora. Są one nieco grubsze, a więc bardziej trwałe niż u konkurencji.
Specyfikacja techniczna
Razer Deathadder V4 Pro wyposażono w sensor optyczny Razer Focus Pro 45K 2. generacji, który zapewnia rozdzielczość do 45 000 DPI, maksymalną prędkość do 900 IPS i przyśpieszenie do 85 G. To topowe parametry, będące poza zasięgiem większości konkurencji. Dopełniają to autorskie przełączniki optyczne 4. generacji, o deklarowanej żywotności do 100 milionów kliknięć.
Skok względem Razer Deathadder V3 Pro jest więc widoczny gołym okiem. Wcześniej dostawaliśmy bowiem do 30 000 DPI i 750 IPS, a przyciski były nieco mniej żywotne. Największą różnicą będzie jednak częstotliwość raportowania - 8000 Hz, zamiast 1000 Hz. Innymi słowy jak często myszka przesyła dane o ruchu, co w tym przypadku oznacza 0,125 vs 1 ms.
Użytkowanie i czas pracy na baterii
Opisywana dzisiaj myszka towarzyszyła mi przez miesiąc, a korzystałem z niej zarówno w pracy przy tekstach na Telepolis i zewnętrznej korekcie, przeglądaniu internetu, jak i graniu w gry jedno- i wieloosobowe. Używanie Razer Deathadder V4 Pro to sama przyjemność, bo sprzęt praktycznie pozbawiony jest wad. Całość mimo niskiej masy jest solidna, przełączniki mają wyczuwalne kliknięcie, a boczne przyciski zostały od siebie oddalone i trudno o ich przypadkowe wciśnięcia.
Urządzenie szybko wychodzi z trybu uśpienia - praktycznie nie widać tutaj opóźnienia. To wcale nie takie oczywiste, co udowadnia np. Logitech. Nie jestem za to fanem umieszczenia przełącznika od DPI na spodzie myszki. Zwłaszcza, że jest programowalny. Wolałbym zobaczyć przy scrollu.
Razer Deathadder V4 Pro dysponuje wbudowanym akumulatorem, który jest niewyjmowalny bez rozkręcania urządzenia. Ładujemy go z pomocą złącza USB typu C z przodu, a myszki można używać w trakcie. Deklarowany czas pracy zależy od wybranej częstotliwości raportowania i wynosi do 150 godzin w trybie 1000 Hz i do 22 godzin w trybie 8000 Hz.
A jak to wygląda w rzeczywistości? Oczywiście będzie się to różnić u każdej osoby, zależnie od tego jak kto korzysta z PC. W moim przypadku, skupiając się głównie na graniu i korzystając z domyślnych ustawień zasilania, zanotowałem do 120 godzin dla trybu 1000 Hz i do 23 godzin dla 8000 Hz. To więcej niż wystarczająca liczba dla większości graczy. Ładowanie jest szybkie - od 0 do 100% zajmuje około 1 godziny i 35 minut.
Dedykowane oprogramowanie
Zieloni od lat posiadają własną aplikację, czyli Razer Synapse. Przeszła ona wiele zmian, a aktualnie mowa już o trzecim pełnoprawnym wydaniu. Pod względem funkcjonalności jest to prawdziwy kombajn, ale nie zajmuje dużo miejsca na dysku - około 350 MB. Nieco gorzej sprawa ma się z obciążeniem komputera - dochodzi do 900 MB dla pamięci RAM i 2-3% zużycia CPU (mówimy tutaj o podkręconym Intel Core i7-14700K).
Razer Deathadder V4 Pro doczekał się pięciu głównych zakładek - Customize, Performance, Power, Calibration i Advanced. Nazwy raczej wszystko tłumaczą. Pierwsza sekcja oferuje możliwość przeprogramowania funkcji klawiszy oraz konfiguracji diody LED na odbiorniku. Druga to ustawienia związane z DPI - konkretne kroki, inna rozdzielczość dla osi X i Y, częstotliwość raportowania czy automatyczne włączanie 8000 Hz w grach.
Sekcja poświęcona zasilaniu pozwala nam zdecydować po jakim czasie myszka wchodzi w tryb uśpienia (zakres od 1 do 15 minut, domyślnie to 5 minut) oraz ustalić czy i kiedy gryzoń wchodzi w tryb oszczędzania energii (zakres od 0 do 100%). Obniżana jest wtedy prędkość śledzenia i przyśpieszenie sensora, co wydłuża czas pracy.
Dopełnia to zakładka z kalibracją, gdzie do wyboru są trzy tryby - Low, Medium oraz High. Odpowiadają one za tzw. LOD, czyli wysokość na jakiej myszka przestaje odczytywać położenie po podniesieniu. Na koniec do wyboru jest dynamiczna czułość i zmiana nachylenia, pozwalające na lepsze dostosowanie do mniej typowych chwytów.
Podsumowanie
Razer już niejednokrotnie udowodnił, że rozumie potrzeby graczy i wie jak robi się porządny sprzęt. Razer Deathadder V4 Pro nie jest tutaj wyjątkiem - to szalenie udana myszka. Gdybym miał podsumować cały ten tekst w kilku słowach, to po prostu dostajemy ulepszoną wersję znanego klasyka. Jeśli ktoś kocha tę serię to będzie zadowolony, ale jeśli jej nigdy nie lubił to raczej nie zmieni zdania bo brak tutaj wymyślania koła na nowo.
Mimo mniejszej masy, dostajemy lepszy nowszy i lepszy sensor oraz przełączniki, a przy tym dłuższy czas pracy na baterii. Chociaż przyznam szczerze - z tak szalenie wysokich parametrów jak 45 000 DPI czy 900 IPS mało kto skorzysta na co dzień. To jest już przesuwanie granic, głównie dla profesjonalistów z wyrobionymi odruchami i niskim czasem reakcji. Podobnie ma się sprawa ze zmniejszeniem opóźnienia z 1 do 0,125 ms.
Plusów jest zatrzęsienie - wygoda, jakość wykonania, możliwości, dodatki czy ulepszony odbiornik, który jest cięższy i mocniej trzyma się blatu biurka. A co z minusami? Po pierwsze oprogramowanie Razer Synapse 3 mogłoby być lżejsze dla PC - prawie 1 GB pamięci RAM to dużo. Po drugie, części konsumentów może brakować modnego obecnie podświetlenia ARGB LED.
Jednak dla wielu osób największą barierą będzie bardzo wysoka cena. W Polsce Razer Deathadder V4 Pro wyceniono na 699 złotych za wersję czarną oraz 749 złotych za wersję białą. Nie ma się co oszukiwać - to dużo, bo za tyle można kupić procesor, monitor czy nawet kartę graficzną. Co więcej myszka nie będzie za Was wygrywać meczy. Ale jeśli kogoś stać i dużo czasu spędza w grach - zwłaszcza rankingowych - to trudno o lepszego gryzonia.
-
Przełączniki o żywotności do 100 milionów kliknięć
-
Naklejki zwiększające chwytność w zestawie
-
Długi czas pracy na jednym ładowaniu
-
Rozbudowane oprogramowanie
-
Rozdzielczość do 45 000 DPI
-
Raportowanie do 8000 Hz
-
Niska masa (56 g)
-
Wygodny kształt
-
Brak RGB LED
-
Tylko dla praworęcznych osób
-
Bardzo wysoka cena
-
Brak RGB LED