Dark S03 - czy warto było czekać?

Skąd pobrać Dark? Gdybyście wiedzieli to, co ja - tylko takie pytanie mielibyście w głowie. Wymagania po 2 sezonach są wielkie - nie zawiedziecie się.

Michał Świech (Isand)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Dark S03 - czy warto było czekać?

Dark S03 - cały sezon w Netflix

Tak jest, już możecie pobrać na swoje telefony trzeci sezon kultowego serialu. Miałem przyjemność zapoznać się z nim przed resztą świata. Czas na małe podsumowanie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Uwaga, w tekście nie ma spoilerów dotyczących sezonu 3. ale występują istotne fakty dotyczące 2. pierwszych sezonów. Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z Dark, weź to koniecznie pod uwagę.

Obawy

Na samym wstępie zaznaczę - nie należę do zagorzałych fanów tego konkretnego serialu. Pamiętam jak pierwszy sezon wzbudził moją ciekawość. Czuło się ten duszny klimat Winden, który doskonale pasował do sennego szarego niemieckiego miasteczka. Jednocześnie twórcy powoli tkali fabułę. Autentycznie kibicowałem Jonasowi i z ciekawością zasiadłem do sezonu drugiego. Tam moje odczucia mocno się zmieniły. Końcówka sezonu pierwszego dała nam próbkę świata z przyszłości, którego w drugiej serii... nie widzieliśmy prawie wcale. Był tylko po to by zaraz z niego uciec. To jak podsunąć komuś pod nos pyszną przekąskę i zabrać mu ją po dwóch gryzach. Dlatego żywiłem uzasadnione podejrzenia, kiedy w bardzo podobny sposób skończył się sezon drugi. Wtedy jednak zamiast przyszłości dostaliśmy sugestię o innych równoległych wymiarach. Bałem się, że skończy się tak samo. 

Dark S03 - czy warto było czekać?

Zachwytu nie wzbudziła u mnie wtedy też podana z delikatnością walca sugestia, że córka urodzi własną matkę. Tylko pokiwałem głową i uznałem, że pewnie miał to być plot twist, a ja miałem właśnie być bardzo zaskoczony. Dopiero potem to doceniłem. Zauważyłem bardzo ciekawe nawiązanie do Uroborosa - węża zjadającego własny ogon. W końcu czy serial nie uczy ciągle, że koniec jest początkiem, a wszystko odbywa się w cyklach? Mimo to uważałem, że da się lepiej przedstawić takie zagadnienie. 

Jeszcze żaden serial zajmujący się podróżami w czasie nie zrobił tego w sposób całkowicie bez zarzutu. Dark nie był wyjątkiem. Jednak mimo to bardzo się wciągnąłem w fabułę i zastanawiałem się czy twórcy dadzą rade utrzymać ten poziom. Bałem się, że zachęceni wyczynami tworzących inne seriale, Niemcy też zaczną przykrywać brak sensownego pomysłu na fabułę coraz bardziej zaskakującymi wydarzeniami i zaczną grać jedynie spodziewanym szokiem widza.

Uwierzyłem, że scenarzyści mają plan na rozsupłanie wszelkich węzłów. 
Na szczęście mieli.

 

 

Klimat i gra aktorska

Na szczęście Dark nie traci swojego klimatu. Owszem, nie ma już aż takiego nastroju tajemnicy, ale ciężko porównywać sezon pierwszy, gdzie dopiero powoli odkrywamy nowe sekrety do sezonu finałowego, gdzie z założenia tajemnic powinno być coraz mniej. Na początku jednak serial próbuje nas kusić nowymi sekretami. Nie są one jednak tak intrygujące jak te widziane do tej pory.

Klimat zaburzają powtarzające się coraz częściej piosenki po angielsku w tle. To naprawdę zaburza immersję w atmosferę niemieckiego prowincjonalnego miasteczka. O wiele lepiej wszystko by brzmiało, jakby i piosenki były w języku niemieckim. Na szczęście ścieżka dźwiękowa robi to co ma robić ścieżka dźwiękowa - uwydatniała emocje i podkreślała wydarzenia. Nie wysuwała się na czoło. I słusznie, nie jest to serial muzyczny.

Niestety, serial nie ustrzegł się momentami nachalnego patosu czy pseudointeligencji. Moim ulubionym przykładem jest sytuacja, kiedy jedna z postaci podniosłym tonem mówi, że my nie znamy czasu. Wtedy zapada cisza, a kamera przybliża nas do ust mówcy. Pomyślałem wtedy: Ale czas zna nas, tak? I po chwil pada dokładnie to zdanie. Wtedy chyba widz ma pomyśleć, ze to głębokie.

Dark S03 - czy warto było czekać?

Wielki plus za to, że przez większość serialu widzimy utrzymane przesłanie poprzednich sezonów. Choćby nie wiadomo co się działo - czas posuwa się po wcześniej ustalonym torze. Można próbować z tym walczyć. I bohaterowie to robią, nawet jeśli podświadomie uważają, że stają do beznadziejnej bitwy. I ten nastrój czuć. Nawet jeśli coś potoczy się inaczej, to efekt jest dokładnie taki sam. Bo nie liczą się aktorzy, liczy się sztuka. Widzimy to w każdym świecie i wersji czasowej. Nie ginie jednak nadzieja, reprezentuje ją jak zawsze Jonas.

A skoro o Jonasie. Świetną aktorską robotę wykonali Andreas Pietschmann i przede wszystkim Louis Hofmann. O wiele częściej pojawia się też Adam, czyli Dietrich Hollinderbäumer. W jego przypadku jednak ciężko o podobne zachwyty. On standardowo gra jedną miną i jednym tonem. Zmianą jest fakt, że w nowym sezonie otrzymuje nowe wdzianko. Wygląda w nim jak Darth Vader bez maski.

Dark S03 - czy warto było czekać?

Prawdziwym diamentem okazuje się natomiast Carlotta von Falkenhayn, czyli serialowa (mała) Elisabeth. W trzecim sezonie aktorka ma o wiele większe pole do popisu niż do tej pory. Pokazała swój talent jako ta Elisabeth jaką znamy - ma ona okazje do pokazania wszystkich możliwych emocji i widzimy ją gotową do działania. Świetnie spisuje się też w świecie, do którego na koniec drugiego sezonu Jonas i Martha podróżują. Tam wreszcie może zagrać inną Elisabeth. I doskonale sobie w tej roli daje radę. 

To akurat nie tyle gra aktorska, ale nie mogę nie wspomnieć, że Hannah po raz kolejny pokazała, że jest bardzo dobrze napisaną postacią. Widzimy jej cele, widzimy jej metody postępowania, rozumiemy jej uczucia. Rzadko kiedy widzi się tak przekonującą yandere.

Serial wykonał też bardzo dobre zadanie unikając jednoznacznej odpowiedzi kto (i jaka grupa) jest dobry. Widzimy, że każdy walczy dla swojego celu i uważa, że to jego działania jednocześnie są najlepsze dla innych. Bo to nie jest tak, że dobry walczy ze złym. Czasem jeden dobry człowiek musi stanąć naprzeciw drugiemu dobremu człowiekowi. A widzimy podobne motywy często. Nie dziwota, wszak cały serial to jeno wielkie déjà vu.

 

 

Koniec sagi

Dark S03 - czy warto było czekać?

Wielki plus dla trzeciego sezonu Dark za to, że podomykał wszystkie rozpoczęte wątki dotyczące postaci. Niestety, znowu zobaczyliśmy kolejne światy, które tak naprawdę tylko liznęliśmy. Czasami co za dużo... to niezdrowo.Czasem jednak miałem wrażenie przekombinowania. Mam pewne mieszane uczucie co do zakończenia - finał był zwyczajnie... banalny. To jakby tworzyć kilka sezonów opowieść o poszukiwaczach skarbów, a na samym końcu stwierdzić, że mają pójść sobie do sklepu. Z drugiej strony widz otrzymuje piękną kilkuminutową scenę, gdzie doskonale dopasowana muzyka podkreśla emocje bohaterów. Bez słów. Bo czasem ich nie trzeba.

Trzeci sezon Dark jest bardzo dobrym finałem historii. Trzy sezony, jak trzy części triquetry, która towarzyszy nam od pierwszego odcinka. Seans na pewno spodoba się każdemu, kto chętnie obejrzał pierwsze dwa sezony. Mamy zakończenie, które nie pozostawia uczucia zawodu czy niedosytu. To nie drugi Lost

Czy jest to jednak serial niesamowity, wybitny i w ogóle najlepszy? Nie, nie jest. O wiele chętniej obejrzałem koreański Kingdom. Dark jest jednak z pewnością najmocniejszą premierą czerwca. A i lipiec pewnie upłynie pod jego znakiem.
I słusznie.