DAJ CYNK

Komu przeszkadzała Anna Streżyńska?

Witold Tomaszewski

Felietony

Prezes UKE Anna Streżyńska o swojej przyszłości dowiedziała się w przeddzień Świąt. Po kilku miesiącach oczekiwania na decyzję została poinformowana, że Prezes Rady Ministrów przedstawi parlamentowi nową kandydaturę w styczniu. W obliczu braku jakichkolwiek wyjaśnień ze strony rządu, trudno patrzeć na to inaczej niż jako decyzję polityczną. Komu przeszkadzała Anna Streżyńska?
Dalsza część tekstu pod wideo
 
Prezes UKE Anna Streżyńska o swojej przyszłości dowiedziała się w przeddzień Świąt. Po kilku miesiącach oczekiwania na decyzję została poinformowana, że Prezes Rady Ministrów przedstawi parlamentowi nową kandydaturę w styczniu. W obliczu braku jakichkolwiek wyjaśnień ze strony rządu, trudno patrzeć na to inaczej niż jako decyzję polityczną. Komu przeszkadzała Anna Streżyńska?

Rozpatrując poszczególne decyzje można prowadzić niekończącą się polemikę - czy asymetria dla P4 powinna wciąż być i w takiej, a nie innej wysokości, czy Telekomunikacja Polska nie była regulowana za mocno, czy w przetargach na częstotliwości ważniejsza powinna być konkurencja czy pieniądze… Można dyskutować czy czegoś nie dało zrobić się lepiej. To wszystko jednak pojedyncze puzzle całej układanki, na którą popatrzeć trzeba z pewnej perspektywy.

Spójrzmy na to najpierw od strony podmiotów, które były regulowane. Po 5 latach morderczych i ingerujących w prywatne podmioty regulacji, firmy te osiągają wciąż marże EBITDA na poziomie prawie 40% (w tym także stacjonarna część TP, na której - według słów niektórych - pasożytują alternatywni korzystając z jej infrastruktury za darmo). Na zachodzie telekomy mają marżę średnio o 10 pkt. proc. niższą i jest ona uznawana za bardzo dobrą. Oznacza to, że nasze przeregulowane telekomy i ograbiane przedsiębiorstwa prywatne są w doskonałej sytuacji finansowej. Pieniądze na inwestycje mają.

Patrząc od strony klienta - w ciągu ponad 5 lat rządów Streżyńskiej wchodzące w drugiej fali operatorów w Europie P4 osiągnęło mocną pozycję na rynku, która pozwala mu nawiązać walkę o klienta. W Europie Zachodniej pomimo tego, że operatorzy weszli na rynek 4 lata przed P4, nie uzyskali do tej pory tak mocnej pozycji, a rynek nie stał się tak konkurencyjny (bez nielicznych przykładów, np. Austrii). Alternatywni operatorzy stacjonarni zaczynają budować swoją siłę, zmuszając w ten sposób TP do dostosowania swojej oferty i zejścia z cenami.

W czasie prawie sześcioletnich rządów Streżyńskiej średnie koszty usług komórkowych spadły o 72%, koszty dostępu do Internetu o prędkości 1 Mb/s o 70% i odeszły w niepamięć limity transferu, o 22% spadły koszty telefonu stacjonarnego. Dane sprzed dwóch lat również przedstawiają imponujące jak na tamte czasy dane.

Kto na tym najwięcej stracił? Okazuje się, że sama Anna Streżyńska... Do napisania tego felietonu skłonił mnie niedawny wywiad Michała Boniego, Ministra Administracji i Cyfryzacji, dla radia Tok FM. Prowadząca zapytała ministra o przyczyny decyzji premiera o zastąpieniu Streżyńskiej nową osobą. Z wypowiedzi wyraźnie zmieszanego i podenerwowanego Ministra Boniego wynikało, że musiała odejść z dwóch przyczyn - była za dobra, poza tym Premier Tusk postanowił zastosować płodozmian. Dosyć to ciekawa teoria w kontekście tego, że sam premier wobec siebie tego nie zastosował. Że potrzebne są nowe twarze - a to prezes UKE ma startować w "Mam Talent" albo "Tańcu z Gwiazdami"? Wypowiedź ministra o tym, że na decyzję trzeba było czekać od maja, bo proces powoływania prezesa UKE jest czasochłonny, należy uznać za jedną z najmniej zręcznych odpowiedzi w kontekście roku wyborczego. Najgorsze jest to, że decyzja została podjęta bez żadnego, merytorycznego uzasadnienia, które rynkowi i konsumentom się po prostu należą, została także podjęta w dość kontrowersyjnych i niemiłych okolicznościach.

W kuluarach plotkuje się, że następcą Streżyńskiej zostanie Magdalena Gaj - aktualna wiceminister odpowiedzialna za telekomunikację. Nie ujmując jej nic z merytorycznych kompetencji, nie ma ona siły przebicia takiej, jak odchodząca prezes UKE. Może to oznaczać, że cały splendor liberalizacji rynku telekomunikacyjnego będzie spływał teraz na rząd - szczególnie, że nadchodzą trudne czasy i nie będzie wielu innych rzeczy, które można pokazać na konferencji.

Abstrahując od wydawanych decyzji, Anna Streżyńska do UKE wprowadziła coś, czego do tej pory na próżno było szukać w innych urzędach i prawie całej administracji państwowej - możliwość przedyskutowania decyzji przed jej podjęciem. UKE przestał być zimnym i bezpłciowym urzędem, a zaczęło być nie tylko bliżej podmiotów, które podlegają pewnym rygorom, ale i konsumenta. W Internecie można znaleźć wiele historii opisujących pozytywne zakończenie sprawy, kiedy to Urząd włączył się w proces jej rozwiązywania. Prezes UKE zawsze dostępna była (i - myślę - że niedługo jako obywatel Anna Streżyńska też będzie) dla dziennikarzy, a na maile potrafiła odpisywać głęboką nocą.

Jestem bardzo ciekawy sejmowej debaty nad nowym prezesem UKE, która ma odbyć się na jednym ze styczniowych posiedzeń. To, jak Premier Tusk będzie przedstawiał nową kandydaturę i argumentował potrzebę zmian na stanowisku prezesa UKE. No właśnie - bo?
Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News