Jak się okazuje, brak prezesa UKE przez ponad 3 miesiące nie był największym problemem przy rozdysponowaniu wolnych częstotliwości GSM 1800. Największym problemem był zwycięzca, który przeliczył się ze swoimi siłami. Bujającą w chmurach Telekomunikację Kolejową, która odurzona zwycięstwem chwaliła się już listami intencyjnymi w sprawie wpuszczenia do siebie operatorów wirtualnych, mocno na ziemię sprowadzili udziałowcy – Skarb Państwa i PKP – którzy nie wyrazili zgody na wzięcie przez nią wygranych częstotliwości. Parafrazując znany dowcip o terrorystach – jaki kraj, tacy zwycięzcy.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jak się okazuje, brak prezesa UKE przez ponad 3 miesiące nie był największym problemem przy rozdysponowaniu wolnych częstotliwości GSM 1800. Największym problemem był zwycięzca, który przeliczył się ze swoimi siłami. Bujającą w chmurach Telekomunikację Kolejową, która odurzona zwycięstwem chwaliła się już listami intencyjnymi w sprawie wpuszczenia do siebie operatorów wirtualnych, mocno na ziemię sprowadzili udziałowcy – Skarb Państwa i PKP – którzy nie wyrazili zgody na wzięcie przez nią wygranych częstotliwości. Parafrazując znany dowcip o terrorystach – jaki kraj, tacy zwycięzcy.
W drugim przetargu na wolne częstotliwości GSM 1800 wystartowały w styczniu trzy firmy – Telekomunikacja Kolejowa, Telefonia Dialog oraz Centertel. Dwie pierwsze wnioskowały o dwa pakiety po 33 kanały, zaś trzecia – o jeden. Niespodzianką był brak P4, która startowała w poprzednim, nierozstrzygniętym przetargu. P4 wygrało tylko częstotliwości UMTS i było bardzo niepocieszone, że nie dostało przy okazji GSM 1800. Ba – firma zastanawiała się nawet wtedy czy brać to, co wygrała. Summa summarum wzięła, a w powtórzonym przetargu na GSM 1800 w dniu zakończenia pojawiła się ze stosowną dokumentacją, ale ostatecznie jej nie złożyła. Co było tego powodem, do końca nie wiadomo.
Okazało się, że właściciele Telekomunikacji Kolejowej pozwolili startować firmie w przetargu, ale zobowiązali ją także do przygotowania biznesplanu i zapewnienia źródeł finansowania. Zapewne sklecono na szybko biznesplan, a inwestorzy mieli się znaleźć do momentu wygranej TK. Pełen profesjonalizm i solidne przygotowanie do inwestycji liczonej w miliardach złotych. Tak się jednak nie stało – i bardzo dobrze. Zadecydowała trzeźwa ocena rzeczywistości przez akcjonariuszy, którzy wyrazili swoiste wotum nieufności wobec zarządu TK. Powstałaby kolejna, duża, państwowa firma, w której politycy mogliby decydować o obsadzie stanowisk. Ciekawe tylko z czyjej kieszeni zostanie potrącone wadium w wysokości 2,64 mln zł, które firma straciła nie odbierając rezerwacji częstotliwości? Chociaż w sumie to będzie to obieg zamknięty – końcu w pełni państwowa firma odprowadza pieniądze do budżetu.
Kto weźmie udział w kolejnym, trzecim już przetargu na te same częstotliwości GSM 1800? Zapewne znów Centertel, który z racji położenia większego nacisku na konkurencję na rynku (co zapowiadała Anna Streżyńska), będzie musiał zaoferować znacznie wyższą kwotę za 33 kanały niż inni. Są mu one potrzebne, bo w tej chwili ma ich mniej niż Polkomtel i PTC.
Dialog niespecjalnie przyłożył się do swojej oferty, w konsekwencji czego nie uzyskał nawet minimum potrzebnego do rozpatrywania jego wniosku. Firma, której brak wsparcia dobrego inwestora branżowego, którą KGHM planuje od ponad roku sprzedać, liczyła chyba bardziej na zwiększenie swojej wartości niż rzeczywiście planowała inwestycje w sieć telefonii komórkowej. Netia patrzy na Dialog jako obiekt potencjalnego przejęcia od dłuższego czasu. Dość ciekawym scenariuszem byłoby przejęcie przez nią Dialogu wraz z, potencjalnie, wygranymi częstotliwościami...
Być może zainteresowane będzie też Tele2. Ostatnio telekom zmienia swoją światową strategię, głównie pod presją inwestorów, których niezadowalają wyniki firmy. Tele2 przeistacza się pomału z operatora wirtualnego – bazującego na sieci innych – we w pełni infrastrukturalnego. Ma doświadczenie zarówno jako MVNO (np. Francja), jak i MNO (chociażby Litwa i Łotwa). Dodatkowo może liczyć na tzw.
vendor financing, czyli finansowanie budowy sieci z kredytów dawanych przez dostawców infrastruktury. Tych najchętniej udzielają dalekowschodni producenci tacy, jak ZTE czy Huawei, którzy liczą tym samym na pokaźny portfel zamówień od europejskich klientów.
Kiedy odbędzie się nowy przetarg? Nie wiadomo, na razie opóźnienie nie jest znane (i może ulec zmianie). Patrząc na dotychczasowe konkursy, nie należy oczekiwać rozstrzygnięcia nowego wcześniej niż za dobre pół roku. Do trzech razy sztuka? Oby...