PTC i P4 postanowiły "podyskutować" sobie w sieci na temat stawek MTR. Święto lasu, wszyscy nagle zaczęli dbać o dobro konsumenta i martwić się ile nas to wszystkich kosztuje! Ile to stacji metra nie można wybudować za to, ile ścieżek rowerowych... Odpowiedzialne firmy o wizerunek w oczach klientów dbają jednak w ramach CSR (ang. Corporate Social Responsibility), a nie szybkich wymian zdań w Internecie i trochę infantylnych infografik z wieloma niedopowiedzeniami.
Dalsza część tekstu pod wideo
PTC i P4 postanowiły "podyskutować" sobie w sieci na temat stawek MTR. Święto lasu, wszyscy nagle zaczęli dbać o dobro konsumenta i martwić się ile nas to wszystkich kosztuje! Ile to stacji metra nie można wybudować za to, ile ścieżek rowerowych... Odpowiedzialne firmy o wizerunek w oczach klientów dbają jednak w ramach CSR (ang.
Corporate Social Responsibility), a nie szybkich wymian zdań w Internecie i trochę infantylnych infografik z wieloma niedopowiedzeniami.
Do napisania tego felietonu skłonił mnie
ostatni wpis T-Mobile na Facebooku. Infografika przedstawia informację, że poprzez działalność P4 obywatele Trzeciej RP stracili 5 mld zł, co przekłada się na 123 zł przypadające na każdego Polaka.
Zobacz: Rybak-Dowżyk: 123 zł podarował P4 każdy Polak.
Zacznijmy od częstotliwości. PTC twierdzi, że P4 zostało potraktowane priorytetowo w przetargu na 2100 MHz i zapłaciło tylko 345 mln zł. Zgadza się, że PTC za swoje 2100 MHz w 2001 roku zapłaciła aż 650 mln euro, ale:
- odbyło się to w drodze rozszerzenia koncesji, a nie przetargu, na dodatek z aferą polityczną w tle i oskarżeniami o korupcję. Warto przypomnieć, że był to czas rozdawania częstotliwości 3G w Europie. Na dużych zakupach był Hutchison (Three), a w innych krajach padały w przetargach kwoty kilkunastu, a czasem i kilkudziesięciu miliardów euro. Czy w takim razie różnica ta to strata Skarbu Państwa? Ile z tego przypada na każdego Polaka?
- kwota 650 mln euro została rozłożona na raty, połowa płatna od razu, kolejne części w rocznych ratach przez wiele lat,
- PTC częstotliwości otrzymała w 2001 roku, a zaczęła z nich korzystać 4-5 lat później. Częstotliwości te zostały raczej wzięte w celu zablokowania rynku przed nową konkurencją, a nie zrobienia dobrze konsumentom.
O zarobkach P4 na asymetrii pisałem już wielokrotnie. Skoro stawka MTR została ustalona na abstrakcyjnym, oderwanym od kosztów poziomie, to czemu nowo wchodzący operator ma być źródłem ekstra zarobku? Asymetria nie służy budowaniu infrastruktury czy finansowaniu nowo wchodzącego operatora, ona ma sprawiać, że nie jest on płatnikiem netto względem dużych, zasiedziałych i ustatkowanych na rynku operatorów. Z asymetrii korzystało wielu operatorów w Europie, bo wszyscy na starcie mieli o wiele więcej rozmów wychodzących niż przychodzących.
Zobacz: Magiczne MTR-y, czyli wymiana psa za milion na dwa koty po pół miliona.
Można sobie różnie wyliczać te 5 mld zł, można też polemizować na temat, czy P4 jest teraz ciągle motorem obniżek cen. Trudno jednak zaprzeczyć faktowi, że fioletowy operator był wielokrotnie prekursorem rynkowych przecen. Szczególnie PTC powinna to dobrze rozumieć - polecam przyjrzenie się Czechom, cennikom operatorów (w tym lokalnego T-Mobile) sprzed miesiąca i ich działaniom w perspektywie wejścia czwartego gracza. Zaryzykuję stwierdzenie, że w tym kontekście 123 zł wyliczone przez PTC każdy odebrał już z nawiązką od 2007 roku. Tylko co te wyliczenia mają wspólnego z podnoszoną przez P4 asymetrią na poziomie detalicznym? Nic - to celowe mylenie dwóch różnych systemów walutowych.
Zobacz: W Czechach wybuchła wojna cenowa.
Sprawa zupełnie podstawowa, a ginąca w zgiełku -
nie da się udowodnić, że przy braku asymetrii na poziomie hurtowym (MTR), można stosować asymetrię na poziomie detalicznym (cenniki operatorów). Myślę, że tu UOKiK nie będzie miał większego problemu z "wytłumaczeniem" tego telekomom. Szanowni operatorzy - nie zachowujcie się jak regulatorzy, bo nimi nie jesteście. To nie wy decydujecie, jak długo należy utrzymywać asymetrię na poziomie detalicznym, czyli kazać swoim klientom płacić za połączenia do Play tyle samo, co pięć lat temu.
Zobacz: UOKiK wszczął postępowanie antymonopolowe ws. wyższych stawek do Play.
Na koniec sprawa P4 i
dowszystkichrowno.pl. Skąd ona się wzięła? Ano z tego, że poprzez zawyżanie stawek połączeń do Play przez zasiedziałych operatorów, struktura ruchu P4 jest zaburzona - połączeń wychodzących jest więcej, a przychodzących mniej niż powinno być. Ile osób będących w Play jest w stanie potwierdzić fakt, że znajomi z innych sieci dają im "sygnał", bo taniej jest zadzwonić z Play do innych niż na odwrót? Tylko po co mówić, że ta cała akcja jest
dla dobra konsumentów? Prawda jest taka, że P4 na miejscu PTC postępowałoby zapewne podobnie.
Zobacz: Gruszka: 800 mln zł z asymetrii w kieszeni W3.
Znajomych informuję, że oderwanie od komputera w trakcie trwającego urlopu jest permanentne (tak, jak obiecałem!), z godzinną przerwą na ten felieton, a wpis na Facebooku pokazał mi znajomy. Komentarze przeczytam po powrocie, czyli w przyszłym tygodniu. ;-) Jeżeli któryś z operatorów będzie chciał podyskutować, to mój numer jest znany. Nie spodziewam się jednak tego, tak samo jak odniesienia się do tego felietonu gdzieś na oficjalnych blogach czy stronach korporacyjnych.
Miłego, długiego weekendu! :-)
PS. Agencji social media zatrudnionej przez T-Mobile współczuję klienta. Zrobić takie świństwo na pojedyncze godziny przed długim weekendem...