DAJ CYNK

Czy kiedyś będzie normalnie?

Witold Tomaszewski

Felietony

T-Mobile kontynuuje swoją krucjatę przeciwko porozumieniu Sferii ze Skarbem Państwa w sprawie częstotliwości 800 MHz. Jestem bardzo ciekawy jej przebiegu, a jeszcze bardziej konsekwencji.
Dalsza część tekstu pod wideo
 
T-Mobile kontynuuje swoją krucjatę przeciwko porozumieniu Sferii ze Skarbem Państwa w sprawie częstotliwości 800 MHz. Jestem bardzo ciekawy jej przebiegu, a jeszcze bardziej konsekwencji.

Zobacz: T-Mobile złożył pozew w sprawie Sferii.

Pisałem już we wcześniejszym felietonie, że nie mam problemu z rozstrzygnięciem tego sporu w taki, a nie inny sposób. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale nie budzi we mnie jakiegoś strasznego sprzeciwu.

Zobacz: Sferia: bulwersuje mnie forma, a nie treść.

Mój zdecydowany sprzeciw budzi za to forma, w jakiej to wszystko się odbyło. Zakreślenie większości treści umowy, niejasna rola UKE w całej sprawie - w końcu regulator nie był ani stroną umowy, ani nie jest zależny od ministerstw czy premiera. Jako zwolennik pełnej jawności i przejrzystości działań administracji państwowej, walcząc choćby o relacjonowanie przebiegu aukcji, jestem za tym, żeby i to porozumienie ujrzało światło dzienne. Tu kibicuję T-Mobile, choć zdaję sobie sprawę, że przy tempie działania polskich sądów na efekty trzeba będzie czekać przez wiele, wiele miesięcy.

Zobacz: Premier i minister za jawnością aukcji.

Sprawa Sferii jest ewidentnie gorącym kartoflem, który przerzucać między sobą będzie ministerstwo administracji i cyfryzacji oraz UKE. Jakoś podskórnie czuję, że mogą wyjść przy okazji niezłe kwiatki. Wyobraźcie sobie teraz, jak cała sprawa komplikuje najbliższą aukcję, jak zwielokrotnia możliwe rozstrzygnięcia. No bo jeżeli Sferii tę 800-kę zabiorą, to prawomocnie już długo po rozstrzygnięciu rozdania pozostałych bloków. A skoro zabiorą, to czemu Sferia miałaby wtedy nie móc wziąć udziału w aukcji, do czego zobowiązała się w porozumieniu? Co z odszkodowaniem (w porozumieniu mowa jest o 1,5 mld zł - tu dojdą zapewne dodatkowe roszczenia i odsetki)? Zresztą - bałagan był przy wielu innych rezerwacjach częstotliwości.

1996 rok i rozdanie 900 MHz. Centertel działający wtedy w analogowej technologii NMT na częstotliwości 450 MHz został wykluczony z przetargu. Był list intencyjny podpisany pomiędzy udziałowcami (TP, France Telecom i Ameritech) i państwem, że Centertel częstotliwości GSM otrzyma. Jak się okazało, bezwartościowy, bo urzędnicy tłumaczyli potem, że GSM to także 1800 MHz, a te trafiły do obecnego Orange dopiero w 1998 roku.

Początek XXI wieku i rozdanie częstotliwości 2100 MHz. Afera związana z podejrzeniami korupcyjnymi, zakończona bezprzetargowym rozszerzeniem rezerwacji trzem obecnym na rynku operatorom.

2007 rok i 1800 MHz dla CenterNetu i Mobylandu. Słynna parafka na jednej ze stron oferty T-Mobile - oferty, która i tak by nie zwyciężyła, więc można jej było nie odrzucać z tak błahego powodu (na stronie i tak był podpis). Sprawy zmierzają ku prawomocnym wyrokom, raczej niekorzystnym dla organizatorów.

2013 rok i kolejne 1800 MHz. Ogłoszenie o przetargu podpisała Lidia Kozłowska, wiceprezes UKE, a nie Magdalena Gaj, prezes i organ. Operatorzy w sądach będą podważali cały konkurs...

Prawo telekomunikacyjne, szczególnie w kwestii postępowania aukcyjnego, jest mocno niedoskonałe - i jest to eufemistycznie stwierdzenie. Tego nowy minister Rafał Trzaskowski zdaje się zupełnie nie widzieć. Nie najlepiej jest też z dokumentacją nadchodzącego rozdania, czego z kolei nie widzi Prezes UKE. To będzie kolejna sądowa, wielorundowa bitwa - nierzadko prowadzona przez składy sędziowskie, które nie rozumieją spraw związanych z telekomunikacją. Do tego działania administracji państwowej, szczególnie w ostatnim czasie, są nieprzejrzyste i nietransparentne.

W głowie kołacze mi się tylko jedno pytanie - czy kiedykolwiek będzie normalnie, jeżeli chodzi o jakiekolwiek rozdania częstotliwości? Czy nie da się tego zrobić tak, żeby nikt nie miał poważniejszych zastrzeżeń? Jak prowadzić biznes w takich warunkach? Czy tyle lat doświadczeń nie nauczyło nic ani legislatorów, ani regulatorów? Na usta cisną mi się same niecenzuralne słowa...
Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News