Kończy się 2006 rok - rok podpisania kilku umów dotyczących MVNO i start pierwszego "wirtualnego". Co prawda pomyliłem się 12 miesięcy temu obstawiając Onet jako pierwszego operatora, ale nie pomyliłem się przynajmniej z tym, że wystartuje chociaż jeden. Teraz szczerze się przyznam, że sądziłem, że moje przewidywania będą mocno ostrożne, a - jak się okazało - były nad wyraz optymistyczne. W tym roku trochę mocniej będę stąpał po ziemi, choć kilka informacji może Was zadziwić…
Dalsza część tekstu pod wideo
Kończy się 2006 rok - rok podpisania kilku umów dotyczących MVNO i start pierwszego "wirtualnego". Co prawda pomyliłem się 12 miesięcy temu obstawiając Onet jako pierwszego operatora, ale nie pomyliłem się przynajmniej z tym, że wystartuje chociaż jeden. Teraz szczerze się przyznam, że sądziłem, że moje przewidywania będą mocno ostrożne, a - jak się okazało - były nad wyraz optymistyczne. W tym roku trochę mocniej będę stąpał po ziemi, choć kilka informacji może Was zadziwić…
Przewidywania sprzed 12 miesięcy można przeczytać w
tym artykule.
Kolejni MVNO na rynku. Do startu szykuje się Cyfrowy Polsat, który już w grudniu rozpoczął testy sieci, a komercyjnie usługi chce zaoferować jeszcze w pierwszym półroczu 2007 roku. Także MNI opublikowało dość jasny harmonogram negocjacji z Orange, który zakłada start w podobnym okresie. Trzeba jednak jasno sobie powiedzieć, że Ci trzej operatorzy (razem z funkcjonującym od dwóch tygodni
mobile mBankiem) nie spowodują zamieszania na rynku i zadowoleni będą zdobywając w ciągu kilku najbliższych lat kilkaset tysięcy klientów - choć tu lekko odgraża się Polsat. Rewolucji nie będzie, trudno będzie powtórzyć sukces brytyjskiego Virgin Mobile, skierowanego masowo do młodzieży prepaida. Trudno o sensowną marżę, ARPU mamy dużo niższe niż na zachodzie i niewielu potencjalnych chętnych do wyłożenia niemałych pieniędzy na promocję i budowę sieci sprzedaży. Małe światełko w tunelu to pewna duża sieć supermarketów spożywczych, która na rynek może wejść dużo szybciej niż wielu się tego spodziewa. Oby to nie był pociąg… ;-)
Telekomunikacja Polska jako MVNO - bardziej konwergentnie, ale ciągle oddzielnie. Tak, to wcale nie takie nieprawdopodobne i być może zostanie zrealizowane już nawet w I półroczu przyszłego roku. TP pozazdrościła chyba trochę Deutsche Telekom, który oprócz T-Mobile, ma też markę T-Com, obejmującą usługi stacjonarne (w tym szerokopasmowy Internet) oraz komórkowe. Być może TP uda się zrealizować to, czego nie udało się, bądź nie chciało się Centertelowi - numer komórkowy wraz ze stacjonarnym działającym w określonej strefie domowej. Może to sposób na odchodzących od TP klientów i rezygnujących z usług na rzecz konkurencji lub operatorów komórkowych? Ciągle jednak TP nie będzie jedną firmą z Centertelem, o czym zapewniał sam prezes Witucki w zakładowej gazetce
iTePe.
Start P4. A właściwie pewnej sieci o bliżej nieznanej nazwie handlowej. Co nas czeka? Prawdopodobnie dużo multimediów (tu pewnie ścisła współpraca z Onetem) i abonamenty z ponad tysiącem minut za mniej niż 100 zł. Mogą sobie na to pozwolić dzięki asymetrycznemu interkonektowi (stawka za terminowanie ruchu w ich sieci jest o około 20 groszy wyższa niż u konkurencji). Start przesunięto z końca 2006 roku na I kwartał 2007 roku. Wygląda na to, że to termin ostateczny, bo w grudniu zaczęli dwumiesięczne testy na 20 tys. chętnych. Na razie "powalają" kilkoma własnymi stacjami 3G w Warszawie - no ale może potem ruszy lawina nowych, bo od roku masowo składają wnioski o zezwolenia.
Rebranding Ery. T-Mobile nadchodzi wielkimi krokami i klamka zapadła - II kwartał. Co przyniesie zmiana marki? Zapewne nowe usługi, choć pewnie głównie w kwestii nazewnictwa. Ciekawe czy połączenie Ery Domowej z normalną aktywacją komórkową (czyli dwa numery na jednej karcie SIM) pojawi się jeszcze za czasów Ery, czy już jako sztandarowy produkt T-Mobile. Miejmy tylko nadzieję, że zmiana nie przyniesie rozczarowania jak przy rebrandingu Idei na Orange. Węgierski przykład T-Mobile podnosi trochę na duchu, bo tam było lepiej po, niż przed.
Plus na Vodafone. Czy ostatnia polska marka ostanie się na rynku? Z jednej strony to jej atut, który można wykorzystać. Z drugiej - wymaga i tak gruntownego odświeżenia, aby skutecznie pozyskiwać klientów na rynku prywatnym. Tu Polkomtel niespecjalnie sobie radzi. Może więc, mimo wszystko, zmiana na Vodafone byłaby dobrym posunięciem? Brytyjski operator aż przebiera nogami w miejscu, żeby tylko dostać upragniony pakiet kontrolny Polkomtela i przed trybunałem kłóci się o drobnostki. Polscy udziałowcy, kontrolowani głównie przez państwo, dają sprzeczne sygnały - a to zachowają udziały, a to sprzedadzą je na giełdzie, a to są skłonni negocjować sprzedaż z Vodafone. Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie, a Vodafone kusi wizją umiejscowienia w Polsce swojego centrum operacyjnego. Jak to się skończy? Pewnie prędzej czy później Vodafone dopnie swego - pytanie czy w 2007 roku, czy rok później. Na pewno jednak w przyszłym roku dużo wydarzy się w tej kwestii.