W całej Polsce trwają protesty przeciwko nadajnikom sieci komórkowych. Jeden z takich przykładów postanowiliśmy opisać. W przeciwieństwie do większości mediów, tym razem stajemy po stronie operatora.
Dalsza część tekstu pod wideo
W całej Polsce trwają protesty przeciwko nadajnikom sieci komórkowych. Jeden z takich przykładów postanowiliśmy opisać. W przeciwieństwie do większości mediów, tym razem stajemy po stronie operatora.
Trudne sprawy
Na co dzień dostajemy sporo wiadomości, w których Czytelnicy proszą nas o poradę lub poruszenie tematu ich sporu z operatorem. W każdym takim przypadku staramy się zapoznać ze sprawą na tyle, na ile pozwalają oficjalnie dostępne źródła, jak i nasze wewnętrzne kontakty. Jeśli operator ma w danej sytuacji ewidentną rację, w odpowiedzi wyjaśniamy z czego ona wynika.
Jeśli ktoś jednak upiera się, że jego problem powinien zostać nagłośniony, odsyłamy taką osobę do mediów "ogólnych" lub blogów, które chętnie piszą dla samej sensacji. Pojedynek Dawida z Goliatem zawsze dobrze się sprzeda, dodajmy dramatyczny tytuł i jeszcze dramatyczniejsze zdjęcie, a gdy klik opadnie, zapomnijmy o delikwencie. Naszej redakcji na robienie takiej taniej sensacji nie pozwala, hmm... nazwijmy to klauzulą sumienia.
Nie inaczej było i tym razem. Sprawdziliśmy jak wygląda sytuacja, skontaktowaliśmy się z kim trzeba, wyjaśniliśmy sprawę i zasugerowaliśmy inny "nośnik", jakby nasza odpowiedź nie była wystarczająca. Jednak to, co chwilę później zostało napisane na
Pajęczym Blogu spowodowało, że o sprawie postanowiliśmy jednak napisać.
... zapoznajmy się ze sprawą
Przedmiotem sporu jest nadajnik, a na chwilę obecną jego fundament, który sieć Play buduje w miejscowości Maciejów. W dużym uproszczeniu, mieszkaniec tej miejscowości wrócił pewnego dnia do domu po pracy i natknął się na dziurę w ziemi zalaną betonem. Jak się okazało, jest to fundament pod budowę nadajnika sieci Play. Całość znajduje się za 10-metrowym pasem zieleni, w odległości około 25 metrów od domu, na działce sąsiada. Jak relacjonuje oburzony mieszkaniec Maciejowa, budowa miała zostać zrealizowana bez żadnego wcześniejszego uprzedzenia. Czy faktycznie jest to zwykła partyzantka i wszystko wydarzyło się z dnia na dzień?
Everything was already settled, I don't even have the right to present my opinion. The most interesting is that the mast will stand on an empty field which is about 700 meters long, just in the place nearest to my house. Ridiculous. pic.twitter.com/MvytnbLoH7
— Michał Mroszczak (@ultek85) 19 lipca 2018
W miejscowości Maciejów nie ma planu zagospodarowanie przestrzennego. W takiej sytuacji włodarz gminy, w tym przypadku wójt Zgierza, wszczyna postępowanie o lokalizację inwestycji celu publicznego z zakresu łączności. Władze wyznaczyły również strony postępowania, a stosowne ogłoszenie w tej sprawie pojawiło się na stronie internetowej gminy (
gdzie cały czas jest dostępne) oraz na lokalnej tablicy ogłoszeń. Jak widzimy, pismo jest datowane na 31 października 2017 roku.
Wspomnianymi
stronami postępowania są wszystkie osoby, nad działkami których będą przekroczone dopuszczalne normy promieniowania. Pomiar jest wykonywany na wysokości około 40 metrów, a norma w Polsce wynosi zawrotne 0,1 W/m2. W krajach Europy Zachodniej normy wynoszą 10 W/m2. Jeśli promieniowanie przekraczałoby dopuszczalny limit nad działką szukającego rozgłosu mieszkańca, dostałby on wezwanie do Gminy, gdzie mógłby się z całą sprawą zapoznać i zgłosić ewentualne uwagi.
Spór o "wieżę Eiffla"
Thanks @Play_Polska @WitekT #play for building this "huge" metal structure 30 meters from my house in Maciejów/Poland. Visualization below! Looks "nice"?
It's a pity that I found out about it when I left my house to the garden and noticed that foundations are pouring down... pic.twitter.com/o2wCZpaPzk
— Michał Mroszczak (@ultek85) 19 lipca 2018
Jak wynika z tekstu zamieszczonego na wspomnianym wcześniej blogu, to nie o promieniowanie chodzi w tej sprawie.
mieszkaniec wsi ma pretensje o to, że nie został w żaden sposób poinformowany o budowie oraz że nadajnik popsuje mu widok z altanki i obniży wartość jego działki. Ma również za złe sąsiadowi, który nie poinformował go o budowie. Z dwoma środkowymi problemami mogę się w pełni zgodzić. Nie po to się człowiek przeprowadza poza miasto żeby oglądać miejskie krajobrazy, a wartość działki na pewno spadnie, bo obecność nadajników zazwyczaj cały czas wywołuje w Polsce panikę.
Nie można natomiast zgodzić się z tym, że zabrakło tutaj informacji, skoro ta w Gminie pojawiła się 3 kwartały temu. Co do sąsiada, nie musiał on nikogo informować o tym, co zostanie zbudowane na jego działce (to właśnie na jego terenie nadajnik zostanie zbudowany). Szczególnie, że normy promieniowania na sąsiednich działkach nie zostaną przekroczone.
Czy na miejscu sąsiada zrobiłbym tak samo? O ile tylko nie utrzymywałbym z sąsiadami bardzo bliskich stosunków - tak. Udostępniam działkę pod inwestycję, mogę na tym zarobić i byłbym na 99% przekonany, że znajdą się dziesiątki problemów, które nagle będą przeszkadzać w budowie. Dlatego też chciałbym sprawę sprawnie załatwić i cieszyć się z regularnych wpływów na konto. Oczywiście, nie jest to w porządku w stosunku do innych mieszkańców, ale gdy w grę wchodzą pieniądze, z pewnością nie jedna osoba zrobiłaby to samo.
Pajęczy punkt widzenia
Sytuacja jakich wiele, którą normalnie bym się nie zainteresował. Ale w momencie, kiedy nie pierwszy raz popularny portal promuje wyższość jednostki nad dobrem ogółu, warto o tym głośno powiedzieć. Spider's Web w swoim tekście nie chce zająć jednoznacznego stanowiska, choć wszystkie argumenty przemawiają tutaj za racją operatora. Mają do tego prawo. W końcu racja jest jak
d... głowa, każdy ma swoją i nie musi się nią publicznie chwalić.
My musimy powiedzieć wyraźnie -
Play ma w tym momencie całkowitą rację. Do jego obowiązków nie należy informowanie mieszkańców o budowie nadajnika. Operator może na wniosek władz zorganizować spotkanie z mieszkańcami, co też chętnie w razie potrzeby robi. I nie ma tutaj mowy o żadnym "tuszowaniu sprawy".
Żyjemy niestety w kraju pilnowania wyższości własnych interesów i chorych przepisów. Sąsiedzi dbają o swoje portfele i altanki, portale o kliknięcia. Każdy ma do tego prawo. Ale zamiast tego powinniśmy głośno powiedzieć, że mamy chore przepisy i dziwne normy, które trzeba zmienić. W końcu przecież kryptowaluty chcemy rozliczać według przepisów podatkowych z 1997 roku, a normy promieniowania nadajników zostały ustalone w 1980 roku(!). Halo! Mamy rok 2018! Wysyłamy samochody w kosmos, mamy smartfony ze sztuczną inteligencją, a podłączone do Internetu lodówki mówią nam jak mamy jeść. Jednak w Polsce w wielu aspektach mamy wciąż średniowiecze. Podobno na Podlasiu na samolot mówi się "Łoooooooooo!" (nie potwierdzam :) ), a na widok nadajnika sieci komórkowej zaczynamy się modlić, boli nas głowa i czujemy jak mnożą się nam w organizmie komórki rakowe. Tak nie może być. A rolą mediów jest wspólna edukacja i walka z chorymi przepisami. Bo tylko tak jesteśmy w stanie coś zmienić.
Aktualizacja:
Treść publikacji została przeredagowana po kontakcie wydawcy Spider's Webu z naszym serwisem. Podczas zbierania danych do materiału autor tekstu nie został poinformowany, że Witold Tomaszewski został wydelegowany przez Play do kontaktu ze Spider's Web, w wyniku czego doszło do nadinterpretacji, za którą bardzo przepraszamy.
Źródło zdjęć: GoodFreePhotos