DAJ CYNK

Rosja brzytwy się chwyta. Telekomy odetchną, o ile klienci nie sięgną po widły

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

W nocy z piątku na sobotę rząd rosyjski zatwierdził pakiet działań mających wesprzeć branżę telekomunikacyjną w obliczu pogłębiającego się kryzysu gospodarczego. Operatorzy dostaną wprawdzie zastrzyk tlenu, ale ich klienci raczej zadowoleni nie będą.

Rosyjska branża telekomunikacyjna cierpi wskutek zachodnich sankcji podwójnie, bo nie dość, że statystyczny Rosjanin ma coraz mniej pieniędzy w kieszeni, to w dodatku jeden po drugim wycofują się zagraniczni partnerzy B2B. Zarówno umowy licencyjne, jak i te dotyczące świadczeń gwarantowanych są jednostronnie zrywane, co rodzi konieczność poszukiwania zamienników i oczywiście winduje koszty. Tych natomiast, jak już zostało wspomniane, nie da się w tej chwili przerzucić na klienta. Jak sugeruje chłodna kalkulacja, pozostaje więc tylko zgasić światła i wyjść, jednak w sukurs telco idzie rząd.

Ministerstwo Transformacji Cyfrowej Federacji Rosyjskiej przesłało do zatwierdzenia Prezydium Komisji Rządowej ds. Poprawy Stabilności Gospodarki Rosyjskiej pakiet środków wspierających branżę telekomunikacyjną i prawie wszystkie zaproponowane rozwiązania zostały już zatwierdzone, donoszą tamtejsze media. Co ciekawe, w znacznej części mamy tu do czynienia z poluzowaniem dotąd bardzo restrykcyjnych przepisów prawnych i skarbowych.

Inwestycje mogą poczekać

Przede wszystkim zaproponowano roczne memorandum na tzw. ustawę Yarovaya, czyli pakiet przepisów efektywnie wymuszający magazynowanie danych należących do obywateli rosyjskich na terenie tego kraju. Planowo migracja miała odbyć się do końca roku 2023, na co, jak wyliczono, operatorzy powinni przeznaczyć łącznie 50 mld rubli (ok. 2 mld zł). Bądź co bądź, władze zmieniają zdanie i na razie nie będą rzeczonej ustawy forsować – a to dopiero początek ustępstw.

Wycofano się również z innego rozporządzenia, tym razem autorstwa Państwowej Komisji ds. Częstotliwości Radiowych (SCRF), wedle którego nałożono na telekomy obowiązek uruchomienia LTE w małych miastach i na drogach krajowych. Przypomnijmy, przed wrześniem 2020 roku zamierzano objąć zasięgiem 100 proc. osiedli powyżej 1 tys. mieszkańców, a przed wrześniem 2031 roku – 99,9 proc. arterii komunikacyjnych znaczenia międzynarodowego i krajowego. W tym momencie wszystkie inwestycje infrastrukturalne zostają bezterminowo odroczone.

Zapłacą klienci, i to niemało 

Przechodząc do kwestii fiskalnych, operatorzy uzyskali też przywilej, który ich klientów bez wątpienia nie ucieszy. Otóż dzięki niemu w ramach obowiązujących umów otrzymają możliwość podnoszenia cen usług proporcjonalnie do inflacji. Jednocześnie zapłacą podatek dochodowy w preferencyjnej stawce 3 proc., co daje obniżkę o 17 pp. względem skali nominalnej. W dodatku do końca roku 2024 mogą starać się o kredyt inwestycyjny nie droższy niż 3 proc. 

Rzecz jasna, na wykorzystanie przywilejów przez zainteresowane przedsiębiorstwa nie trzeba było długo czekać. Średnia cena internetu w Moskwie, czy to stacjonarnego czy mobilnego, szybko podskoczyła o nawet 1/10 w odniesieniu do sytuacji z początku lutego. 

Branża stara się uspokajać. Jak w rozmowie z 4PDA przekonuje Denis Kuskov, dyrektor generalny agencji analitycznej TelecomDaily, wzrost cen nie może trwać wiecznie, ponieważ spowolni go konkurencja. Pytanie, kiedy pojawi się punkt przegięcia. Na szczęście to nie nasz problem.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock (Harold Escalona)

Źródło tekstu: Kommierisant, oprac. własne