Rosja wyrzuci Android. Zastąpi go własnym systemem
Rosyjski sektor technologiczny pracuje nad mobilnym systemem operacyjnym, który zastąpić ma Androida, a projekt nadzorowany jest bezpośrednio przez Kreml – donosi dziennik Kommiersant.

Federacja Rosyjska już od dłuższego czasu rozwija swój mobilny system, jako projekt Aurora, bazujący na Sailfish OS, ale to rozwiązanie budowane głównie z myślą o biznesie. Tym razem plan jest inny, bo nowa platforma ma trafić do konsumentów. W dodatku od razu z całą niezbędną otoczką, niezbędną do tworzenia oprogramowania i dodatkowych usług.
Największe rosyjskie firmy technologiczne mają utworzyć spółkę celową, która zaprojektuje i wprowadzi na rynek zarówno sam system, jak i pakiet powiązanych z nim usług, na wzór Androida i GMS – donosi dziennik Kommiersant. Jak czytamy, w projekt zaangażowane są m.in. VK, Rostelecom, Yandex oraz Sbierbank.



Z przedstawionych założeń wynika, że Rosjanie zastosują podejście zbliżone do tego, co aktualnie robi Huawei. Mianowicie nie będą pisać OS-u zupełnie od podstaw, lecz sforkują otwartoźródłowego Androida AOSP, po czym jednak dodadzą autorski pakiet aplikacji oraz interfejsów API. Dokładnie tak, jak odbywa się to w przypadku HarmonyOS oraz Huawei Mobile Services (HMS).
Jak podkreśla źródło, takie podejście wygrało, gdyż dla twórców bardzo ważnym aspektem jest czas niezbędny do wykonania wszystkich prac. Korzystając z półproduktu, mogą ponoć dostarczyć nowy system jeszcze przed końcem 2023 roku i niemal od razu przejść do komercyjnej dystrybucji urządzeń.
Kreml chce rozdawać smartfony
Zauważmy, w listopadzie również Kommiersant pisał o szalonym planie Kremla, który na uniezależnienie od zachodniej technologii mobilnej miał przeznaczyć nawet 480 mld rubli. Wówczas jednak mówiono nie o nowym systemie, a głównie o sprzęcie. Konkretniej, o krajowych smartfonach, dzięki rządowym dotacjom sprzedawanych w bardzo niskiej cenie lub wręcz rozdawanych za darmo.
Niewykluczone, że zapowiadany niniejszym system docelowo ma całe to przedsięwzięcie napędzić – choć na razie obydwie koncepcje nie są ze sobą łączone, a przynajmniej nie oficjalnie.