Pajacyki, czyli ten BTS ulegnie zniszczeniu za 5, 4, 3...

Apple stara się jak może zniechęcić użytkowników do odblokowywania swoich iPhone'ów. Tym razem jednak przeszedł samego siebie i poinformował, że korzystanie z takich urządzeń może mieć katastrofalne skutki dla sieci. Umknął mu tylko jeden mały szczegół - najbardziej zainteresowani, czyli sami operatorzy, mają odmienne zdanie na ten temat.

Redakcja Telepolis
21
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Pajacyki, czyli ten BTS ulegnie zniszczeniu za 5, 4, 3...

Apple stara się jak może zniechęcić użytkowników do odblokowywania swoich iPhone'ów. Tym razem jednak przeszedł samego siebie i poinformował, że korzystanie z takich urządzeń może mieć katastrofalne skutki dla sieci. Umknął mu tylko jeden mały szczegół - najbardziej zainteresowani, czyli sami operatorzy, mają odmienne zdanie na ten temat.

Odblokowanie iPhone'a umożliwia nie tylko instalację nieautoryzowanych aplikacji, ale daje również dostęp do kodu źródłowego systemu operacyjnego. Odpowiednie przy nim manipulacje mają umożliwić zmianę kilku parametrów samego urządzenia, co w ekstremalnych sytuacjach miałoby doprowadzić do katastrofalnych skutków dla sieci - twierdzi Apple.

Według firmy z Cupertino, zmiany w oprogramowaniu mogłyby doprowadzić nie tylko do błędnej identyfikacji telefonu przez sieć operatora, skutkującej jego wylogowaniem z sieci. Użytkownicy mieliby mieć również możliwość wykonywania anonimowych i bezpłatnych połączeń oraz omijania limitów transferu danych dla posiadanego abonamentu. Co więcej, takie działanie, według Apple, mogłoby doprowadzić do uszkodzenia oprogramowania sterującego stacjami bazowymi.

Takie wizje rzeczywiście brzmią bardzo poważnie. Szkoda tylko, że to zaledwie niewielka część prawdy, w dodatku ta mniej istotna. Według operatorów bowiem podstawowe dane służące do identyfikacji użytkownika znajdują się na karcie SIM. Co więcej, nie ma możliwości ich nieautoryzowanej zmiany, zatem jest to niezawodny sposób ustalenia danych klienta.

Wygląda więc na to, że rysując przed oczami zarówno użytkowników, jak i operatorów czarne wizje, Apple stara się nakłonić tych pierwszych do przestrzegania umowy licencyjnej, która zabrania im instalowania na iPhone'ach nieautoryzowanych aplikacji.

Apple przedstawiając swoje argumenty dowiodło, że nie do końca orientuje się w zasadzie działania sieci komórkowych. Co więcej, fundacja EFF (Electronic Frontier Foundation), zajmująca się m.in. obroną praw obywatelskich, zaskarżyła już do odpowiedniego urzędu zapis w licencji użytkownika iPhone'a, zakazujący instalacji nieautoryzowanych aplikacji.

Oczywiście, wszyscy doceniamy starania Apple o infrastrukturę operatorów, jakkolwiek pojęte dobro użytkowników iPhone'ów, itd., jednak przedstawiając swoje argumenty szerszemu gronu warto czasem spojrzeć na nie bardziej krytycznym, czyli z reguły obcym, okiem. Bo ostatecznie może się okazać, że w wyścigu o przeforsowanie swoich racji przegramy już na starcie. Tak jak uczyniła to jakiś czas temu PIIT, kiedy wnioskowała do UKE z dziwnym pomysłem o utajnienie części danych dotyczących lokalizacji stacji bazowych w obawie przed atakami terrorystycznymi. Szerzej o tym pisaliśmy w tej wiadomości.

Dalsza część tekstu pod wideo