Na policję zgłosiła się kobieta, która padła ofiarą oszustwa. Przestępcy pisali do niej na komunikatorze WhatsApp i podszywali się pod jej syna.
Wydawać by się mogło, że lata uświadamiania społeczeństwa na tematy oszustów i ich metod doprowadziły do tego, że metoda "na wnuczka" jest już reliktem przeszłości, stojącym zaraz obok nigeryjskiego księcia. Niestety, klasyczny sposób działania oszustów nadal jest skuteczny.
Policja ponownie przestrzega przed tzw. oszustwami na wnuczka, polegającymi na tym, że kontaktuje się z nami osoba podająca się za członka naszej rodziny i prosi o pilny przelew. Polacy wielokrotnie byli uczulani na tego typu przekręty, lecz ostatni przypadek dosadnie pokazuje, że metoda nadal jest skuteczna.
Ostatnio do Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu zgłosiła się kobieta, która w wyniku oszustwa straciła 4500 złotych. Kobieta wyjawiła, że za pośrednictwem komunikatora WhatsApp napisał do niej syn, ale z nieznanego numeru. W treści była przekonywana, że jej dziecku zepsuł się telefon i właśnie dlatego pisze z innego urządzenia. Nie może też rozmawiać, gdyż aktualny telefon ma zepsuty głośnik, więc zostają tylko wiadomości na WhatsAppie.
"Syn" poprosił o wykonanie przelewu ekspresowego, kobieta zaproponowała kod Blik, a transakcję zatwierdziła później na swoim smartfonie. Po prawie dwóch godzinach dostała wiadomość z prośbą o wykonanie przelewu na kwotę 7 tysięcy złotych. Szczęśliwie dla niej, w międzyczasie zadzwonił do niej prawdziwy syn, więc tym razem wiedziała, że padła ofiarą oszustwa.
Zobacz: iPhone 16 przyniesie ważną zmianę. Szykuje się duży upgrade
Zobacz: Honor zrzyna z Apple. Tak ma wyglądać Magic 6 Pro
Źródło zdjęć: guteksk7 / Shutterstock.com
Źródło tekstu: Policja