Mapy Google pod ostrzałem. Lepiej uważaj, mówi TOPR
Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe jest zdania, że Google powinno wprowadzić poprawki w swoich mapach dla Tatr. Wielu turystów popada w tarapaty, bowiem nie wszystkie dane są poprawne.

TOPR ostrzega użytkowników Map Google
Chodzi przede wszystkim o fakt, że w aplikacji Google Maps często pokazywany jest błędnie czas pokonania danego szlaku. Dzieje się to dlatego, że pokazywana jest jego długość, a nie trudność pokonania. Szlaki w Tatrach liczone są jakby się szło po płaskim terenie. Turysta może być łatwo wyprowadzony na manowce.
Ratownicy TOPR na co dzień spotykają się z wieloma przypadkami, że turyści posługują się jedynie nawigacją z telefonu i często kończy się to tak, że potrzebna jest interwencja ratunkowa.



Mapa Googla jest dobra, ale nie w Tatrach. Największy problem z nią jest taki, że pokazuje ona najkrótszą drogę do celu, ale nie bierze pod uwagę warunków terenowych, czy pogodowych, jakie danego dnia panują w górach.
– twierdzi Tomasz Zając z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Andrzej Mikler, ratownik TOPR podaje przykład takiego błędnego oszacowania czasu pokonania trasy. To popularna trasa z Zakopanego do Doliny Pięciu Stawów. Mapa Google pokazuje najkrótszą - z Kuźnic przez Przełęcz Zawrat lub przez Kozią Przełęcz. Podana odległość wynosi 13-14 km, a czas przejścia to 2-3 godziny, tak jakbyśmy mieli iść po zupełnie płaskim terenie. Tymczasem, pokonanie tej trasy zajmuje o wiele więcej czasu, a dla niektórych może być nawet całkowicie niemożliwe, ze względu na trudności terenowe oraz pogodowe.
Z uwagi na fakt, że Mapy Google są bardzo popularnym, wśród turystów narzędziem, TOPR planuje podjąć rozmowy z twórcami map. Odbyło się już nawet spotkanie w tej kwestii. Sprawa stanęła na tym, że w rozmowy także powinien zaangażować się sam Tatrzański Park Narodowy. Google byłoby gotowe wprowadzić potrzebne aktualizacje, ale w oparciu o informacje lokalne.
Nie ma jednak większych przeszkód technicznych, by przekazywać nasze informacje do firmy Google. To jest tylko kwestia porozumienia się i ustalenia.
– mówi Katarzyna Dąbrowska z TPN.