Nigeria nałożyła na Metę, właściciela platform Facebook, Instagram i WhatsApp wielką grzywnę w kwocie aż 220 mln dolarów. Meta naruszyła lokalne przepisy dotyczące ochrony konsumentów, ochrony danych i prywatności.
Federalna Komisja ds. Konkurencji i Ochrony Konsumentów Nigerii (FCCPC) stwierdziła, że Meta przywłaszczyła dane nigeryjskich użytkowników swoich platform bez ich zgody.
Zdaniem komisji, firma nadużyła swojej dominującej pozycji na rynku, narzucając użytkownikom wyzyskujące polityki prywatności i stosując dyskryminacyjne traktowanie w porównaniu z innymi jurysdykcjami o podobnych regulacjach.
Jak poinformował Adamu Abdullahi, szef FCCPC, śledztwa były realizowane wspólnie z Nigeryjską Komisją ds. Ochrony Danych i trwały ponad 38 miesięcy. Ich wyniki jasno wskazują, że lokalne polityki firmy Meta nie umożliwiają użytkownikom samodzielnego decydowania o zgodzie na gromadzenie, używanie i udostępnianie danych osobowych.
Całość śledztwa wykazała, że Meta przez długi okres angażowała się w działania stanowiące wielokrotne i ciągłe naruszenia, w szczególności, ale nie wyłącznie, w praktyki nadużywające i inwazyjne wobec osób w Nigerii.
Jesteśmy zadowoleni z dowodów zgromadzonych w tej sprawie oraz z faktu, że Meta miała wszelkie możliwości przedstawienia swojego stanowiska, odparcia zarzutów, wyjaśnień czy obrony swoich działań. Komisja wydała teraz ostateczne zarządzenie i nałożyła karę na Meta.
- przekazał Adamu Abdullahi, podkreślając, że kara jest ostateczna.
I to już by było na tyle. Można by powiedzieć, że „wyrok” jest prawomocny, bez możliwości odwołania. Oczywiście znając życie tak potężna firma, jaką jest Meta, coś tam jeszcze ugra swoimi metodami z pogranicza etyki i biznesu. Niewątpliwie jednak na nigeryjskim Facebooku czy Instagramie użytkownicy mogą liczyć na zmianę polityk prywatności i ucywilizowanie traktowania mieszkańców kraju przez tę amerykańską korporację.
Zobacz: Meta chce walczyć z fake newsami. Weźmie Twoje posty pod lupę
Chociaż bez głębszego zrozumienia RODO, AI Act czy aktu DMA wydają się odcinać europejskich konsumentów od nowinek technologicznych z USA czy Azji, w praktyce są one swojego rodzaju parasolem ochronnym na chciwe korporacje. Owszem, jak każda regulacja, są tutaj też negatywne skutki uboczne, co do zasady jednak obywatele Unii Europejskiej mają najlepiej chronioną prywatność spośród rynków całego świata i pojedyncze gospodarki nie muszą walczyć z taką Metą samodzielnie.
Zobacz: UE będzie bić po łapkach Facebook i Instagram. Obchodzili prawo
Źródło zdjęć: i_am_zews / Shutterstock
Źródło tekstu: Reuters, oprac. wł