Samsung zmienia zasady gry. Umowy na kwartał, zamiast na rok
Kryzys na rynku DRAM zbiera coraz większe żniwa. To problemy zarówno dla producentów, jak i konsumentów. Po rynku PC przyszła pora na smartfony.
Samsung ma poważny problem przed premierą flagowej serii Galaxy S26. Jak donoszą koreańskie źródła, dział pamięci czebola zdecydował, że będzie dostarczać układy dla działu mobilnego wyłącznie w ramach krótkoterminowych, kwartalnych umów. Jednak dla sekcji smartfonowej dużo korzystniejsze byłby porozumienia na dłuższy czas.
Trzeba przygotować się na wyjątkowo drogie Galaxy S26
Samsung Memory jest jednak nieugięte, kierując się zyskiem. Nie tylko przekształcane są obecne linie produkcyjne DRAM na bardziej dochodowe HBM, które służą do produkcji akceleratorów AI, ale również priorytet mają duże umowy z podmiotami zewnętrznymi, które płacą więcej.
I chociaż dla części koreańskiego giganta oznacza to ogromne zyski, dla działu mobilnego to ogromne problemy. Ceny pamięci, zwłaszcza LPDDR5X stosowanej w smartfonach Galaxy, rosną w zawrotnym tempie. Podczas gdy z początkiem roku moduł LPDDR5X 12 GB kosztował "tylko" 33 dolary, to z końcem listopada było to już ponad 70 dolarów.
Oczywiście jeden dział nie zagłodzi drugiego w obrębie tej samej firmy, bo byłaby to absurdalna polityka. I mimo że udało się zapewnić minimalne wolumeny dostaw dla sekcji mobilnej na przyszły rok, konieczność renegocjowania cen co kwartał nadal stanowi poważne obciążenie.
Wzrost cen nie dotyczy jedynie DRAM. Coraz droższe są też SoC, które stanowią największą część kosztów produkcji smartfonów. Wydatki na te układy u Samsunga wzrosły o 25,5% porównując Q3 2024 do Q3 2025. A udział procesorów w całkowitych kosztach materiałowych wzrósł w tym czasie z 16,6% do 19,1%.
Co to oznacza dla konsumentów? Koreańczycy podczas ustalania polityki cenowej dla serii Galaxy S26 zapewne zdecydują się na znaczną podwyżkę cen za wszystkie modele. Tak by zapewnić sobie bufor dla dalszych wzrostów kosztów produkcji. Oczywiście jest też szansa, że Samsung zdecyduje się ograniczyć swoją marżę, aby utrzymać konkurencyjność nowych flagowców. Na to jednak producenci rzadko się decydują.