Lenovo oszalało? Ten laptop to cudak, jakich ze świecą szukać
Szefie, procesor ma być Arm czy x86? – zapytał ktoś w Lenovo. W odpowiedzi usłyszał: tak. I oto mamy efekt.

Można zaryzykować stwierdzenie, że w kwestii urządzeń hybrydowych, usiłujących połączyć laptop i tablet, widzieliśmy już naprawdę wiele. Były urządzenia z typowo komputerowymi bebechami i systemem Windows, ale odłączaną klawiaturą, czego doskonałym przykładem jest seria Microsoft Surface Pro. Były też konstrukcje na platformach typowo mobilnych, ale po podłączeniu klawiatury z gładzikiem do złudzenia przypominające laptop, jak Huawei MatePad Pro.
Tylko, hybrydowa natura sprzętu dotychczas zawsze oznaczała jakieś kompromisy, bo któryś scenariusz musiał być tym wiodącym. Ale koniec tego. Oto Lenovo ThinkBook Plus Hybrid – rozwiązanie definitywne, a przynajmniej tak twierdzi producent.



Arm i x86 w jednym stali domku
Magia polega na tym, że ThinkBook Plus Hybrid z niczego nie rezygnuje, gdyż na dobrą sprawę stanowi połączenie dwóch niezależnych urządzeń. Podobnie jak w przypadku typowych hybryd, klawiatura jest odłączana, ale zawiera nie tylko urządzenia peryferyjne, lecz cały komputer oparty na procesorze Intel Core Ultra 7 155H. 32 GB RAM LPDDR5X i dysku 1 TB.
W 14-calowym tablecie z ekranem OLED 2.8K znajduje się z kolei Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1, 12 GB RAM a także nośnik 256 GB. Przy czym każda z wymienionych jednostek ma swój własny system operacyjny, odpowiednio Windows 11 oraz Android, a nawet akumulator, tj. 75 oraz 38 Wh.
Cena jak na eksperyment raczej zaporowa
Jak to w ogóle funkcjonuje? – zapytacie. Szalenie nietypowo, co nie powinno dziwić. Po odłączeniu i podpięciu do monitora, moduł klawiatury może być używany jako osobny komputer stacjonarny, a tablet jest wówczas po prostu tabletem. Łącząc obydwa elementy, zyskujemy natomiast notebook z dual-boot, gdzie 10 GB przestrzeni dyskowej jest współdzielonych, by umożliwić wymianę plików między środowiskami.
Całość waży 1,75 kg i ma grubość na poziomie 15,9 mm, sam tablet – 775 g i 6,6 mm. W Chinach, gdzie oficjalnie zaprezentowano to dziwactwo, sugerowana cena wynosi 16 tys. juanów, czyli około 8,8 tys. zł.