Apple nie dał rady, Huawei posprzątał. Oto ładowarka definitywna
Ręka w górę, kto pamięta jeszcze ambitny projekt potrójnej ładowarki indukcyjnej Apple AirPower. Firma z Cupertino wprawdzie ostatecznie go uśmierciła, ale to nie oznacza, że podobny produkt się nie pojawi. Oto cały na biało (dosłownie!) wchodzi Huawei.

Nowa ładowarka indukcyjna Huawei, dokładnie niczym nigdy niewydany AirPower, potrafi ładować trzy urządzenia naraz. Każde – mocą do 15 watów. Choć jest w tym mały kruczek, bo taką wydajność uzyskamy jedynie w przypadku sprzętu marki macierzystej, podczas gdy generyczne Qi jest ograniczone do 10 W. Ale to wciąż nie najgorzej.
Tym, co ma wyróżniać niniejszą ładowarkę na tle innych, pozornie podobnych produktów rodem z Chin, jest wykorzystanie aż 13 cewek. Dzięki temu, jak podkreślono, ładowarka pozwala na dużą dowolność przy układaniu na niej sprzętu. W istocie rzeczy ponoć nie jest ważne, jak położymy smartfon, słuchawki czy zegarek, a te będą się ładować bez żadnych problemów.



Oczywiście tak duża liczba cewek indukcyjnych może budzić obawy o bezpieczeństwo, ale Huawei uspokaja, że zadbał również o stosowne zabezpieczenia. Po ułożeniu na platformie metalowego przedmiotu, choćby kluczy bądź monet, zasilanie ma być natychmiast odcinane, a migająca dioda będzie sygnalizować zagrożenie.
Ponadto, ładowarka wykryje poziom baterii i zmniejszy istotnie prądy pod koniec procesu ładowania, by zapobiegać degradacji akumulatorów.
Ładowarka zadebiutuje już we wrześniu, przynajmniej na terenie Chin. Jej sugerowana cena detaliczna to 799 juanów, co w bezpośrednim przeliczeniu daje nieco ponad 475 zł. Trzeba jednakowoż pamiętać też o podatkach, które w Polsce bez wątpienia cenę zwiększą.