DAJ CYNK

Graliśmy w Ghost of Tsushima na PS4. Wy też powinniście!

Mieszko Zagańczyk

Rozrywka


Jest XIII wiek, japońska wyspa Cuszima pośrodku Cieśniny Koreańskiej, jesteś samurajem, mieszkającym w jednej z wiosek okolonych zielonymi gajami i giętkimi bambusami. Monsunowy wiatr znad morza niesie nie tylko zapach słonej wody, ale także krwi. Krew, krzyki rozpaczy, świst mieczy, tupot końskich kopyt, ostre nawoływania okrytych ciężkimi zbrojami wojowników… Na wyspę nadciągają mongolskie hordy, którym przewodzi potężny Chotun-chan. Cuszima już nigdy nie będzie cichą oazą spokoju… 

Dalsza część tekstu pod wideo
 

Tak rozpoczyna się najnowsza gra opracowana wyłącznie na PlayStation 4 – Ghost of Tsushima. Wydany przez Sony Interactive Entertainment tytuł autorstwa Sucker Punch debiutuje na naszym rynku i już dziś można kupić go w wersji pudełkowej i cyfrowej w PlayStation Store. Mieliśmy okazję zamienić się w Ducha Cuszimy jeszcze przed dzisiejszą premierą – i oto nasze pierwsze wrażenia. 

Historia w kolorach krwi i kwiatów wiśni 

Ghost of Tsushima to przygodowa gra akcji z elementami skradanki, mocno osadzona w realiach historycznych. Główny czarny charakter, potężny generał mongolskiej armii, Chotun-chan, to postać wzorowana na Kubilaj-chanie, który krwawo zapisał się w dziejach świata podczas trzynastowiecznej inwazji na Japonię. Dla miłośników kultury Kraju Kwitnącej Wiśni, zakochanych w japońskim filmie czy też szerzej – w azjatyckiej, pełnej kolorów kinematografii, gdzie zacierają się granice między baśnią i fantazją a rzeczywistością, to wręcz pozycja obowiązkowa. Rozgrywka stylem nawiązuje w jakiś sposób do tytułów pokroju Assassin's Creed, skradankowe elementy przypominają Horizon: Zero Dawn, a nie tylko polscy fani znajdą tu sporo inspiracji z Wiedźmina 3. Niezależnie od podobieństw, klimat w Duchu Cuszimy jest unikatowy, a rozgrywka wprowadza nowe, świeże elementy.  

Ghost of Tsushima urzeka kolorami – soczyste zielenie deszczowych lasów łączą się ze złocistymi i srebrzystymi grzywami wysokich traw, biel skał odbija się w błękitnej toni rzek, czerwień zachodu słońca przenika przez różowe odcienie kwiatów wiśni… Wszystko to tonowane jest przez snujące się w oddali mgły i wiatr znad morza, kołyszący gałęziami i rozrzucający garście wielobarwnych liści. To prawdziwa uczta dla oczu, o czym jednak w przede wszystkim, w pełni przekonają się posiadacze dobrych telewizorów z HDR. 

Dla najbardziej wyrafinowanych smakoszy jest jeszcze coś – aktywowany w ustawieniach tryb Kurosawy. Obraz zmienia się wówczas na czarno-biały, a dodatkowy smaczek zapewnia ziarnisty filtr, przypominający starą taśmę filmową.  Majstersztyk, chociaż jest to opcja raczej do nacieszenia się przez jakiś czas, do krótkiej zabawy obrazem, niż na pełną rozgrywkę. Bo jednak te kolory kwitnącej wiśni i monsunowych lasów mają swoją  magię…

Uzupełnieniem pięknego obrazu jest klimatyczna ścieżka dźwiękowa. Poza naturalnymi głosami otoczenia nastrój budują dyskretne tony japońskiej muzyki, odkrywanej na ludowych instrumentach. Twórcy gry zadbali też o warstwę dialogową – tu do dyspozycji mamy pełen dubbing także w języku polskim. Jego wykonanie jest przyzwoite, chociaż mnie osobiście polska mowa w realiach Cuszimy nie przekonała, mam też wrażenie, że nasi aktorzy nie do końca wczuli się w klimat. W ustawieniach można jednak włączyć japońskie dialogi z polskimi napisami. Wymaga to zwiększonej uwagi, zwłaszcza gdy trwają ożywione wymiany zdań, ale ostra, japońska intonacja jest nie do oddania w żadnym innym języku i zwiększa realizm rozgrywki.  

Otwarty świat pełen wyzwań

Po pierwszych scenach najazdu mongolskich hord bohater gry – Jin Sakai – porusza się początkowo po linearnie zbudowanym świecie, później zaś – już w pełni otwartym. Do dyspozycji mamy mapę, pojawiające się niekiedy znaczniki, ale główną wskazówką, kierującą naszego samuraja do celu, jest wiatr, który naginając trawy, wskazuje określony przez fabułę kierunek

W historii Jina pojawiają się niemal klasyczne wątki każdej dobrej fabuły – tradycja, honor, odwaga, śmierć, pragnienie zemsty i walka o swoich bliskich, swoich ludzi, swój kraj. Nie ma w tym nic odkrywczego, ale łatwo wczuć się w losy japońskiego wojownika, który sam stoi przeciw najeźdźcom z mongolskich stepów. Niekiedy fabuła wykorzystuje nieco zbyt zgrane klisze – Jin Sakai to idealista żywiący duży szacunek do tego, jak został wychowany, przywołujący słowa stryja, który był dla niego jak ojciec. Stara się w swoim dalszym życiu postępować honorowo, chociaż ogarniająca go zewsząd pożoga wymaga wyzbycia się ideałów. Taka narracja, chociaż niezbyt oryginalna, wpisuje się w poetykę gry o samuraju, ma też swoją logikę w całej fabule.

Wstawki nawiązujące do przeszłości Jina to zresztą jeden ze stałych elementów gry, zwłaszcza na jej początku. Poznajemy rodową historię samuraja, zasady, jakie mu wpojono, wątki te w pierwszych etapach stanowią także część treningową.

Otwarty świat Cuszimy może być eksplorowany pieszo, jak też i na koniu. Istotnym elementem gry jest też skradanie się – pewnych zadań nie uda się wykonać, biegnąc po prostu przed siebie z kataną wzniesioną na wrogów. Gdy najeźdźców jest zbyt wielu, lepiej schować się w szumiących trawach i wraz z nimi poruszać się w bezpieczne miejsce.

Gdy jednak dojdzie do walki, Jin Sakai może na kilka sposobów dążyć do pokonania wroga. Siłowe parcie przed siebie z siekącym ostrzem pozwoli oczywiście osiągnąć cel, ale częściej warto zastosować zwody, pchnięcia, parowania czy prowokacje, czyli maksymalnie długie przeciągnięcie reakcji na atak przeciwnika, gdy ten będzie najbardziej odkryty. W stylu walki Jina Sakai każdy znajdzie coś dla siebie – można się zatracić w bezlitosnej siekaninie, można też – i będzie to dawało więcej radości – finezyjnie pozbawiać wrogów żywota kolejnymi, celnymi cięciami. Wraz z postępami w grze, Jin Sakai zdobywa nowe umiejętności i polepsza swoją sztukę walki, przechodzi też przemianę duchową. Szybko też musi opanować jeszcze jedną umiejętność – skrytobójstwo.

Poza głównym wątkiem oraz retrospekcyjnymi wstawkami z młodości Jina nie brakuje wątków pobocznych i misji, na które bohater napotyka w trakcie eksploracji terenu. Trzeba się też liczyć z tym, że w każdej chwili można stanąć oko w oko z przypadkowym patrolem Mongołów, wypatrującym samotnego samuraja, poszukiwanego przez wszystkie siły najeźdźców rozkazem Chotun-chana... 

Ghost of Tsushima to pozycja wyjątkowa – doskonale zrealizowana gra dla PlayStation 4, wydana w czasie, gdy Sony szykuje się już do wielkiej premiery konsoli kolejnej generacji – PS5. Dla posiadaczy czwórki jest to więc wspaniały prezent, pozwalający zatopić się w na swój sposób oryginalnej, niebanalnej rozgrywce, niosącej powiew świeżości na odchodzącej platformie...

Zobacz: Sony PlayStation 5 – Sony oficjalnie ujawnia wygląd konsoli. Zapowiedzi gier
Zobacz: Wiemy ile będzie kosztować PlayStation 5
Zobacz: PlayStation 5 być może pozwoli na granie w gry z PS1, PS2 i PS3. W jaki sposób?
Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News